Temat: Rozwod - pomocy !
Wyrok uprawamacnia się  21 dni od daty ogłoszenia ...Sandra

On Mon, 4 Mar 2002 pomo@poczta.fm wrote:

| zalezy mi na jak najszybszym i najtanszym uzyskaniu rozwodu,

Z góry uprzedzam że nie odpowiadam na pytania "ile to trwa".

| w miejscu zamieszkania mojego meza, ale czy ma byc to sad okregowy czy
| wojewodzki ?

Rejonowy :-) Okręgowy to nowa (po reformie adm) nazwa wojewódzkiego.

| 2) jaki jest sredni koszt uzyskania rozwodu, bez adwokata,
| bez orzekania o winie, bez podzialu majatku ? jeden z serwisow
| prawniczych podaje koszt wpisu tymczasowego w wysokosci 30-600zl czy
| jest to jedyny koszt ktory ponosze ??? 3) poniewaz jestem osoba

Wpis tymczasowy jest przy pozwie, a dodatkowo ponosisz koszty związane z
dokonaniem czynności sądowych - wezwania świadków, przeprowadzenia wywiadu
środowiskowego itp. Z obydwu rodzajów opłat sąd może cię zwolnić po
udokumentowaniu okoliczności które to uzasadniają.

| bezrobotna, chcialabym skorzystac z wniosku o zwolnienie z kosztow
| sadowych, jakie sa realne szanse na to aby taki wniosek został

Duże przynajmniej na to że uzykasz częściowe zwolnienie.

| rozpatrzony pozytywnie ? czy przedluzy to sprawe ? 4) ile sie czeka na
| rozwod, bez orzeczenia winy, bez podzialu majatku, najlepiej rowniez bez

Nie wiem.

| adwokata ? czy jest to najszybszy mozliwy rozwod ? 5) o jaki rozwod
| wystapic w pozwie aby uzyskac go jak najszybciej ?

Nie ma różnych rodzajów rozwodów - jeśli chodzi o orzekanie winy, to
jej dowodzenie niekoniecznie musi przeciągać sprawę, jeśli druga strona
nie zaprzecza.

| 6) czy natepny slub
| moge wziasc dopiero po uprawomocnieniu sie wyroku sadu

Tak, bo inaczej nie dostaniesz zaświadczenia z USC o braku przeszkód.

--
Gwidon S. Naskrent (naskr@skrzynka.pl)


Zobacz wicej postw



Temat: Rozwod - pomocy !


On Mon, 4 Mar 2002 pomo@poczta.fm wrote:

| zalezy mi na jak najszybszym i najtanszym uzyskaniu rozwodu,

Z góry uprzedzam że nie odpowiadam na pytania "ile to trwa".

| w miejscu zamieszkania mojego meza, ale czy ma byc to sad okregowy czy
| wojewodzki ?

Rejonowy :-) Okręgowy to nowa (po reformie adm) nazwa wojewódzkiego.

| 2) jaki jest sredni koszt uzyskania rozwodu, bez adwokata,
| bez orzekania o winie, bez podzialu majatku ? jeden z serwisow
| prawniczych podaje koszt wpisu tymczasowego w wysokosci 30-600zl czy
| jest to jedyny koszt ktory ponosze ??? 3) poniewaz jestem osoba

Wpis tymczasowy jest przy pozwie, a dodatkowo ponosisz koszty związane z
dokonaniem czynności sądowych - wezwania świadków, przeprowadzenia wywiadu
środowiskowego itp. Z obydwu rodzajów opłat sąd może cię zwolnić po
udokumentowaniu okoliczności które to uzasadniają.

| bezrobotna, chcialabym skorzystac z wniosku o zwolnienie z kosztow
| sadowych, jakie sa realne szanse na to aby taki wniosek został

Duże przynajmniej na to że uzykasz częściowe zwolnienie.

| rozpatrzony pozytywnie ? czy przedluzy to sprawe ? 4) ile sie czeka na
| rozwod, bez orzeczenia winy, bez podzialu majatku, najlepiej rowniez bez

Nie wiem.

| adwokata ? czy jest to najszybszy mozliwy rozwod ? 5) o jaki rozwod
| wystapic w pozwie aby uzyskac go jak najszybciej ?

Nie ma różnych rodzajów rozwodów - jeśli chodzi o orzekanie winy, to
jej dowodzenie niekoniecznie musi przeciągać sprawę, jeśli druga strona
nie zaprzecza.

| 6) czy natepny slub
| moge wziasc dopiero po uprawomocnieniu sie wyroku sadu

Tak, bo inaczej nie dostaniesz zaświadczenia z USC o braku przeszkód.

--
Gwidon S. Naskrent (naskr@skrzynka.pl)
 Uprawamacnia sie wyrok 21 dni i z urzędu jest po prawomocności przesyłany


do wlasciwego USC  ... W innym wypadku otrzymania go nalezy złożyc opłacony
wniosek o wydanie  ....Sandra

Zobacz wicej postw



Temat: kto zna dobrą wróżekę z okolic Torunia?
kto zna dobrą wróżekę z okolic Torunia?
Szukam pocieszenia u koleżanek ale to nie pomaga .Chcialabym wybrać się do
dobrej wróżki.Pomóżcie.Czeka mnie rozwód. Zobacz wicej postw



Temat: WODNIK - BLIŹNIĘTA
tez tak kiedys myslalam, ale po 12 latach wiem ze czeka mnie rozwod bo dluzej
tak nie wytrzymam,za duza roznica temperamentow Zobacz wicej postw



Temat: Ślubne przesądy :)
mój przesąd: po ślubie czeka cie rozwód albo śmierć Zobacz wicej postw



Temat: I znowu porządny jest pokrzywdzony. Oszukała go!
sluchaj wykorzystywal jej cialo ,potraktowal jak szmate.Zycie oboje beda mieli
zmarnowane-czeka ich rozwod,zdrada itd.Po co sie zeni ?Moze placic alimenty. Zobacz wicej postw



Temat: Czy wzięłybyście ślub...
nieeeee bo predzej czy pozniej czeka cie rozwodZobacz wicej postw



Temat: Kocham męża ale go zdradzam
Co zrobić? Odpowiedź jest prosta. Jak będzie w Ciebie wchodził to właśnie w tym
momencie pomyśl o swoich dzieciach i pomyśl o tym, że czeka Cie rozwód a Twoje
dzieciaki będą miały pokręcone życie w składanych rodzinach bądź bez. Zrób tak,
powinno pomóc. Zobacz wicej postw



Temat: jak się rozwieść?
jak się rozwieść?
no właśnie. Obawiam się, że czeka mnie rozwód, napiszcie, jak to wygląda w praktyce? Zobacz wicej postw



Temat: zablokowanie strony w internecie przed mężem
widze rozwod w waszej przyszlosci...
Jezeli chcesz posunac sie do takiego kroku jak blokowanie doroslemu czlowiekowi
dostepu do stron internetowych to jest raczej pewne, ze wczesniej czy pozniej
czeka was rozwod. Tylko te zwiazki w ktorych jest komunikacja przetrwaja. Zobacz wicej postw



Temat: Zmiany
Zmiany


no witam macochy stare i nowe :)
troszkę ostatnio cicho siedziałam, ale zmiany, zmiany, zmiany wielkie ...

Podjęliśmy decyzję o przeniesieniu całego życia zawodowego w jedno miejsce,
kupiłam dom w trakcie budowy (stąd moje poprzednie posty o pomysłach na
uchronienie dóbr wszelakich przez exami), spisałam testament...

i zastanawiam się, co dalej.
Kwestia dotyczy poinformowania synów NM, o tym, że będziemy się przeprowadzać.
Z pewnością poinformują matkę, która na pewno zacznie od donosów o zatajanie
majątku i kolejnych wniosków o trzepanie finansowe NM w trakcie 3,5 letniej
już rozprawy rozwodowej.

Dom kupiłam ja, ja wzięłam kredyt na ten cel. NM nie dokładał to tego finansów
żadnych. Troche pomogli mi rodzice.

I co mówić dzieciom, że zmienimy miejsce zamieszkania - nie mówić?
Przecież w końcu i tak zaczną przyjeżdżać do nowego domu. Kiedy powiedzieć?
Ciężko jest to utrzymać przed nimi w tajemnicy, kiedy tu są, bo co chwila
trzeba na budowę pojechać, coś załatwić... Na spotkaniach rodzinnych też jest
o tym mowa ponieważ tak się złożyło że 3 rodziny są mniej więcej na tym samym
etapie prac budowlanych i wymieniamy doświadczenia i informacje.

cała ta sytuacja zaczyna mnie męczyć. Z jednej strony cieszę się na własny
kawałek podłogi i dachu z drugiej jak sobie pomyślę, o wojnie jaka zacznie się
kiedy Exia się o tym dowie to mi się odechciewa.
Kobieta cały czas żyje w przeświadczeniu że jestem utrzymanką NM, co jest nie
prawdą. Co więcej od roku wspomagam go finansowo, bo firma mu splajtowała po
wyłudzeniu.

Exia znowu zaczyna walkę finansową, chłopcy zarzucają nam że np u nas zawsze
są słodycze i soki a mama im nie kupuje, bo nie ma pieniędzy...


Mówić, nie mówić, teraz, później... Dodam jeszcze to, że NM ciągle czeka na
rozwód... teraz sąd bada w Rodoku na wniosek matki czy "dzieci dojrzały do
rozwodu rodziców"...
Zobacz wicej postw



Temat: Małżeństwo nie przetrwało :(
Matuś......
Tylko spokojnie.
Ja jestem po rozwodzie od lat 8-miu.
Nie było jeszcze dzieci........a jednak, pzyszedł czas gdy nie wytrzymałam.Wypowadziłam się,złożyłam pozew. Orzeczono rozwód.
Osobno przetrwaliśmy zaledwie pół roku.
Następnie przez 4 miesiące mój ex robił podchody.
Ja - w myśl zasady - jak podjęłaś decyzję to się jej trzymaj, wpowadziłam dystans..........jak widzisz długo nie wytrzymałam.

