Temat: gang prostytutek bizneswomen
> No , ok. Rozumiem .Ale co z prostytutkami , które świadomie chcą uprawiać ten
> zawód ? Którym to nie szkodzi?

jaka masz peewnosc, ze nie szkodzi??? w sensie sksualnym kobieta zawsze bedzie
kobieta taka jak kazda inna. zaden normalny zdrowy psychicznie czlowiek
(mezczyzna czy kobieta) nie ma ochoty na seks z osoba seksualnie nieatrakcyjna.
w prostytucji liczy sie atrakcyjnosc seksualna TYLKO jednej ze stron. sama w
innym poscie doszlas do tego, ze jednak szkodzi. jezeli czlowiek dopuszcza sie
dzialania, ktore szkodzi drugiemu czlowiekowi to rachunek jets prosty i
logiczny.
oczywiscie pewnie wiekszosc prostytutek nie powie, ze im to szkodzi, tak jak
alkoholik do pewnego momentu nie powie, ze jets alkoholikiem, facet, ktory
leeje zone nigdy nie powie, ze to lubi, a dziecko maltretowane w dziecinstwie
tez sie do tego nie przyzna..
>Albo które uważają ,że to dla nich korzystne ?

wiesz ja mysle, ze problem polega na tym, ze ty patrzysz na zjawisko w wymiarze
pani zosi, a ja patrzena zjawisko z szerszej perspektywy.
> Podobnie przecież jest z młodymi mafiosami - też liczą na szybki i łatwy
zarobe
> k
> .Szkodzą sobie przeważnie - albo żyją bardzo krótko , albo cwańsi ich
wykiwają
jesli ktos im zrobi krzywde to prawnie ponosi za to kare. na tej samej zasadzie
mozemy mowic o zonach, ktore zyja z mezami, ktorzy je maltretuja. mozemy
dopasowac dokladnie te same Twoje argumenty- bo chca, bo sie im to oplaca,
lubia itp. al czy popierasz ZJAWISKO maltretowania kobiet przez swoich mezow-
zaloze sie, ze nie a zauwaz, ze czesc z nich wiedziala jakie maz mial
sklonnosci juz przed slubem.
> albo a alkoholem - łatwe i szybkie zyski psychologiczne i trwałe straty w
wynik
> u
> uzależnienia .
alkoholikow sie leczy, organizowane sa grupy wsparcia itp. poza tym jesli
robisz takie analogie tzn. ze uwazasz, ze prostytutki tez sobie robia krzywde.
> Najsensowniejsze byłoby , moim zdaniem , rozbudzanie świadomości , poczucia
> własnej wartości , realizmu ( tu rozumiem branie pod uwagę kosztów
psychicznych )

no wiec sa koszty psychiczne czy ich nie ma?. poza tym moja droga kocia nogo,
sama piszesz o tym o czym ja juz pisalam jakis czas temu:) edukacja, moja
droga, to jets wlasnei edukacja.
>Delegalizacja moim zdaniem nie jest najlepszym rozwiązaniem .
jaka delegalizacja????? ja mowie o LEGALIZACJI! jesli ktos chce byc
prostytutka - prosze bardzo tyle, ze panstwo nie moze legalizowac seksualnej
przemocy w stosunku do kobiet na skale masowa ze wzgledow, o ktorych pisalam
wyzej.

A robienie
> czegoś tylko po to ,żeby zademonstrowac coś tam patriarchalnym szowinistom
> uważam za całkiem zbędne.
a wiec uwazasz, ze organizowanie manif jets zbedne?
> I to się już zmienia . Już się nie mówi o dziewczynie "puszczalska" lub wręcz
> "k..wa" jak za moich czasów

no nie no kocia nogo. czy ty wychodzisz wogole z domu, bo chyba zyjesz w jakims
kokonie. poczytaj sobie inne fora jak ladnie panowie wyrazaja sie o paniach.
sama dwa razy w swoim zyciu zostalam nazwana k+rwa, bynajmniej nie ze wzgledow
seksualnych.

>Dla nich to żadna krzywda.

zadna krzywda bo dokonuje wyboru.
WYYYYYYYYBBBBBBBBBOOOOOOOORRRRRRRRRRRUUUUUUUUU!!!!!!!!!!

rozumiecie co to jest WYBOR partnera seksualnego???? ty i felek, bo chyba sami
tkwicie okowach XIX wieku.
>
> Ja też lubię szydełkowanie - z chwilą , kiedy zgadzam się robićszydełkiem w
> manufakturze zrzekam się swojego wyboru co do wzoru , ilości i czasu
> szydełkowania.No coś za coś .Albo przyjemnośc gratis , albo zawód za
pieniądze.

ale seksualnosc czlowieka raczej powinna wiazac sie z przyjemnoscia. prawda???
dlaczego ogromna rzesza kobiet ma miec taki wlasnie zawod, ktory sluzy czyjejs
przyjemnosi w momencie kiedy z drugiej strony blokuje sie ogromnjej rzeszy
kobiet dostep do stanowisk decydenckich, wolnego wypowiadania sie na wiecach
itp. Zobacz wicej postw



Temat: Czy można "nawrócić" feministkę?
> Czemu miałabyś mi współczuć znajomych?

Bo to grupa na wymarciu.

> Trochę to niepodobne do femisi, że współczuje samcowi.

Co to "femisie"?

> Na swoich pewnie zasłużyłaś;)

Niewątpliwie.

> Jest lepszy i gorszy materiał genetyczny, ale nawet jak kobiecie
> brakuje jakichś genów to można to zastąpić wychowaniem.

Dawno, dawno temu, gdy żyliśmy w jaskiniach dominująca siła fizyczna samca
predystynowała go do bycia myśliwym i zdobwycą, samica pozostawała w jaskini, by
oprawiać mięso i zajmować się potomstwem.
Niektórym chyba wciąż się wydaje, że w tych jaskiniach żyjemy. Ale środowisko i
możliwości drastycznie się zmieniły. Dziś nie lata się z maczugą za mamutami,
polowanie zastąpiła praca i zdobywanie pieniędzy. A te kobieta jest w stanie
zdobywać równie dobrze co mężczyzna. Absurdem jest więc twierdzenie, że jej
miejsce wciąż jest w jaskini, albo - co gorsza - że wróciwszy z polowania ma
jeszcze dodatkowo tą jaskinie sprzątać, podczas gdy on rozsiądzie się w fotelu.

Wciąż jeszcze się nam odbija tymi układami, umysłowość ludzka zmienia się
wolniej niż świat. Kretyński stereotyp, że baba jest od garów wciąż boleśnie
pouktuje w społeczeństwie, ale i to powoli się zmienia. Głównie dzięki owym
feministkom. Rozsądna matka i córkę i syna nauczy obsługiwać pralkę, sprzątać i
gotować.

> Chociaż takie wady genetyczne są statystycznie pomijalne.
> Leniwe samice wyginęły już na samym początku ewolucji;)

Samce - teoretycznie - też.

> To ciekawe rozumowanie:) Kobieca logika?;) Ma być jak najwięcej mi na złość?
> A jak zmienię zdanie to jak najmniej?:)))))))))))))))))))

Nie przeceniaj swojego znaczenia.
W normalnym, partnerskim układzie on i ona dzielą się obowiązkami sprawiedliwie,
wedle rzeczywistych - a nie wyimaginowanych - możliwości. Jeżeli jedno z nich
jest w stanie zarobić na obydwoje (i ewentualne potomstwo), a drugie nie ma
ochoty czy możliwości podjąć pracy to może podjąć całość obowiązków domowych.
Jeżeli obydwoje pracują to w domu także obydwoje powinni.
Pewnym absurdem jest to, że "wyzwolenie" kobiet przyniosło sytuację, gdzie on i
ona wracają do domu po tej samej ilości pracy, po czym ona leci harować w kuchni
na drugi etat, a on po ciężkim dniu sobie odpoczywa. Ale każdy rozsądny człowiek
widzi niesprawiedliwość tego rozwiązania i prędzej czy później to się wyprostuje.

> Jesteś przedszkolanką?
> Cofam pytanie, przedszkolanki lubią dzieci. Ale sposób motywowania
> niegrzecznych osobników ten sam;)

Skąd pomysł, że mam zamiar Cię wychowywać? Jak dla mnie jesteś stracony, odpad
ewolucji, skazany na wymarcie.