Mam z tym Człowiekiem dwoje wspaniałych Dzieci, gdy się pojawiły na świecie też nie było różowo.........do dziś nie jest, ale.........
mimo,że czasem sypiamy osobno, mimo, że bliskości między nami jak na lekarstwo, trwamy..........

Wiesz co Ci powiem?
Mój ex tak naprawdę docenił mnie jak się wszystko rozsypało w drobny mak.
Znasz powiedzenie? Nie wiemy co tracimy póki tego nie stracimy?
Niekoniecznie czeka Was rozwód..........myślę, że potrzebna Wam jest separacja, by każde z Was zrozumiało że nie tędy droga.
Wiem , że Cię boli cała sytuacja,wiem, że dziś zioniesz wściekłością, On też zresztą..........ale uwierz, nie wszystko stracone, jeśli się kochacie, jeśli choć w minimalnym stopniu Wam na sobie zależy........tak czy siak, wcześniej czy później, Wasze drogi znów się zejdą........
Póki co, usiądź i pomyśl co byś mogła zmienić, zastanów się jak tego dokonać, pomyśl co Ci w Nim przeszkadzało, jak już dojdziesz do tych kwestii skontaktuj się z Nim, zaproponuj spokojną rzeczową rozmowę.......ROZMOWA przede wszystkim SZCZERA ROZMOWA KONIECZNIE.
DO PIONU KOBIETO DO PIONU! W końcu myśmy płeć silniejsza - bierz byczka za rogi! NIE WSZYSTKO PRZEPADŁO! a takie doświadczenia - uwierz mi tylko mogą Cię i Jego wzmocnić!
Trzymam za Was kciuki!
Zobacz wicej postw



Temat: Jak daleko może się posunąć zdradzona kobieta
Fajniutka - rozkrzyczalas sie nieporzebnie, bowiem Twoje argumenty
potwierdzaja to co ja napisalam. Kochanke widzi miezczyzna tylko w
pieknych momentach - spedza z nia czas, kiedy oboje maja na to
ochote. Kochanka nie biega z dzieckiem do lekarza, na wywiadowki,
nie opiekuje sie tesciowa albo mama.
I moge sie zalozyc, ze maz kiedy jest z kochanka ZAWSZE znajdzie
sily na prysznic ))a skarpetek nie zostawi bo musi wyjsc do domu
ubrany.

Naturalnie, ze kochanki chodza w dresach i nie sa 24 h/dobe
wypicowane .. ale zdradzajacy maz tego nie widzi
Najwyrazniej opacznie zrozumialas moj post - je nie bronilam
kochanek i nie pietnowalam zon.
Ja po prostu (wydaje mi sie) dosc trzezwo staralam sie podejsc do
sprawy.
Dzien szary jest ... kazdy z nas ma dni lepsze i gorsze...Kobiety
maja miesiaczke, mezczyzni strach przed imptencja.
I nigdzie nie twierdzilam, ze kazda kochanka czeka na rozwod Misia

Naturalnie masz racje - nie moge byc pewna czy nie zostalam
zdradzona - jak do tej pory nie wiem nic o tym. Jestem jednak
swiadoma, ze moge byc. I wiesz, pewnie sie zdziwisz - ale pierwszym
pytaniem jakie sobie w tym momencie zadam bedzie "dlaczego? czego mu
brakowalo w naszym zwiazku?" zanim sie rzuce z pazurami i wyzwiskami
na inna osobe.

Najlatwiej winic innych za to co nam nie wyszlo. Malzenstwo to
zwiazek dwojga ludzi - jezeli chlop mi smierdzi w lozku to mozna
zasugerowac (nie obrazajac go i nie uwlaczajac jego dumie) ze
nalezaloby dokonac ablucji.
Nigdy nie twierdzilam, ze zycie we dwoje jest latwe.
Dlatego pozwolilam sobie wyrazic moje zdanie - ale widze, ze Ty
tylko widzisz kochanka zla i winna - zona zaganiania i biedna
niedoceniona.

Ale przeciez sa kobiety zyjace w szczesliwych zwiazkach, w ktorych
mezownie nie szukaja niczego u innej.
Sadzisz, ze Ci faceci zawsze sie myja i skladaja skarpetki w kostke
zanim je wrzuca do brudow? Te kobiety nie maja miesiaczki, dzieci i
wywiadowek? Nie musza mysle o tym z kim zostawic dzieci by wyjsc z
mezem do kina albo zorganizowac transport do przedszkola?
Zobacz wicej postw



Temat: rozwod w polsce
rozwod w polsce
Czy ktos wie ile sie czeka na rozwod w polsce.Malzenstwo bezdzietne zadnego
podzialu majatku itp aa i za porozumieniem stron..Z gory dzieki.. Zobacz wicej postw



Temat: Urodziny....
Urodziny....
A ja mam dziś urodziny.
Urodziłam się w niedzielę ,w czepku ,
w domu ciepłym kochających się i szanujących (do dziś ) rodziców i dziadków i w tak piękne święto.
Dziecko szczęścia można by pomyśleć prawda?
Urodziny obchodzę jutro w domu moich rodziców.
U siebie przygotuje małe co nieco i zabieram się z przyjaciółmi do rodziców na wieś.
Grill na świeżym powietrzu.
Moja córeczka spędza u nich wakacje....czekają tam na mnie.
Dzwonili śpiewając STO LAT z radością w głosie,chyba cieszą się ,że jestem,kochają mnie :)
Tak się więc złożyło ,że dziś jeszcze siedzę sama w pustym mieszkaniu.
Tu na miejscu rodziny nie mam i raczej nikt niezapowiedziany nie wpadnie.
Przyjaciele,znajomi już podzwonili....uroczystość właściwa(maleńka w gronie najbliższych) jutro.
Przygnębiła mnie pogoda ,to że jestem w tym momencie sama i wspomnienia....
Od kiedy w moje 30 urodziny rodzice mieli wypadek(jechali do mnie z tortem urodzinowym na szczęście przeżyli ,ale z ukochaną mamą było źle),a zaledwie kilka dni później dowiedziałam się ,
że mąż ma kochankę i czeka nas rozwód .....urodziny przestały mnie cieszyć.
Kończe dziś 32 lata.
Sam wiek mnie nie przygnębia - śmieje się ,że jestem wciąż 16 nastka,
tyle że po 16 na jeden półdupek ;))
Od rozwodu minęło zaledwie ,a może już 8 miesięcy...
przed chwilą dostałam smsa z życzeniami od byłego męża -
"Wszystkiego najlepszego.Zdrówka i zadowolenia z życia!Sto lat!"
Myślałam ,ze jednak nie będzie pamiętał ,a jeśli nawet to że nie napisze.....jednak napisał.
Ucieszyło mnie to i przygnębiło jednocześnie.
Przecież to on zabrał mi zadowolenie z mojego życia ,podciął skrzydełka i sprawił że każdy dzień jest jakby walką o kolejny...
Powiedźcie ,ze będzie dobrze ....tylko tyle.

Zobacz wicej postw



Temat: adwokat od rozwodów w Trójmieście
adwokat od rozwodów w Trójmieście
potrzebuję namiarów na adwokata, który specjalizuje się w rozwodach ,a
szczególnie w sprawach alimentacyjnych. Czeka mnie rozwód. Mam dziecko, męża
pracującego zagranicą i niewielki majątek do podziału. Zobacz wicej postw



Temat: zemsta?
zemsta?
odszedl ode mnie maz,zostawil mnie jak rzecz,ciezko to znosze ale
staram sie zapomniec,czeka mnie rozwod,wlasnie dostalam pozew i
musze odpowiedziec...zastanwiam sie co robic?bez problemu
odpowiedziec czy dac mu w dupe?macie jakies doswiadczenia? Zobacz wicej postw



Temat: mąż chce opiekę nad dziećmi
Mąz sie zachowuje jak osoba porzucona, od ktorej sie zamierza odejsc zabierajac
dzieci ze sobą.
Co to znaczy: czeka nas rozwód?
Autorka watku tak napisala pierwszy post, by uniknac cienia
wspołodpowiedzialnosci za to, co sie dzieje.
Zobacz wicej postw



Temat: czy to naprawde moja wina?
czy to naprawde moja wina?
Witam jestem tu nowa ,jak nie trudno zgadnac jestem tu z jednego
powodu..wkrtotce czeka mnie rozwod..problem w tym ze ja tak naprawde
go nie chce..kocham meza ,mamy dzieci...
ale zaczne od popczatku...
maz zlozyl sprawe o rozwod..dlaczego?no wlasnie powiedzial ze ma
dosc moich humorow ,ze od zawsze bylo miedzy nami zle i on juz nie
chce tego naprawiac...ale czy tylko ja widze ze bylo inaczej?
pomozcie mi to ocenic..
przez pierwsze 5 lat malzenstwa bylo super..mielismy troche
probl;emow glownie finansowych ale kto ich nie ma..maz mial dobra
prace ja wychowywalam dzieci..jakies 3 lata temu maz zmienil
prace ,praca byl;a strasznie stresujaca co odbijalo sie na nim a
jego zachowanie na nas..chodzil ciagle zly,naburmuszony,ciagle
wybywal z domu..staralam sie mu pomoc jak moglam..stwirdzilam ze
skoro mu w pracy tal zle to niech szuka innej,siedzialam i szukalam
ofert pracy...troche to jednak trwalo ale znalazl dobra dobrze
platna ,prace...nasze zycie seksulane w czasie tych problemow nie
istanialo co zreszta mi zarzucil ze nie okazywalam mu zbyt wiele
czulosci..ale jak mozna okazywac czulosc komus kto ciagle jest na
ciebie zly..zrestza czy okazywanie uczucia dla mezczyzn sprowadza
sie tylko do jednego..dla mnie to nie tylko seks,.to drobne rzcezy
na ktore sklada sie zycie..to to ze dbasz o druga osobe,martwisz sie
o nia ,pomagasz w rozwiazywaniu problemow..itd,on jesnak uwaza
inaczej..owszem mialam czasmi humory jak to on nazwal..ale ja tez
nie jestem z kamienia..bylam ciagle zaniedbywana,nigdy nie liczyl
sie z moim zdaniem,podejmowal decyzje beze mnie ktore okazywaly sie
nitrafione i tak w kolko...jak tu wiec byc ciagle milym i
usmiechnietym...ale problem w tym ze wydaje mi sie ze gdyby udalo
nam sie podjsc rzeczowo do pewnych sprawac ,gdyby on zrozumil swoje
bledy ichcial poromawiac moze udaloby sie cos uratowac..ale on mowi
ze to moja wina i nie chce juz niczego ratowac..co o tym myslicie? Zobacz wicej postw