> Nie potrafisz sama wymyślać argumentów i lecisz wg podręcznika dla feministek?

Najwyraźniej znasz te "podręczniki" o wiele lepiej niż ja :).

> Jak jest potrzeba to pomagam lasce ale na ogół mi się nie chce,
> bo to nie moje obowiązki

Jeżeli i Ty i ona pracujecie to to są wasze wspólne obowiązki. Jeżeli masz
zamiar utrzymywać obydwoje to pozostaje Ci znaleźć sobie taką, której taki układ
będzie odpowiadał.

> a lasce nic się nie stanie jak trochę popracuje:)

A Tobie?

> Jesteś poprostu źle wychowana, dlatego się czepiasz. Rodzice nie nauczyli
> Cię sumienności w wykonywaniu obowiązków domowych. Dlatego tak Cię to boli:)

Psycholog z Ciebie wyjątkowo marny.
Potrafię wszystko ugotować, upiec, prać, pracować, sprzątać, myć okna, szyć
(ręcznie i maszynowo), robić na szydełku i drutach, haftować, wymieniać
uszczelki, zmieniać koła, lutować, naprawiać proste mechanizmy, malować ściany,
kłaść tapety, układać parkiety, wbijać gwoździe, wiercić dziury, skręcać meble i
wykonywać wszelakie inne czynności, jakie są niezbędne, by dom i otoczenie
funkcjonowały jak należy. A Ty?
A od moich rodziców i ich sposobów wychowania proszę się odstosunkować.

> Nie wątpię, że tak widzisz rzeczywistość i samców:)))

Ależ to było wyłącznie streszczenie Twoich poglądów.

> Normalne laski chętnie się zajmują domem bo to lubią,
> podobnie jak ja lubię dbać o samochód.

Jedne lubią, inne nie. I ani jedne ani drugie nie są przez to "nienormalne".
Część facetów też to lubi, inni nie. A, są też i tacy, co o auto też dbać nie lubią. Zobacz wicej postw



Temat: WIELE DZIECI I INNI
Joanko, to koniecznie zajrzyj do Zinki do sklepu, ona pewnie nie doczyta przed sobotą, dorzucisz coś do prezentów choinkowych, tam pewnie u Zinki zatrzęsienie ładnych rzeczy.
Okazało się, że skrzydła w szkole były gdzieś zamelinowane i Małgosia została tam wyposażona - ale namiary się przydadzą ) Ja nie mama zacięcia do robótek domowych - przeszłam owszem okres aktywności w czasach licealnych i udało mi się nawet zrobić własnoręcznie swetr, ale potem nie było czasu. Nawet lubie takie rzeczy, ale nie próbuję w ogóle zaczynać, bo wiem, że nie skończę - Magda, ale fajnie jest wiedzieć, co daje odprężenie - człowiek ma robótkę w szafie i wie, że tam coś przyjemnego czeka szkoda, że nie da się robić na szydełku i jednocześnie pisać na forum, ale świat idzie do przodu, nie wiadomo co ludzie wymyślą za kilka lat.
Co do pisania, Joanko, ja zabierałam sie do mojego pisania domowego (praca) i zawsze zaglądałam sobie na forum, tylko, że u mnie to było postępujące - zaczęłam częsciej zagladać na forum niż pracować - więc sobie założyłam twardo (przynajmniej na adwent), ze zaglądam raz dziennie - choć to takie przyjemne
Ewa, a mój Jaś to odwrotnie - plan sa jednoznaczne: rzadnych związków z kobietami w przyszłości (Ola się na niego drze, ja mu zjadłam cukierki, Małgosia piszczy, tylko Agnieszka czasami chętnie przystaje do jego odziału patrolowego - dostaje kask karabin i robi co jej dowódca każe), tematy o miłosci go denerwują - leży teraz chory w domu, wczoraj przerzucał sobie stacje radiowe i zdegustowany stwierdził, że wszędzie tylko piosenki o miłości, straszne, no nie? Twój Jaś wyglada więc przy moim na bardzo dojrzałego )
Beatko dobrze, że utrwaliłas na pismie (i jeszcze do tego w sieci) felerny poranek - zobaczysz za rok będziecie sie z tego śmiać z Olem (jak w dowcipie, gdzie żona z mężem lecą nad przepaścia w samochodzie i pocieszają się takim tekstem), korzyśc z tego taka, że limit pecha wyczerpaliście pewnie już do świąt
Ja bardzo lubie pierwsze przedszkolne przdstwaienia, gdzie dzieci nieporadnie mówią swoje teksty, ciagle ktoś sie kręci, ktoś mówi co nie trzeba, ktos zapomniał zejść ze sceny - byłam raz na jasełkach u Małgosi: Matka Boska siedzi sobie spokojnie z Jezuskiem, przyszli pasterze, trzej królowie wszystkich przyjmowała spokojnie, ale bardzo sie zdenerwowała, gdy zaplątał się do orszaku pastuszek z innej grupy - jej młodszy brat (siedziała na widowni z rodzicami
). Dziewczynka uznała, że jest z innego przedstawienia i usiłowała go wyrzucić ze stajenki ) Bardzo nerwowa Matka Boska to była
Zmieniając temat, co takiego jest w musikalach, że tak optymistycznie nastrajają?? ) - tylko dla równowagi człowiek zarazm następnego poranka budzi się za puźno...
Dużo zdrówka dla małego Maciusia, który wyglada jak mój Michałek
Oj Ada, aleś pojeździła po Polsce, miałaś nadprogramową 200 kilometrową wycieczkę - ale tak swoją drogą to granda, żeby ukraść z drogowskazu Bydgoszcz )
Ale tak swoją drogą to najeździsz się trochę z Kubusiem. Życzę, zebyście spotykali madrych lekarzy (pamietam co pisałas o sceptycznej pani doktór)
Miłego dnia Jola Zobacz wicej postw



Temat: C:/NGRATLT.ONS
Dnia Sat, 1 Jun 2002 07:26:37 +0000 (UTC), Kacper Pleszkun
<kac@priv6.onet.plnapisał(a):


Tomasz Szcześniak napisał(a):
| Taki IBM np. fabrykę na Węgrzech postawił, więc może i Motorola u nas?
Nie tylko IBM, właśnie zostałem zmuszony do kupna telewizora - kupiłem
najtańszy, okazało się, że to Samsung. A na naklejce: "Made in Hungary".


To u nas Thomson pod Bydgoszczą robi. Trzeba było poprzeć krajową produkcję :)


| No to cyrkiel i linijka w rękę i dokonać konstrukcyjnego podziału tego
| milimetra na 10 części :)
| Dziękuję, postoję. ;-)
| To naprawdę jest proste, ćwiczyli Ýśmy to w 6 klasie. ;)
Ale chyba na troszkę dłuższych odcinkach?


Dlatego to było w podstawówce :)


| Przy takich odległościach zapasy paliwa są raczej zbyt małe, aby cały
| czas forsować silnikiem odpowiednią trajektorię. Więc leci się
| bezwładnie, co jakiś czas sprawdzając, czy aby po właściwej krzywej.
| Jeśli nie - korekta i od nowa.
| No właśnie - wyliczasz trajektorię i masz nadzieję że jest dobra. jednak
| lądowanie wachadłowca jest prostsze - ma stery. Co prawda ma doskonałość
| aerodynamiczną zbliżoną do żelazka ale jednak :)
Wahadłowiec? Lepszą. Znacznie lepszą. Co prawda do szybowca z
prawdziwego zdarzenia mu daleko, ale i tak nie jest tragicznie.


Lepszą? Wierzę na słowo, ja się nie znam, ale jak popatrzę na te malutkie
skrzydełka i potężny kadłub to mi się wierzyć nie chce...


| kosztują krocie, gdy "Upadła Madonna z wielkim..." (Van Klompa ;-) jest
| praktycznie bezwartościowa.
| Nie wiem, ja mogę powiedzieć czemu jakieś radio jest cenne, ale akurat Van
| {CK}lomp jest bardzo cenny, w końcu tylu osobom ma zapewnić przyszłość ;)
Ostatecznie zapewnił dwóm. ;-)


]
Ciii, nie opowiadaj dalej na razie był 17-ty odcinek :)


| Telegraf? Tak [1].
| [1] Czy ktoś mówi, że _musi_ być elektryczny? ;)
| Mówi. Autor wspomnianej powieści (niestety, gdzieś mi się zapodziała,
| więc nie mogę cytować).
| Zdaje się, że obowiązku nie ma, po prostu taki im wyszedł. Ja i tak bym i
| zrobił radio :)  
Z czego? I jak?