Temat: rodzina po rozwodzie realna?
Niebuj nic;)))))
Mimo że jestem facetem który czeka na rozwód ,POWIADAM-Każda Każda
POTWORA taka jak my i NAWET KOBIETA ZNAJDZIE TO CZEGO SZUKA
BYLE NIE ŻAŁOWAĆ TEGO CO SIĘ ZNALAZŁO I POTEM NIE ROZPACZAĆ
MASZ SYNA -TO DUŻO PAMIĘTAJ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zobacz wicej postw



Temat: Już świruję...
Nie zgodzę się z Tobą, jeżeli w związku zapanuje nuda to należy coś z
tym zrobić. Cała zabawa polega na tym, aby robić to wspólnie od
początku do końca. Najpierw wspólnie zidentyfikować problem, potem
porozmawiać jakie są powody takiego stanu, potem należy coś zaradzić.
Pamiętam jakie syganały wysyłała mi żona na początku znajomości,
uprawialiśmy wtedy seks co noc, a ona za każdym razem mówiła że mi się
znudzi. Tak naprawdę to ona tego nie potrzebuje. Ja tak, lubię seks i
nie potrafię z niego zrezygnować. Uwielbiam się kochać rano, długo i
namiętnie.
Miotam się bo nie wiem co mam zrobić, jak z nią chcę rozmawiać to
reaguje w spoób nienaturalny - ucieka od problemu.
Zdrada - to nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ nic nie buduje.
Potrzebuje uczucia, potrzebuje osoby którą będę kochał, zabierał do
teatru, kina, restauracji, kupować prezenty. Ale jeżeli robisz to i nic
nie dostajesz w zamian (nawet prostego słowa "kocham Cię") to się
zastanawiasz czy nie jesteś frajerem złapanym na dzieci.

Nie jestem osobą, która stoi i czeka na rozwój wydarzeń, ja je kreuje,
kontroluje, reaguje. Ale wszystko z umiarem. Przychodzi taki czas, że
zastanawiasz się co robić dalej, że tak dalej być nie może.

Wiem, że czeka mnie rozwód z nią, ale zaakceptować to, jest ciężko. Bo
wgłębi serca ją kocham i jest bardzo dobrą kobietą, matką, ale nie
nadaje się na żonę.

Na dziś moja żona, nie uprawia ze mną seksu, nie gotuje mi, nie
rozmawia, nic nie robimy razem, oddaliliśmy się od siebie i to tak
daleko, że przekroczyliśmy granice której związek nie powinien
przekraczać. Głupio mi z tego powodu, bo parę lat temu wiedziałem że to
się tak skończy, ale podniosłem rękawicę i zacząłem naprawiać związek.
Stało się odwrotnie ja się rozwinąłem, a żona nie i nie chce nawet o
tym myśleć widzę że panicznie boi się zmian.

To smutne, zwłaszcza że są święta, ale taka karma.....


Zobacz wicej postw



Temat: Jestem nudna i nieatrakcyjna;)
hehe, no właśnie misiowaty,całkiem przyjemny. to podobno pierwszy ruchacz
hollywood, wiec jeśli się ochajtają to biedną Jennifer czeka kolejny rozwód w
niedalekiej przyszłości. Zobacz wicej postw



Temat: zmiany
zmiany
no witam koleżanki stare i nowe :)
troszkę ostatnio cicho siedziałam, ale zmiany, zmiany, zmiany wielkie ...

Podjęliśmy decyzję o przeniesieniu całego życia zawodowego w jedno miejsce,
kupiłam dom w trakcie budowy (stąd moje poprzednie posty o pomysłach na
uchronienie dóbr wszelakich przez exami), spisałam testament...

i zastanawiam się, co dalej.
Kwestia dotyczy poinformowania synów NM, o tym, że będziemy się przeprowadzać.
Z pewnością poinformują matkę, która na pewno zacznie od donosów o zatajanie
majątku i kolejnych wniosków o trzepanie finansowe NM w trakcie 3,5 letniej
już rozprawy rozwodowej.

Dom kupiłam ja, ja wzięłam kredyt na ten cel. NM nie dokładał to tego finansów
żadnych. Troche pomogli mi rodzice.

I co mówić dzieciom, że zmienimy miejsce zamieszkania - nie mówić?
Przecież w końcu i tak zaczną przyjeżdżać do nowego domu. Kiedy powiedzieć?
Ciężko jest to utrzymać przed nimi w tajemnicy, kiedy tu są, bo co chwila
trzeba na budowę pojechać, coś załatwić... Na spotkaniach rodzinnych też jest
o tym mowa ponieważ tak się złożyło że 3 rodziny są mniej więcej na tym samym
etapie prac budowlanych i wymieniamy doświadczenia i informacje.

cała ta sytuacja zaczyna mnie męczyć. Z jednej strony cieszę się na własny
kawałek podłogi i dachu z drugiej jak sobie pomyślę, o wojnie jaka zacznie się
kiedy Exia się o tym dowie to mi się odechciewa.
Kobieta cały czas żyje w przeświadczeniu że jestem utrzymanką NM, co jest nie
prawdą. Co więcej od roku wspomagam go finansowo, bo firma mu splajtowała po
wyłudzeniu.

Exia znowu zaczyna walkę finansową, chłopcy zarzucają nam że np u nas zawsze
są słodycze i soki a mama im nie kupuje, bo nie ma pieniędzy...


Mówić, nie mówić, teraz, później... Dodam jeszcze to, że NM ciągle czeka na
rozwód... teraz sąd bada w Rodoku na wniosek matki czy "dzieci dojrzały do
rozwodu rodziców"...


Zobacz wicej postw



Temat: ta cholerna potrzeba przytulania
mnie czeka też rozwód i to musze załatwic sama, bo jemu do niczego
nie jest potrzebny, podobnie jak rozwiazanie kwestii mieszkania...
nie wiem od czego zaczać i jak z nim rozmawiać...boje sie ze narobi
długów a ja bede musiala je splacac Zobacz wicej postw



Temat: rozwód - dobry adwokat
rozwód - dobry adwokat
czeka mnie rozwód,potrzebuje naprawdę dobrego fachowca, możecie mi kogoś
polecić? Zobacz wicej postw



Temat: Rozwód w Wołominie
Rozwód w Wołominie
Witam.
CZy ktoś może mi odpowiedzieć ile się czeka na rozwód w Wołominie?
Od złożenia dokumentów do sprawy.
Z góry dziękuję. Zobacz wicej postw



Temat: Odejsc czy zostac?
> Wydajesz się być takim facetem jak jej mąż
Iwona przestań szufladkować ludzi po tym, że się z Tobą nie zgadzają, dobrze?
Nic o mnie nie wiesz, ale już porównujesz mnie z kimś o kim przeczytaaś kilka
zdań. Po czym kończysz stereotypowym stwierdzeniem o solidarności męskiej.

A co ma brak życia towarzyskiego do miłości?
On jest jak rozkapryszone dziecko to po pierwsze, z którym nie można się
porozumieć, bo chce żeby zawsze było po jego myśli. Po drugie nie lubi jak żona
mu rządzi i wszystko ustawia. Żył dotąd i jakoś dawał sobie sam radę.

> Anna doskonale wie czego chce.
Jakby wiedziała, to by nie leżała cały weeekend w łóżku zwinięta w kłębek. I z
tego co widzę miała zupełnie inny obraz mężczyzny jakiego szukała. czemu więc
wzięła go, z wdzięczności??? Bo nikogo innego nie było w pobliżu?
To nie był związek z wielkimi uczuciami, które zaślepiają, przrecież to trwało
kilka lat.

> Nawet jeżeli był kiedyś taki sam o ona tego nie zauważyła bo była zakochana,
to jakie to ma znaczenie?
Ogromne, bowiem świadczy o myśleniu życzeniowym. Skoro była z nim tak długo, to
po pewnym czasie musiała zauważyć, że on nie jest w stanie pewnych rzeczy
zrobić, ani im sprostać. Gdzie dzwonki alarmowe?
Ponadto ma takie znaczenie, że czekarozwód, jeśli posłucha Twych
radykalnych rad.
Powód rozwodu? Nudzę się z mężem, tak? Nie spełnia moich oczekiwań?
Mag daje ciekawą receptę, zamiast kłócić się i rozchodzić. Ale nie. Wszyscy
hurmem radzą, "rzuć go".
On sobie poradzi.
Tylko wymawiajac słowa przysięgi małżeńskiej trzeba mieć trochę
odpowiedzialności za to co się mówi. Nikt przecież nie zmusza nikogo do
małżeństwa.

Pozdrawiam
Janek Zobacz wicej postw



Temat: Czy jest sens
A tak przy okazji czeka mnie rozwod czy mozesz cos powiedziec o mniej wiecej
kosztach wniesienia samej sprawy??
pozdrawiam Zobacz wicej postw



Temat: co zrobic z męzem w takiej sytuacji???
czy ktos wie ile sie teraz czeka na rozwod w polsce jesli jest zgoda wspolna
maznonkow na rozwod???? dzieki serdeczne za odpowiedz!!!! Zobacz wicej postw



Temat: Nie warto pomagać rodzinie...........
Późno, bo późno, ale zdecydowałam się!!!!!
Jak do tego doszło? Wyrzuciłam panienkę z domu. Mąż został i udawał, że mu na
mnie znów zaczęło zależec, zajmował się dzieckiem. Dużo dzwonił i często go nie
było, ale przyrzekał na wszystkie świętości, że tamto skończone. Naiwna jestem i
głupia, ale chciałam w to wierzyć.... Dostałam fajną pracę-20$ na godz!! I wtedy
wyszło!Mąż zarządał stanowczo rozwodu. Panienka mieszka niedaleko w apartamencie
opłacanym przez niego. Opłaca jej też samochód(leasing). Wziął pieniądze na
Equity loan pod zastaw domu, który jest nasz wspólny, bez mojej wiedzy i zgody i
wydaje na nią. Boję się, że w razie rozwodu zostanę goła i z długami. Panna jest
nielegalnie już szósty rok. Czeka na rozwód i ożenek z moim mężem. Ja mam
wszystkiego dosyć, ale teraz dominuje zemsta za moje i dziecka zniszczone
życie!!! Kto wie: Czy ona po tak długim okresie "nielegalności" może po naszym
rozwodzie spokojnie wziąć sobie ślub?? Czy nie wymaga się wyjazdu do Polski?
Jakiejś kary za bycie nielegalnym i przekroczenie bądż co bądż prawa? Pytanie
drugie: Nie jestem z tego dumna, ale doniosłam na panienkę do Urzędu
Emigracyjnego. Miałam adres internetowy- wypełniłam formularz, podałam wszystkie
dane jej i też moje. Po tygodniu przyszla internetowa odpowiedż, że przesyłają
sprawę do rejonu w którym mieszkamy. Kto wie co teraz nastąpi? Czy wyekspediują
ją do Polski? Czy złożą jej wizytę i "pogrożą"? Co mogą zrobić i czy zrobią? Jak
szybko? Czy robić coś jeszcze w tym kierunku?(mam na myśli "pogonienie" sprawy
tu u nas w regionie, zadzwonienie, zapytanie się???? )
Źle się czuję z tym co robię, ale to jest silniejsze ode mnie. Czy potępiacie
mnie za ten donos? Zobacz wicej postw



Temat: Nie warto pomagać rodzinie...........
Późno bo późno, ale zdecydowałam się!!!!!
Późno, bo późno, ale zdecydowałam się!!!!!

Jak do tego doszło? Wyrzuciłam panienkę z domu. Mąż został i udawał, że mu na
mnie znów zaczęło zależec, zajmował się dzieckiem. Dużo dzwonił i często go nie
było, ale przyrzekał na wszystkie świętości, że tamto skończone. Naiwna jestem i
głupia, ale chciałam w to wierzyć.... Dostałam fajną pracę-20$ na godz!! I wtedy
wyszło!Mąż zarządał stanowczo rozwodu. Panienka mieszka niedaleko w apartamencie
opłacanym przez niego. Opłaca jej też samochód(leasing). Wziął pieniądze na
Equity loan pod zastaw domu, który jest nasz wspólny, bez mojej wiedzy i zgody i
wydaje na nią. Boję się, że w razie rozwodu zostanę goła i z długami. Panna jest
nielegalnie już szósty rok. Czeka na rozwód i ożenek z moim mężem. Ja mam
wszystkiego dosyć, ale teraz dominuje zemsta za moje i dziecka zniszczone
życie!!! Kto wie: Czy ona po tak długim okresie "nielegalności" może po naszym
rozwodzie spokojnie wziąć sobie ślub?? Czy nie wymaga się wyjazdu do Polski?
Jakiejś kary za bycie nielegalnym i przekroczenie bądż co bądż prawa? Pytanie
drugie: Nie jestem z tego dumna, ale doniosłam na panienkę do Urzędu
Emigracyjnego. Miałam adres internetowy- wypełniłam formularz, podałam wszystkie
dane jej i też moje. Po tygodniu przyszla internetowa odpowiedż, że przesyłają
sprawę do rejonu w którym mieszkamy. Kto wie co teraz nastąpi? Czy wyekspediują
ją do Polski? Czy złożą jej wizytę i "pogrożą"? Co mogą zrobić i czy zrobią? Jak
szybko? Czy robić coś jeszcze w tym kierunku?(mam na myśli "pogonienie" sprawy
tu u nas w regionie, zadzwonienie, zapytanie się???? )
Źle się czuję z tym co robię, ale to jest silniejsze ode mnie. Czy potępiacie
mnie za ten donos?

Zobacz wicej postw



Temat: jestem w rozpaczy:(chyba czeka mnie rozwod
jestem w rozpaczy:(chyba czeka mnie rozwod
wczoraj nastapiła rozmowa z moim mezemdowiedziałam sie wielu przykrych
rzeczynp: ze wstaje i najchetniej chciałby mnie niewidziec,ze przestał mnie
kochac.....itd
decyzja jest taka czy zyc z tym czlowiekiem ktory mna pogardza pod jednym
dachem dla dziecka
czy odejsc (moja sytuacja jest taka :jeste po liceum wiec nie mam
zawodu,niepracuje bo wychowuje polroczna mile,wiec zero kasy....)
ja do niego cos czuje ale to nie to same uczucie co kiedys po tych jego
słowach......eh tylko mi sie ryczec chce i tyle
mieszkamy w malej miejscowosci tu wszyscy wszyskich znaja jak sie wyprowadzi
to do babci tymczasem 4 bloki dalej wiec ludzie bede gadac a ja sie wykonze
psychicznie aha no i netu bedzie bak bo to jego komp
mam metlik w glowie jak poradze sobie sama z wychowaniem dziecka jamam
dopiero23 lat buuuuuuniepracuje a i tak nie mam z kims dziecka zostawic
zeby isc do pracy złobka tu niema a serce by mi pekło jakbym musiała takie
alenstwo zostawic z obca osoba
no i jak sie to odbije na dziecku odejscie ojca ona jest tak nim zachwycona
buuuuuuuuu,siedze i wyje...
a co z prawem?
maz ma niezalozona dzialalnosc gospodarcza zarabia odsc sporo a bedzie o
wiele wiecej,jest zarejestr w urzedzie dla bezr,co wtakim razie mi
przysluguje alimenty z urzedu czy jak?
wiem ze jest odpowiedzialny ze bedzie dawal kase ale my musimy oplacic czynsz
swiatlo telefon,i zyc czy ma w obowiazku nie tez utzrymywac?
boze ja nie moge nic ruszyc nie mam mozliwoci bo mila jest zamala
a co bedzie jak zostane z mala sama w domu pustka ......
boziu dodaj mi siły
Zobacz wicej postw



Temat: Potrzebuje pomocy - proszę doradzcie mi co zrobić
Potrzebuje pomocy - proszę doradzcie mi co zrobić
Witam
W nowym roku czeka mnie rozwód. Od dłuższego już czasu walczę o ten
związek głownie dla tego że mamy dwoje dzieci 6 i 2 lata. Niestety
mąż jest tak nieustępliwy, że nawet jakbym na "głowie staneła i
trzepotała rzęsami" nic nie osiagnę - nalezy do tego gatunku który
nigdy sie nie myli i nie ma sobie absolutnie nic do zarzucenia. Choć
po woli godzę sie z sytuacja to nie moge powiedzieć że jet mi łatwo
bo w sumie nie wiem "co ja takiego zrobiłam?". Ale to już inna
sprawa.
Chodzi o to, że jestem z tym wszystkim sama (pomagaja mi rodzice ale
ja już nie mam sumienia ich bardziej martwić)i potrzebuje jakies
pomocy psychologa, by pomógł mi przez to wszystko przejść i
doładował mi bateriie, bo ja juz nie mam sił na codzienna walkę o to
by mnie po raz kolejny nie obrazono i zraniono. Boje sie jednak udac
po taką pomoc bo mąż zrobi ze mnie wariatkę w momencie rozwodu,
która wymaga leczenia i bedzie mi chciał na tej podstawie zabrać
dzieci - nie z miłosci lecz na złość.
Prosze doradzcie mi co mam zrobić, czy porady psychologa to minus na
rozprawie. Dodam tylko że nie pracuje m.in. dlatego że starsze
dziecko nie nadawało się do przedszkola (alergia na wszystko-
odporność zerowa ciagle chorowała)- na opiekunke nie było nas stać,
a moje ewentualne zarobki mogłby nie pokryc jej wynagrodzenia. Nie
mam zatem pracy, gdzie mieszkać po rozwodzie. Wiem że z czasem prace
znajdę, zamieszkam katem u rodziców. Ale teraźniejszość jest taka że
ja po prostu już nie mam siły, ciagle chce mi się płakać, bo nie
potarfie zrozumieć dlaczego on mnie tak niszczy. Czasami to mam
ochotę tak mu "dokopać" by sam sie nie pozbierał. Marzenia - fajna
rzecz, tylko szkoda że rzeczywistośc nie jest ani troszke do nich
podobna.
Pozdrawiam Endrzi Zobacz wicej postw