Jak da się zrobić telegraf elektryczny to ma się przynajmniej dwie rzeczy:
drut i źródło prądu. Mnie to wystarczy do zrobienia nadajnika i odbiornika
radiowego. Nadajnik iskrowy (a nawet łukowy jakbym zrobił odpowiednio wydajny
stos elektryczny) potrzebuje drutu na cewkę, ew. blachy na kondensator, i
anteny - drutu rozpiętego np. na drzewach (albo masztu w elegantszej
konstrukcji). Moce uzyskiwane w antenie ograniczone by były tylko konstrukcją
anteny i mocą źródła zasilania. Odbiornik prostszy - kawałek drutu jako antena,
galena jako detektor i już. W bardziej rozbudowanej wersji cewka i kondensator
 + detektor. To naprawdę było proste :)


| Kiedyś umiałem len rozpoznać, więc byłaby szansa że tak. A zresztą mogę
| próbować wszystkiego co mi w łapę trafi czy włókniste. Na kołowrotku przędzę
| potrafię zrobić, materiał utkać też (na krosnach ręcznych i mechanicznych),
| z szyciem gorzej, ale akurat ciuchy nie będą musiały być modne :) po częstych
| wizytach w skansenach mam pewne pojęcie o dawnym życiu na wsiach, część
| pewnie da się zaadoptować w takiej sytuacji.
Ja osobiście lepiej opanowałem technologię wełny :-). A i szydełkiem
szalik potrafię wydziergać (a może lepiej się do tego nie przyznawać?
;-) A, co tam, once kozie death.), na drutach od biedy coś zrobię...


Na drutach to kiedyś umiałem nawet wzorki robić, na szydełku też. Tyle, że
wełna nie rośnie dziko, a jakieś włókniste rośliny się znajdą. Zresztą z lnu,
konopii czy innych roślin też można robić dzianiny a nie tylko tkaniny.


| I w tym momencie zaczynamy rozbudowywać wieloosobowy zespół. A nie o to
| chodziło.
| Ich tam było kilka sztuk. I żadnej kobiety ;)
Pięć albo sześć. I pomagał imm zza winkla niejaki kapitan Nemo.


No, a ty chcesz wszystko samemu.


Ale autor był szowinistą - nawet jednej dziewczyny na gosposię nie wzięli.


Wiesz, kobieta zbyt kapryśna i trudna w obsłudze, bezludna wyspa wystarczająco
daje w kosć ;)


| Jako-takiej obróbki w ciągu tych kilku lat bym się
| nauczył :)
| Zapewne.
| W końcu wyklepanie jako-takiego pługa czy łopaty nie wymaga specjalnych
| umiejętności.
Wiesz, to się tak wydaje, ale można się mocno zdziwić, jak próbuje się
coś takiego zrobić.


Wiem, ale to ma być coś na kształt pługa a nie katana czy kuta brama rokokowa.
Wyklepanie kawałka blachy żeby miał jako-taki kształt już jes prostsze.

Zobacz wicej postw



Temat: C:/NGRATLT.ONS
Tomasz Szcześniak napisał(a):


| Nie tylko IBM, właśnie zostałem zmuszony do kupna telewizora - kupiłem
| najtańszy, okazało się, że to Samsung. A na naklejce: "Made in Hungary".
To u nas Thomson pod Bydgoszczą robi. Trzeba było poprzeć krajową produkcję :)


Kłopot w tym, że wspomniany Samsung (ręka sama chce napisać "Szajsung",
ale jej nie daję ;-) był sporo tańszy...


| To naprawdę jest proste, ćwiczyliśmy to w 6 klasie. ;)
| Ale chyba na troszkę dłuższych odcinkach?
Dlatego to było w podstawówce :)


Brakowało mi narzędzi, w szczególności mikroskopu. Gdybym musiał takie
coś zrobić na studiach, odpowiednie narzędzia znalazłyby się.


| Wahadłowiec? Lepszą. Znacznie lepszą. Co prawda do szybowca z
| prawdziwego zdarzenia mu daleko, ale i tak nie jest tragicznie.
Lepszą? Wierzę na słowo, ja się nie znam, ale jak popatrzę na te malutkie
skrzydełka i potężny kadłub to mi się wierzyć nie chce...


W każdym razie pilotuje się toto jak myśliwiec, jeśłi wierzyć opinii
oblatywaczy. Jeśli chodzi o skrzydełka, to wystarczy popatrzeć na
projekty innych samolotów kosmicznych - część z nich w ogóle nie miała
skrzydeł, wystarczał im sam kadłub, generujący na tyle dużą siłę nośną,
by można było tym czymś wylądować jak samolotem (pomysł z obcięciem
skrzydeł wcale nie jest taki zły - przy odpowiednim kształcie kadłuba
można go w całości schować w stożku fali uderzeniowej generowanej przez
dziób, co zmniejsza nieco naprężenia i temperatury reszty maszyny).


| Nie wiem, ja mogę powiedzieć czemu jakieś radio jest cenne, ale akurat Van
| {CK}lomp jest bardzo cenny, w końcu tylu osobom ma zapewnić przyszłość ;)
| Ostatecznie zapewnił dwóm. ;-)
Ciii, nie opowiadaj dalej na razie był 17-ty odcinek :)


Nie ma sprawy. Zresztą i tak nie pamiętam, którym dwóm. (Ech,
wspomnienia. Kiedyś, w 2 klasie technikum, spacjalnie naprawialiśmy na
tempa telewizor, żeby sobie obejrzeć Allo allo.)


Jak da się zrobić telegraf elektryczny to ma się przynajmniej dwie rzeczy:
drut i źródło prądu. Mnie to wystarczy do zrobienia nadajnika i odbiornika
radiowego. Nadajnik iskrowy (a nawet łukowy jakbym zrobił odpowiednio wydajny
stos elektryczny) potrzebuje drutu na cewkę, ew. blachy na kondensator, i
anteny - drutu rozpiętego np. na drzewach (albo masztu w elegantszej
konstrukcji). Moce uzyskiwane w antenie ograniczone by były tylko konstrukcją
anteny i mocą źródła zasilania. Odbiornik prostszy - kawałek drutu jako antena,
galena jako detektor i już. W bardziej rozbudowanej wersji cewka i kondensator
 + detektor. To naprawdę było proste :)


Można od biedy bez galeny, a detektor z opiłków. Też działał. A ja się
za bardzo zasugerowałem nowoczesną technologią ;-)


| Ja osobiście lepiej opanowałem technologię wełny :-). A i szydełkiem
| szalik potrafię wydziergać (a może lepiej się do tego nie przyznawać?
| ;-) A, co tam, once kozie death.), na drutach od biedy coś zrobię...
Na drutach to kiedyś umiałem nawet wzorki robić, na szydełku też. Tyle, że
wełna nie rośnie dziko,


Jak to nie?!? A muflony?


a jakieś włókniste rośliny się znajdą. Zresztą z lnu,
konopii czy innych roślin też można robić dzianiny a nie tylko tkaniny.


Jednak robienie na drutach kojarzy się z wełną, nie włóknami roślinnymi.


| Ich tam było kilka sztuk. I żadnej kobiety ;)
| Pięć albo sześć. I pomagał imm zza winkla niejaki kapitan Nemo.
No, a ty chcesz wszystko samemu.


Z wtrącaniem się K.N. autor moim zdaniem troszkę przegiął - bał się
chyba, że mu się obsada powieści załamie i podda ;-) Najgorszy był
pomysł z malarią - na wyspie rosły brzozy (czy wierzby - nie pamiętam,
które z drzew zawiera salicylany) i inne ziółka, w składzie "załogi"
był przyrodnik, a nie potrafili głupiego środka przeciwgorączkowego
wytworzyć. Marni z nich Robinsonowie byli ;-)


| Ale autor był szowinistą - nawet jednej dziewczyny na gosposię nie wzięli.
Wiesz, kobieta zbyt kapryśna i trudna w obsłudze, bezludna wyspa wystarczająco
daje w kosć ;)


Z drugiej strony, w wielu książkach z tamtej epoki kobieta stanowiła
jedynie element dekoracyjny.


| Wiesz, to się tak wydaje, ale można się mocno zdziwić, jak próbuje się
| coś takiego zrobić.
Wiem, ale to ma być coś na kształt pługa a nie katana czy kuta brama rokokowa.
Wyklepanie kawałka blachy żeby miał jako-taki kształt już jes prostsze.