Temat: przemoc w rodzinie
przemoc w rodzinie
Postanowiłam opisać tutaj sytuację gdyż przyznam, że nie widzę już innego
ratunku. Od chyba 3 ( czasem z pomocą forumowiczów ) lat staram się pomagać
wielodzietnej rodzinie, w której 2 najmłodszych dziewczynek ma orzeczenie o
niepełnosprawności. Ojciec alkoholik, bezrobotny bez prawa do zasiłku, matka
przestaszona, bezrobotna kobieta, ( wniosła pozew o rozwód ). Na dwójkę
dzieci niepełnosprawnych matka otrzymuje zasiłek, który często gęsto idzie na
leki i oddawanie długów, na opłaty, wyzywienie, specjalistyczne leczenie i
opał niestarcza. Jest baaardzo biednie, gdyby nie paczki z ubraniami i czasem
z żywnoscią ciężko byłoby bardzo. Bywało, że dzieci z niedożywienia lądowały
w szpitalu i są WIECZNIE chore

Bardzo się staram im pomagać, szukać dobrych lekarzy w celu skutecznego
leczenia dzieci, wczoraj np. 7-latka wróciła z CZD ( wyjazd sfinansowali
forumowicze )ale jak pomóc im uwolnić się od ojca tyrana, który maltretuje
ich i psychicznie i fizycznie ? Nie mają w domu telefonu, kiedy ojciec bije,
córka biegnie piechotą na policję, w tym czasie ich matka jest cały czas
bita .. sąsiedzi maja już dosyć wtrącania się gdyż boją się agresji sąsiada i
mało co ich juz obchodzi. Mało tego, agresor ma brata policjanta, który stara
się często załagodzić sytuację, zgłaszałam to na niebieskiej linii, kazali
zgłasić to do prokuratury i policji - cholera zgłaszamy cały czas i co ?? i
nic !!! Agresor dostał kuratora, kiedyś został skazany, wyszedł po krótkim
czasie i dramat zaczyna się na nowo. Dziś pobił żonę, bo dziecko płakało
( mała 3 latka ma dziurę w zębie i ją boli - nie ma w naszej miejscowości
stomatologa dziecięcego, stomatolog na kasę chorych rozwiertał dziurę, a
dziecku dziś spuchła cała buzia i dostała gorączki ).
Śpią wszyscy w jednym pokoju bo nie stać ich na opał, brakuje jednego łózka i
kołdry, śpią w 3 na wersalce MOPS czasem pomaga dając np 2 kg ryzu i 2kg
makaronu, a w domu 4 dzieci .... czasem dostają zasiłek. Mieszkanie należy do
miasta. Jak uwolnić ich skutecznie od agresora? Czy jest szansa aby go
wyeksmitować ? Pani Ewa czeka na rozwód, mąż jej grozi, że jak dostanie pozew
to ją zabije.

Tak strasznie mi ich żal, czuję się taka bezsilna, proszę może jesteście w
stanie pomóc ???




Zobacz wicej postw



Temat: rozwod - problemy
Użytkownik "Marta Wieszczycka" <ma@NOSPAMprawo.neostrada.pl napisał w
wiadomości news:pan.2004.03.17.23.36.55.911410@NOSPAMprawo.neostrada.pl

Z moim komentarzem pisanym WERSALIKAMI :)


To nie są żadne tam "wersaliki" to w usenecie nazywa
się *krzyk* . Krzyk zaś nie jest mile widziany i jest
mało czytelny wbrew zamierzeniom piszącego. Do
podkreślania_wyróżnienia tekstu służą inne znaki, np.:
*wytłuszczenie* , _podkreślenie_ , /pochylenie/

Art. 60 [Obowiązek alimentacyjny] § 1. Małżonek rozwiedziony, który
nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i który
znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego małżonka
rozwiedzionego dostarczania środków utrzymania w zakresie
odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz
możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego.

TO ZNACZY, ŻE PRZY ROZWODZIE BEZ ORZEKANIA O WINIE I TAK MOŻESZ
WYSTĄPIĆ O ALIMENTY NA SIEBIE, JEŚLI ZNALAZŁAŚ SIĘ W NIEDOSTATKU.


W żadnym wypadku!. Jeśli rozwód jest bez orzekania o winie
to nie ma możliwości uzyskania alimentów.  Po prostu ta
osoba godząc się lub chcąc rozwodu godzi się na sytuację
materialną jaka ją czeka po rozwodzie.

§ 2. Jeżeli jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego
rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie
sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka
niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest
przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania
usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie
znajdował się w niedostatku.

CZYLI:
JEŚLI SĄD UZNA, ŻE TWÓJ MĄŻ JEST WYŁĄCZNIE WINNY, TO W NIE MUSISZ BYĆ W
NIEDOSTATKU, WYSTARCZY ŻE TWOJA SYTUACJA FINANSOWA ZNACZNIE SIE PO
ROZWODZIE POGORSZY.


Prawda.

§ 3. Obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi
rozwiedzionemu wygasa w razie zawarcia przez tego małżonka nowego
małżeństwa. Jednakże gdy zobowiązanym jest małżonek rozwiedziony,
który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek ten
wygasa także z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu, chyba że ze
względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego,
przedłuży wymieniony termin pięcioletni.

CZYLI:
1) NIEZALEŻNIE OD WINY, JEŚLI WYJDZIESZ POWTÓRNIE ZA MĄŻ, TO STRACISZ
PRAWO DO ALIMENTOW NA SIEBIE
2)BEZ ORZEKANIA O WINIE, PRAWO DO ALIMENTOW NA SIEBIE WYGASA GENERALNIE
PO 5 LATACH OD ORZECZENIA ROZWODU


Prawda z tym, że w wyjątkowych sytuacjach
okres 5 lat może być przedłużony.

Zobacz wicej postw



Temat: rozwod - problemy

On Thu, 18 Mar 2004 16:15:12 +0100, Andrzej_K. wrote:
Użytkownik "Marta Wieszczycka" <ma@NOSPAMprawo.neostrada.pl napisał w
wiadomości news:pan.2004.03.17.23.36.55.911410@NOSPAMprawo.neostrada.pl

Z moim komentarzem pisanym WERSALIKAMI :)

To nie są żadne tam "wersaliki" to w usenecie nazywa
się *krzyk* . Krzyk zaś nie jest mile widziany i jest
mało czytelny wbrew zamierzeniom piszącego. Do
podkreślania_wyróżnienia tekstu służą inne znaki, np.:
*wytłuszczenie* , _podkreślenie_ , /pochylenie/


Dzieki za uwagi, jednak właśnie dlatego napisałam, ze wersalikami
odróżniam mój komentarz od cytatów z ustawy, żeby z tym odróżnieniem nie
było problemu. Po to wyjaśniłam, żeby nie było wątpliwości, że wyjątkowo
nie używam wersalików jako krzyku, tylko jako pewnego odróżnienia.
A niestety wstawienie moich tekstów w gwiazdki albo
podkreślenia mogłyby go nie odróżnić wystarczająco, bo chodzi o całe
fragmenty wkładane w środek poszczególnych artykułów, a nie tylko o
pojedyncze słowa. Równie skuteczny i
niestety podobnie niewidoczny jest cudzysłów.
Wersaliki nie przestają być
wersalikami, niezależnie od przydzielanego im znaczenia.

TO ZNACZY, ŻE PRZY ROZWODZIE BEZ ORZEKANIA O WINIE I TAK MOŻESZ
WYSTĄPIĆ O ALIMENTY NA SIEBIE, JEŚLI ZNALAZŁAŚ SIĘ W NIEDOSTATKU.

W żadnym wypadku!. Jeśli rozwód jest bez orzekania o winie
to nie ma możliwości uzyskania alimentów.  Po prostu ta
osoba godząc się lub chcąc rozwodu godzi się na sytuację
materialną jaka ją czeka po rozwodzie.


Gdyby to nie był komentarz do zacytowanego artykułu...
Ale przecież masz napisane czarno na białym:

" Małżonek rozwiedziony, który
*nie został uznany za wyłącznie winnego* rozkładu pożycia i który
znajduje się w niedostatku, *może żądać od drugiego małżonka*
rozwiedzionego dostarczania środków utrzymania w zakresie
odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz
możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego."

(Art. 60 § 1 KRO)
A osoba, która jest rozwiedziona "bez orzekania o winie"
z całą pewnością nie jest "uznana za wyłącznie winną".
Jeśli twierdzisz, że istnieje osobny artykuł stanowiący w tej kwestii
wyjątek od art. 60 KRO, a mówiący, że w przypadku nieorzekania o winie
byli małżonkowie nie mają prawa żądania od siebie alimentów, to go wskaż.
Alimenty *nie są* karą za winę.

2)BEZ ORZEKANIA O WINIE, PRAWO DO ALIMENTOW NA SIEBIE WYGASA GENERALNIE
PO 5 LATACH OD ORZECZENIA ROZWODU

Prawda z tym, że w wyjątkowych sytuacjach
okres 5 lat może być przedłużony.


To właśnie oznacza "generalnie" :)
Pozdrawiam,
MArta

Zobacz wicej postw



Temat: mąż mnie okłamuje!
marcysia_mk napisała:

> Mam ogromny problem z mężem kłamcą. Jesteśmy ze sobą od 8 lat,
małżeństwem pół
> roku. Od trzech miesięcy jest z nami cudowny synuś. Ślub
planowaliśmy zanim dow
> iedziałam się o ciąży, jednak kiedy na teście ciążowym ukazały się
dwie kresecz
> ki postawa Artura diametralnie się zmieniła. Ciągłe wyzwiska,
stres, poniżanie,
> moje łzy nie miały końca. Kiedy trochę się miedzy nami poprawiło,
wyszłam za n
> iego tylko ze względu na dziecko (ślub cywilny).
Po ślubie
znów zaczęły się awa
> ntury, Coraz bardziej dało się zauważyć ze ten człowiek nie dorósł
do roli męża
> a tym bardziej ojca. Kompletny brak odpowiedzialności za nową
rodzinę! Najważn
> iejszy był czas dla niego, kolegów i alkoholu. Nasze awantury nie
miały końca.
> Potrafił mnie nawet ranić, gdy byłam w szpitalu przed porodem. Od
kiedy jestem
> z synkiem w domu niewiele było między nami dobrych dni… On ma
problem z a
> lkoholem, choć oczywiście temu zaprzecza… doszły kłamstwa! Już
dawno temu
> wiedziałam o jego koloryzowaniu historii i drobnych kłamstwach na
które czasem
> przymykałam oczy… ale teraz doszło do tego ze okłamuje mnie na
każdym kr
> oku. Nie wraca na noc co najmniej raz w tygodniu pod pretekstem
jakiejś dodatko
> wej trasy by zarobić na kredyty… a tymczasem kiedy dzwonie do
niego słysz
> ę ze jest pod wpływem alkoholu i siedzi u jakiegoś kolegi. To
wszystko nie było
> by jeszcze takie tragiczne gdyby nie fakt, że kompletnie się tego
wypiera i to
> w szyderczy sposób. Ma mnie na totalna idiotkę, której da się
wszystko wkręcić&
> #8230; i chociaż wie ze bardzo wiele razu odkryłam już jego
kłamstwa to nadal t
> o robi i wychodzi z założenia ze dopóki będzie się tego wypierał
jest w stanie
> mnie przekonać ze się mylę… Dodam jeszcze ze w jego rodzinnym
domu kłams
> two jest na porządku dziennym i wszyscy się tym bawią. Nie wiem co
robić…
> nie mam już nadziei ze on się zmieni. Najbardziej mi żal tylko
naszego synka.
> Ale chce podjąć dobra decyzje dla niego! Jest jeszcze malutki, nie
odczuje rozs
> tania rodziców. Mąż twierdzi ze bardzo nas kocha i wszystko co
robi to dla nas
> (miała na myśli prace). Ja wiem ze mu na nas zależy, ale nie mogę
żyć z kimś ta
> kim… On zacznie się starać dopiero jak zostanie sam, ale ja nie
mogę całe
> życie ulęgać jego wpływom. Wiele razy już się rozchodziliśmy gdy
jeszcze nie b
> yliśmy małżeństwem, ale po jego poprawie wracałam a wraz z tym
wszystko się psu
> ło. Proszę o rade. Jeśli ktokolwiek był w takiej sytuacji niech
napisze jak się
> potoczyła historia… może mała podpowiedz jak pokierować tą
sytuacje̷
> 0; Błagam o pomoc. Nawet w jednym zdaniu!

No coz...to Ci pewnie nie pomoze ale widzialy galy co braly.
Teraz czeka Cie rozwod. Tez ze wzgledu na dobro dziecka. Taka ironia.
Zobacz wicej postw



Temat: Czy moralne jest "niepracowanie"?
Wykorzystałyście, że jestem wielodzietna i na następną wywiadówkę musiałam
jechać :)))) i wszystko powiedziałyście :))))
Głupio napiszę, jak napiszę, że nie ma jednej recepty ? ;))))
Przede wszystkim przeczytałam :

"Ale on stale szuka jakiejś roboty, bo
jak mówi: "ojciec musi wyjść rano z domu i zarabiać na rodzinę".
Okazuje się, że jeśli matka chce być dla dziecka "kimś", to też musi."

I krew się mi wzburzyła :))) To do tego doszliśmy po latach feminizmu, który
miał dowartościować kobietę jako taką ? To ja juz wolę ten " feminizm
katolicki". Dla mnie w pytaniu Kasi wcale nie chodzi o dzieci. Dlatego, że dla
dzieci, hmmm - albo ta mama jest kimś albo nie. Albo one mają dla niej szacunek
jako człowieka, albo to im gdzieś umyka. No bo co to znaczy być "kimś" ? A jak
taka mama pójdzie pracować jako sprzątaczka, zwykła sprzedawczyni, urzędnik,
czy przepraszam " zwykła nauczycielka" ? Jest wtedy kimś ? Zawsze znajdzie się
bardziej "ktoś" - o kobiecie pracujacej biurowo dziecko może usłyszeć "
biurwa", o sekretarce itd... Ono musi uznawać swoją mamę za "kogoś" niezależnie
od sytuacji. Z podobnym lekceważeniem może o niej mówić jak pracuje i jak "
siedzi w domu"

Ale Kasia nie pytała o dzieci. Pytała o siebie.
W sprawie pracy zawodowej kobiet mamy jedną oczywistą i ewidentną sytaucję -
wtedy, gdy potrzebne są pieniądze. I tu nie ma dylematów, problemów - bo TRZEBA.
Co do całej reszty - przychylam się do zdania Direty.
Zarówno kobieta jak i mężczyzna uczą się, studiują zależnie od własnych
zdolności. Oprócz tego, że mają prawo do rozwoju, ma to podłoże czysto
praktyczne. W czasie, gdy uczą się , studiują wcale nie wiedzą, co ich
spotka.Kiedyś by przeżyć musieli mieć narzędzia - dzidy, pałki, potem piec,
broń, oborę i co tam jeszcze. Rzeczywistość wokół nas się zmieniła. Ale także
do przeżycia potrzebne są " narzędzia" - wiedza jest jednym z nich. Dziewczyna
nie może spojrzeć w szklaną kulę i orzec - wyjdę za mąż i będę niańczyć dzieci.
Ona tego nie wie. Nie wie czy wyjdzie za mąż. Nie wie czy będzie miała dzieci.
Nie wie ile to będzie dzieci. Nie wie czy jej mąż będzie dostatecznie zarabiał.
Nie wie czy się nie rozchoruje. Nie wie czy nie czekarozwód. Nie wie czy
nie umrze, rozchoruje się. Zresztą tyle samo niewiadomych jest w życiu
mężczyzny. W związku z tym mądrzy, swiadomi ludzie "tworzą swoje narzędzie".
Mają studia, może doktorat czy różne kursy - po to by użyć w potrzebie.

W małżeństwie , rodzinie musi funkcjonować wiele osób. Zeby " to " dobrze
działało, należy umieć wypracowywać kompromisy, godzić interesy wielu osób.
Niekoniecznie to, co dobre dla rozwoju pojedyńczej osoby, dobre jest dla
funkcjonowania całości.
I tak... jeżeli jest troje dzieci, mąż pracuje bardzo dużo - wraca do domu po
nocy - taki ma zawód, pracę i albo tak funkcjonuje, albo wcale. To jeżeli mama
zacznie wychodzić na wiele godzin także - może to być okropne przeżycie dla
dzieci. Z kimś muszą obcować.
Ale już... jeżeli żona dowie się o romansach męża - lepiej żeby poszła do
pracy, nawet jeżeli jej się nie podoba. Czekanie, nawet jeżeli sama nie chce
kończyć związku -jest samobójstwem.
Tak jak pisała Direta - nie ma odpowiedzi prostej.


Zobacz wicej postw



Temat: Zrozpaczony0 - wątek przeniesiony
Zrozpaczony0 - wątek przeniesiony
Na prośbę Zrozpaczonego0 przenoszę jego historię z wątku "do NOWYCH".

Autor: zrozpaczony0 02.12.09, 00:39

Witam Wszystkich gorąco,
Od jakiegoś czasu czytam różne fora i poszukuje odpowiedzi co dalej
robić?? Nie
wiem czy dobrze trafiłem ale proszę przeczytajcie i wy powiedźcie
się jak to
wszystko połatać. Zacznę od początku..
Małżeństwem jesteśmy od 11 lat, posiadamy dwoje ślicznych pociech 10
letniego
syna i 2,5 letnią córeczkę. Zaczynaliśmy od zera jak zapewne
wszystkie
małżeństwa, chciałem zapewnić jak najlepszy byt, puściłem się w wir
pracy,
całymi dniami pracowałem. Każdą wolną chwilę poświęcałem pracy.
Praktycznie z
dzieciństwa syna do 4roku jego życia niewiele pamiętam. Bardzo często
kłóciliśmy się o byle co, przeważnie o pieniądze. Ogólnie mój tryb
życia był
bardzo nerwowy, problemy z pracy przynosiłem do domu i odbijało się
to na
mojej żonie. Płacę za to do dziś. Po narodzinach córeczki też nie
było
kokosów, z jednym wyjątkiem zacząłem poświęcać więcej czasu dla
dzieci,
doceniła to. Teraz oddałbym za nie życie. Poważne załamanie związku
mieliśmy w
marcu tego roku. Czułem że coś jest nie tak, zacząłem rozmawiać z nią
powiedziała mi wtedy "że ma już tego dość", coś w niej pękło.
Zaczęły się
smsy, rozmowy telefoniczne, czaty z innymi. Byłem o nią bardzo
zazdrosny!!!
Kiedyś przeczytałem kilka smsów i zrozumiałem że mogę ją stracić.
Rozmawialiśmy potem bardzo długo, stwierdziła że to tylko znajomi.
Zaufaliśmy
sobie i daliśmy szansę. W maju zaczęło się układać, nie było kłótni,
jakoś się
dogadywaliśmy. Aż tu pewnego zadzwonił telefon to był jeden z tych
znajomych.
Pojawiła się kłótnia, której żałuję. Puźniej jednak znów było OK -
przynajmniej Ja tak myślałem. Miesiąc temu wyjechała w celach
zarobkowych do
zagranicę. Doszliśmy do wniosku że zastrzyk gotówki się przyda no i
mała
rozłąka wzmocni nasz związek który odbudowywaliśmy. Byłem spokojny bo
wyjeżdżała do starszego brata. Na początku było OK.Dużo
rozmawialiśmy, każdą
wolną chwilę poświęcaliśmy na rozmowie. Teraz już tak nie jest, gdy
dzwonię to
się rozłącza, twierdzi że dużo pracuje i jest bardzo zmęczona.
Ostatnio
dowiedziałem się że miała dużo czasu na przemyślanie pewnych spraw z
nami
związanych i doszła do wniosku że "ma już togo dość" i dalej się nie
zmieniłem. Stwierdziła że miłość do mnie się wypaliła i tam dopiero
to
zrozumiała. Załamał mi się świat!!!! Nie wiem co mam zrobić. Jak z
nią
rozmawiam i mówię jej ze jednak się zmieniłem, zacząłem ją inaczej
traktować,
to mówi że to nie prawda, męczy się już ze mną 11 lat i nie
wykorzystałem
danej mi szansy. Kocham ją i dzieci ponad wszystko,, bez niej już
nie będzie
miało nic sensu. Proszę poradźcie co zrobić??? Jak ją przekonać aby
pozwoliła
mi zbliżyć się do siebie. Teraz ja też dużo myślę nad życiem i
doszłem do
wniosku że miałem cudną kobietę przy sobie, cholernie wyrozumiałą,
kochającą
ale jej nie doceniałem!!! Ja to już wiem, ale czy ona zechce abym
jej to
pokazał. Jeśli nie to pewnie czeka nas rozwód, co dalej?? co z
dziećmi, przecież
one najbardziej ucierpią. Pozdrawiam