Owszem, jest. Próbowałeś kiedyś wyklepać kosę (gotową), używając takiego
sprytnego przyrządziku? Nie jest to banalne, mimo, że sprowadza się do
podkładania ostrza kosy pod taki bolec i pobijania w ten bolec niedużym
młotkiem.

Kacper

Zobacz wicej postw



Temat: C:/NGRATLT.ONS
Dnia Mon, 3 Jun 2002 21:29:07 +0000 (UTC), Kacper Pleszkun
<kac@priv6.onet.plnapisał(a):


Tomasz Szcześniak napisał(a):
| Nie tylko IBM, właśnie zostałem zmuszony do kupna telewizora - kupiłem
| najtańszy, okazało się, że to Samsung. A na naklejce: "Made in Hungary".
| To u nas Thomson pod Bydgoszczą robi. Trzeba było poprzeć krajową
| produkcję :)
Kłopot w tym, że wspomniany Samsung (ręka sama chce napisać "Szajsung",
ale jej nie daję ;-) był sporo tańszy...


Wiesz, może jakośc obrazu jest taka jak w 'Leningradzie'[1]? :)


| To naprawdę jest proste, ćwiczyliśmy to w 6 klasie. ;)
| Ale chyba na troszkę dłuższych odcinkach?
| Dlatego to było w podstawówce :)
Brakowało mi narzędzi, w szczególności mikroskopu. Gdybym musiał takie
coś zrobić na studiach, odpowiednie narzędzia znalazłyby się.


Na studiach to człowiek w ogóle dużo dziwnych rzeczy widzi :)


| Wahadłowiec? Lepszą. Znacznie lepszą. Co prawda do szybowca z
| prawdziwego zdarzenia mu daleko, ale i tak nie jest tragicznie.
| Lepszą? Wierzę na słowo, ja się nie znam, ale jak popatrzę na te malutkie
| skrzydełka i potężny kadłub to mi się wierzyć nie chce...
W każdym razie pilotuje się toto jak myśliwiec, jeśłi wierzyć opinii
oblatywaczy. Jeśli chodzi o skrzydełka, to wystarczy popatrzeć na
projekty innych samolotów kosmicznych - część z nich w ogóle nie miała
skrzydeł, wystarczał im sam kadłub, generujący na tyle dużą siłę nośną,
by można było tym czymś wylądować jak samolotem (pomysł z obcięciem
skrzydeł wcale nie jest taki zły - przy odpowiednim kształcie kadłuba
można go w całości schować w stożku fali uderzeniowej generowanej przez
dziób, co zmniejsza nieco naprężenia i temperatury reszty maszyny).


Na lotnictwie się znam. Można mnie wpuścić w (prawie) każdy kanał.


| Nie wiem, ja mogę powiedzieć czemu jakieś radio jest cenne, ale akurat Van
| {CK}lomp jest bardzo cenny, w końcu tylu osobom ma zapewnić przyszłość ;)
| Ostatecznie zapewnił dwóm. ;-)
| Ciii, nie opowiadaj dalej na razie był 17-ty odcinek :)
Nie ma sprawy. Zresztą i tak nie pamiętam, którym dwóm. (Ech,
wspomnienia. Kiedyś, w 2 klasie technikum, spacjalnie naprawialiśmy na
tempa telewizor, żeby sobie obejrzeć Allo allo.)


Też to oglądam n-ty raz, ale szczegółów już nie pamiętam. Na razie czekam na
kaczkę długodystansową :)


| Jak da się zrobić telegraf elektryczny to ma się przynajmniej dwie rzeczy:
| drut i źródło prądu. Mnie to wystarczy do zrobienia nadajnika i odbiornika
| radiowego. Nadajnik iskrowy (a nawet łukowy jakbym zrobił odpowiednio wydajny
| stos elektryczny) potrzebuje drutu na cewkę, ew. blachy na kondensator, i
| anteny - drutu rozpiętego np. na drzewach (albo masztu w elegantszej
| konstrukcji). Moce uzyskiwane w antenie ograniczone by były tylko konstrukcją
| anteny i mocą źródła zasilania. Odbiornik prostszy - kawałek drutu jako i
| antena,
| galena jako detektor i już. W bardziej rozbudowanej wersji cewka i
| kondensator
|  + detektor. To naprawdę było proste :)
Można od biedy bez galeny, a detektor z opiłków. Też działał. A ja się
za bardzo zasugerowałem nowoczesną technologią ;-)