Zobacz wicej postw



Temat: Jędza.
Jędza.
Poznają się na forum, on zaczyna z nią korespondencje na mailu, przez 3
miesiące rozmawiają „o wszystkim i niczym” krygując się w zgadywanki, on
wiele jej pytań przeradza w żart, rozmowy o uczuciach, o samotności, trochę
flirtują, przeradza się to w wyczekiwane codzienne miłe kontakty. On dostaje
jej zdjęcie, swojego nie odsyła. Namawia ją na spotkanie na żywo, po dłuższym
czasie ona daje się namówić. Spotykają się, on okazuje się starszy niż
zakładała z rozmowy ale dużo w nim młodzieńczego uroku, dobrze się razem bawią
i nadają na podobnych falach, to samo poczucie humoru, on jest pełen
kurtuazji, opiekuńczy. Ona jest osobą nieśmiałą a on daje jej poczucie bycia
wyjątkową.
On nalega na kolejne spotkania, podkreśla jak bardzo ona mu się podoba, że
czuje, że trafił na swoja połówkę. Za którymś razem po zakrapianej dyskotece
lądują w łóżku. Związek się rozkręca, codziennie do niej dzwoni, kilka razy w
tygodniu przyjeżdża do niej prosto z pracy na noc wracając do siebie, weekendy
całe spędzają razem. On oświadcza, że traktuje ją poważnie i chciałby, żeby
ona też tak go traktowała. Ona poznaje go ze swoimi znajomymi.
Po 5 miesiącach spotkań, okazuje się, że on ma żonę i nastoletnie dziecko.
Ona płacze i chce odejść.
On błaga ją by została, oświadcza, ze kocha tylko ją a tam jest dla dziecka w
martwym od lat układzie, że formalny rozwód to drobiazg i może go mieć w
każdym momencie a przeciez ich łączy wyjatkowe uczucie i szkoda go zmarnować.
Przeprasza, że jej nie powiedział, tłumacząc , że wydawało mu się, iż ona o
tym nie chce wiedzieć bo przeciez go wprost nie zapytała, żeby go nie
zostawiała teraz bo będzie mu zbyt ciężko żyć z masa problemów jakie posiada.
Ona daje się przekonać, by zostać, na okres próbny. Nie chce przekreślać tego
co już między nimi jest i postanawia obserwować rozwój sytuacji nie odrzucając
go.
Nie żąda od niego rozwodu wprost, czeka na jego własną decyzję, w końcu on już
wie, że dla niej to ważne. Jest przekonana, że zakochany w niej mężczyzna
załatwia sprawy rozwodowe tak jak powinno być, czyli nie mieszając jej do
tego, tak samo jak nie powiedział na wstępie o posiadaniu rodziny.
On obsypuje ją czułością, zainteresowaniem, nosi na rękach. Proponuje poznanie
z jego znajomymi co ona odrzuca, bo nie chce być teraz przedstawiana jako
kochanka. Czeka na rozwód.
Po półtorej roku ona zaczyna się niecierpliwić, zaczynają się scysje między
nimi, ona zaczyna się dopominac o informacje o stanie spraw rozwodowych. On
tłumaczy się, że aktualnie są problemy z dzieckiem i chce poczekać jakiś czas.
Ona jest przybita, bo nie przypuszczała, że przez ten czas on nic nie zrobił
w sprawie rozwodu, jest nim coraz bardziej rozczarowana. Zostaje z nim
jeszcze kolejne kilka miesięcy, gdzie coraz częściej się kłócą i wylewaja na
siebie wzajemne frustracje, równolegle nie umiejąc bez siebie żyć.
Gdy podczas którejś kłótni słyszy od niego, ze on pod naciskami się nie
będzie rozwodził, ona postanawia odejść i to robi. Oświadcza mu, że ma
takiego związku dość.
On ma do niej pretensje, ze go porzuciła. Że on tyle dla niej robił i dbał o
nią a ona nie chce tego docenić tylko się formalności czepia. Już po kilku
dniach umawia się z innymi dziewczynami żeby swoje cierpienie ułagodzić.
Po dwóch miesiącach przyjeżdża do niej. Rozmawiają, on oświadcza, że
powiedział żonie, że chce się rozwieść co bardzo źle przyjęła i w domu są
awantury. toczy się sprawa rozwodowa. Po pół roku zapadł rozwód, on bierze
winę na siebie by uniknąć prania brudów, choć uważa, że wina powinna być z
zona pół na pół.
Znowu spotykają się, od czasu do czasu. Jednak on jest ostudzony w uczuciach,
ma dla niej mało czasu, traktuje olewająco, równolegle rozglada się za innymi
znajomościami i nie uwaza tego za naganne. Ona po raz kolejny ma dość,
oczekuje albo zaangażowanego związku i planu na przyszłość albo jasnego końca.
On oferuje swoją przyjaźń i chęć by już zawsze mógł do niej przychodzić na
czułe chwile, nawet jeśli by była z kimś innym. Ona uznaje to za żart.
On nie chce się określić, unika jasnej decyzji i rozmowy o nich.
Ona odchodzi.
On jest wściekły, ma pretensje, że to ona powinna go wspierać w trakcie
rozwodu ,że tego nie robiła i niby na co teraz liczyła. Określa ją jako
wredną podłą jędzę.
Zobacz wicej postw



Temat: do NOWYCH
Witam Wszystkich gorąco,
Od jakiegoś czasu czytam różne fora i poszukuje odpowiedzi co dalej robić?? Nie
wiem czy dobrze trafiłem ale proszę przeczytajcie i wy powiedźcie się jak to
wszystko połatać. Zacznę od początku..
Małżeństwem jesteśmy od 11 lat, posiadamy dwoje ślicznych pociech 10 letniego
syna i 2,5 letnią córeczkę. Zaczynaliśmy od zera jak zapewne wszystkie
małżeństwa, chciałem zapewnić jak najlepszy byt, puściłem się w wir pracy,
całymi dniami pracowałem. Każdą wolną chwilę poświęcałem pracy. Praktycznie z
dzieciństwa syna do 4roku jego życia niewiele pamiętam. Bardzo często
kłóciliśmy się o byle co, przeważnie o pieniądze. Ogólnie mój tryb życia był
bardzo nerwowy, problemy z pracy przynosiłem do domu i odbijało się to na
mojej żonie. Płacę za to do dziś. Po narodzinach córeczki też nie było
kokosów, z jednym wyjątkiem zacząłem poświęcać więcej czasu dla dzieci,
doceniła to. Teraz oddałbym za nie życie. Poważne załamanie związku mieliśmy w
marcu tego roku. Czułem że coś jest nie tak, zacząłem rozmawiać z nią
powiedziała mi wtedy "że ma już tego dość", coś w niej pękło. Zaczęły się
smsy, rozmowy telefoniczne, czaty z innymi. Byłem o nią bardzo zazdrosny!!!
Kiedyś przeczytałem kilka smsów i zrozumiałem że mogę ją stracić.
Rozmawialiśmy potem bardzo długo, stwierdziła że to tylko znajomi. Zaufaliśmy
sobie i daliśmy szansę. W maju zaczęło się układać, nie było kłótni, jakoś się
dogadywaliśmy. Aż tu pewnego zadzwonił telefon to był jeden z tych znajomych.
Pojawiła się kłótnia, której żałuję. Puźniej jednak znów było OK -
przynajmniej Ja tak myślałem. Miesiąc temu wyjechała w celach zarobkowych do
zagranicę. Doszliśmy do wniosku że zastrzyk gotówki się przyda no i mała
rozłąka wzmocni nasz związek który odbudowywaliśmy. Byłem spokojny bo
wyjeżdżała do starszego brata. Na początku było OK.Dużo rozmawialiśmy, każdą
wolną chwilę poświęcaliśmy na rozmowie. Teraz już tak nie jest, gdy dzwonię to
się rozłącza, twierdzi że dużo pracuje i jest bardzo zmęczona. Ostatnio
dowiedziałem się że miała dużo czasu na przemyślanie pewnych spraw z nami
związanych i doszła do wniosku że "ma już togo dość" i dalej się nie
zmieniłem. Stwierdziła że miłość do mnie się wypaliła i tam dopiero to
zrozumiała. Załamał mi się świat!!!! Nie wiem co mam zrobić. Jak z nią
rozmawiam i mówię jej ze jednak się zmieniłem, zacząłem ją inaczej traktować,
to mówi że to nie prawda, męczy się już ze mną 11 lat i nie wykorzystałem
danej mi szansy. Kocham ją i dzieci ponad wszystko,, bez niej już nie będzie
miało nic sensu. Proszę poradźcie co zrobić??? Jak ją przekonać aby pozwoliła
mi zbliżyć się do siebie. Teraz ja też dużo myślę nad życiem i doszłem do
wniosku że miałem cudną kobietę przy sobie, cholernie wyrozumiałą, kochającą
ale jej nie doceniałem!!! Ja to już wiem, ale czy ona zechce abym jej to
pokazał. Jeśli nie to pewnie czeka nas rozwód, co dalej?? co z dziećmi, przecież
one najbardziej ucierpią. Pozdrawiam Zobacz wicej postw