Galena jakby lepsza a i znaleźć ją w naturze jakoś prościej niż opiłki :)
A stara (najstarsza :) technologia może i jest prymitywna, może i siałby ten
nadajnik po wszystkich falach, ale porozumiałbym się, a o to chodzi.


| Ja osobiście lepiej opanowałem technologię wełny :-). A i szydełkiem
| szalik potrafię wydziergać (a może lepiej się do tego nie przyznawać?
| ;-) A, co tam, once kozie death.), na drutach od biedy coś zrobię...
| Na drutach to kiedyś umiałem nawet wzorki robić, na szydełku też. Tyle, że
| wełna nie rośnie dziko,
Jak to nie?!? A muflony?


Akurat poskramianie zwierząt nie leży w zakresie moich umiejętneości.


| a jakieś włókniste rośliny się znajdą. Zresztą z lnu,
| konopii czy innych roślin też można robić dzianiny a nie tylko tkaniny.
Jednak robienie na drutach kojarzy się z wełną, nie włóknami roślinnymi.


Z bawełny też ponoć się robi, ale fakt, że głównie z wełny. Może dlatego że
jest to grubsza nitka i po prostu wszystko robi się szybciej i wygodniej?


| Ich tam było kilka sztuk. I żadnej kobiety ;)
| Pięć albo sześć. I pomagał imm zza winkla niejaki kapitan Nemo.
| No, a ty chcesz wszystko samemu.
Z wtrącaniem się K.N. autor moim zdaniem troszkę przegiął - bał się
chyba, że mu się obsada powieści załamie i podda ;-) Najgorszy był
pomysł z malarią - na wyspie rosły brzozy (czy wierzby - nie pamiętam,
które z drzew zawiera salicylany) i inne ziółka, w składzie "załogi"
był przyrodnik, a nie potrafili głupiego środka przeciwgorączkowego
wytworzyć. Marni z nich Robinsonowie byli ;-)


Wierzba. I jakieś zielsko AFAIR też, ale tu nic nie pamiętam. A przyrodnik to
wiedział co to za roślinka, ale nie doc zego służy, od tego jest farmaceuta :)


| Ale autor był szowinistą - nawet jednej dziewczyny na gosposię nie wzięli.
| Wiesz, kobieta zbyt kapryśna i trudna w obsłudze, bezludna wyspa
| wystarczająco daje w kosć ;)
Z drugiej strony, w wielu książkach z tamtej epoki kobieta stanowiła
jedynie element dekoracyjny.


Bo kobieta to ma w domu siedzieć i spełniać 'typowe kobiece zadania' :)


| Wiesz, to się tak wydaje, ale można się mocno zdziwić, jak próbuje się
| coś takiego zrobić.
| Wiem, ale to ma być coś na kształt pługa a nie katana czy kuta brama i
| rokokowa.
| Wyklepanie kawałka blachy żeby miał jako-taki kształt już jes prostsze.
Owszem, jest. Próbowałeś kiedyś wyklepać kosę (gotową), używając takiego
sprytnego przyrządziku? Nie jest to banalne, mimo, że sprowadza się do
podkładania ostrza kosy pod taki bolec i pobijania w ten bolec niedużym
młotkiem.


Możliwe, to kosy bym nie zrobił, tylko sierp. Albo nóż. Albo nożyce. Zresztą
kosić kosą trzeba umieć, a tego niestety nie umiem - mieszkam w mieście, tu
nie ma okazi używania kos, a jak bywałem na wsi to jakoś mi kosy do ręki nie
dawali...

[1] Widział ktoś kiedyś takie cudo?

Zobacz wicej postw



Strona 3 z 3 • Znalelimy 295 postw • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  co można zrobić na szydełku
Ogldasz odpowiedzi wyszukane dla hasa: co można zrobić na szydełku