Temat: Prosze o pomoc bo nie wiem co i jak zacząć
Prosze o pomoc bo nie wiem co i jak zacząć
Witam
Bardzo proszę Was o pomoc bo muszę dać sobie jak najlepiej radę dla moich
dzieci. Mam dwoje dzieci 5 lat i rok. Niebawem czeka mnie rozwód - tak
zapowiedział mi mąż. Jestem w kropce i on doskonale o tym wie. Córka chodzi
do przedszkola ale synek jest ze mną w domu. Umówiliśmy się z mężem, że on
będzie pracował a ja do 3 roku życia synka będę w domu. Potem mały do
przedszkola a ja do pracy. Nikomu nie musze mówić że decydując się na
wychowawczy podpisałam niemal jednocześnie swoje zwolnienie z pracy
(oczywiście nikt mnie jeszcze nie zwolnił ale nie mam po co wracać). Niestety
mój maź jest rozkapryszonym małym chłopcem któremu zupełnie nie odpowiadają
obowiązki. Całymi dniami siedzę w domu a on Bóg jeden wie gdzie chodzi - niby
do pracy ale jakoś krezusami nie jesteśmy. Traktuje mnie okropnie ciągle
podkreślając, "Ty mnie nie obchodzisz na dzieci dam pieniądze ale Ciebie
utrzymywać nie będę". Nie będę wdawać się w szczegóły bo jest to rzecz
przykra że człowiek który tak strasznie mnie kiedyś kochała teraz próbuje
mnie zniszczyć.
Zapytacie czy wcześnie nie wiedziałam , że on taki jest. Nie nie wiedziałam.
Było raz lepiej raz gorzej. Drugie dziecko było zaplanowane i za obopólną
zgodą. Jednak jak mały się urodził wszystko się posypało niemal z dnia na
dzień.
Mamy kredyt ogromny na mieszkanie. Mąż zapowiedział mi, że jeżeli zostanę na
mieszkaniu z dziećmi to sama musze spłacać kredyt. Oczywiście nie jestem w
stanie. Inne rozwiązanie to sprzedaż mieszkania i podział zysku. Niestety
spłaciliśmy dopiero 40 tys. Zatem nawet gdybyśmy sprzedali mieszkanie za tyle
samo co kupiliśmy to za 20 tys. mogę tylko na jakiś czas zapłacić pokój w
jakimś hoteliku a co potem?
Nie boje się pracy, mogę pracować tylko co z dziećmi. Córka w przedszkolu
ciągle choruje, na dodatek jest alergikiem. Ma alergie na tak wiele rzeczy,
że sama szykuje posiłki do przedszkola. Takie jedzenie jest bardzo drogie.
Jeżeli oddam mu dzieci czego sobie nie wyobrażam, to tylko z mostu skoczyć.
Nie chce uchodzić za ideał cnót ale ja na prawdę się starałam. Prałam,
gotowałam, dbałam o dzieci , starałam się oszczędzać bo wiedziałam, że
pieniądze są potrzebne na kredyt.
Od nie pamiętam kiedy nie byłam w kinie, teatrze czy nawet na babskich
plotkach. I to był mój błąd. No ale mądry człowiek po szkodzie. Błędem było
zrezygnowanie z pracy teraz o tym wiem. Ale z drugiej strony nie wiem czy
umiałabym zostawić małe dziecko obcej osobie - niani.
Pomóżcie mi ,powiedźcie co i jak zrobić krok po kroku by zapewnić dzieciom
jak najlepszy byt sama nie umrzeć z głodu az nie znajde stałej pracy i dać
mężowi popalić (włożyłam w to mieszkanie wszystko co miałam nie mamy
oszczędności). Słowo honoru jestem wściekła, bo nie zrobiłam nic co mogłoby
sprowokować go do rozwodu.
On po prostu chce mieć spokój spotykac się z kolegami i chodzić na imprezy a
ja zostanę z dwójka dzieci, bez pracy z kredytem i małymi szansami na nowa
pracę. Kto mnie przyjmie do pracy z dwójka małych dzieci?
Już rozglądam się za sprzątaniem bo o to chyba najłatwiej tylko nie bardzo
mam co zrobić z dzieciakami bo zwykle sprząta się po ludziach po południu.
Nie mam komu zostawić dzieci.
Liczę na Was. Agata
Zobacz wicej postw



Temat: Jak zapewnić szczęśliwe dzieciństwo bez taty
Samotna mama?
Wasze dziecko wychowujesz sama. Nie znaczy to jednak, że syn czy córka muszą
czuć się skrzywdzeni przez los. Podpowiadamy, co możesz zrobić, by malec, mimo
braku taty, miał szczęśliwe dzieciństwo i wspaniale się rozwijał.

Przede wszystkim nie zapominaj, że kochająca i uśmiechnięta mama zawsze jest
dla dziecka lepszym wzorcem niż nieszczęśliwe małżeństwo rodziców. Nie obwiniaj
więc siebie o to, że syn czy córka wychowuje się w niepełnej rodzinie. Jeżeli
malec miałby dorastać w atmosferze kłótni i nieustających konfliktów, to
lepiej, że mieszka tylko z tobą. Rzecz jasna, jak każdą samotną mamę, nurtuje
cię wiele pytań: Czy brak ojca nie odbije się na dziecku w dorosłym życiu? Jak
zastąpić mu tatę? Stworzyć szczęśliwy dom? Oto pomocne odpowiedzi.

Jak wytłumaczyć brak taty?

Anna: Ojciec mojego 3-letniego dziecka zostawił mnie, gdy byłam w ciąży. Nie
interesuje się córką, jeszcze ani razu jej nie odwiedził. Jak mam jej to
wyjaśnić, gdy kiedyś spyta, dlaczego tata z nami nie mieszka?

Możesz powiedzieć np.: „Tata zamieszkał osobno, bo tak się stało, że kiedy
nosiłam cię pod sercem, on jeszcze nie chciał mieć dzieci”. Albo: „Zanim się
urodziłaś, twój tata uznał, że nie chce dzielić życia ze mną”. Ważne, byś
podczas takiej rozmowy nie oczerniała ojca w oczach córeczki. To może być dla
ciebie trudne, jednak dziecko, które nie ma taty na co dzień, potrzebuje jego
pozytywnego wizerunku. Mówienie mu np.: „Taty nie ma, bo cię nie kochał” jest
okrutne i może uczynić z dziecka wroga ojca. A wtedy przed małym człowiekiem
zamyka się emocjonalna możliwość kontaktu z nim w późniejszym czasie.

Kto zastąpi ojca?

Ewa: Mój roczny synek nigdy nie widział swojego taty. Jak mu zrekompensować
jego brak? Gdzie ma szukać męskiego wzoru?

Wzorcami do naśladowania dla dziecka mogą być mężczyźni z twojego otoczenia.
Możesz np. często odwiedzać z synem swojego tatę, gościć u siebie kuzyna czy
wujka, którzy poświęcą maluchowi trochę czasu. Później, gdy chłopiec wejdzie w
wiek szkolny, w jego życiu pojawią się też nauczyciele, a także wychowawcy
kolonijni, trenerzy czy starsi koledzy z harcerstwa. Twój syn z powodzeniem
może się od nich uczyć tego samego, czego zwykle uczy ojciec – np., jak być
dzielnym, zaradnym czy szarmanckim wobec kobiet.

Jak wpłynąć na niesłownego męża?

Teresa: Mąż mnie porzucił. Synek (4 lata) tęskni za tatą. A on obiecuje np., że
zabierze syna na lody, a potem odwołuje spotkanie. Co robić?

Nie pozwalaj byłemu partnerowi unikać konsekwencji. Jeśli zmienia plany, niech
sam wyjaśnia dziecku, dlaczego nie może przyjść, i usłyszy, jak bardzo mały z
tego powodu cierpi. Staraj się też tłumaczyć, jak ważne jest, żebyście nadal
oboje troszczyli się o malca, że nie wolno składać obietnic bez pokrycia, bo
synek bardzo to przeżywa. Jeśli on nie zmieni postępowania, w ostateczności
zagroź, że zabronisz mu widywać dziecko – może to poskutkuje. Jednak niech syn
nie będzie świadkiem waszych sporów, nie powinien myśleć, że przestał być ważny
dla ojca.


Czy przełamywać opór córki?

Barbara: Pół roku temu mąż wyprowadził się z domu. Pragnie widywać dziecko, ale
córka (6 lat) nie chce się z nim spotykać. Jak powinnam się zachować?

Stosunki między dzieckiem a rodzicem, który porzucił rodzinę, często są
początkowo napięte. Dlatego córka ma prawo mieć opory przed spotkaniami. Mimo
wszystko nalegaj na kontakty z ojcem, niech jednak będą one krótkie (np.
godzina) i odbywają się w takim miejscu, które dziecko lubi (np. na placu
zabaw). A może umówicie się z mężem, że dołączysz do ich towarzystwa? Twoja
obecność na pewno pomoże dziecku poczuć się raźniej.

Co mnie czeka po rozwodzie?

Maria: Rozwodzę się z mężem. Córka (10 lat) zostanie ze mną. Nie ukrywam, że
obawiam się samotnego macierzyństwa. Co jest w nim najtrudniejsze?

Większość samotnych matek jest zdana na własne siły. Same muszą decydować o
sprawach związanych z opieką i wychowaniem, począwszy od kupna nowych butów, a
na wyborze liceum kończąc. Kobietom doskwiera też (zwłaszcza początkowo) ciągły
brak czasu i zmęczenie. Dlatego nie wahaj się szukać wsparcia u bliskich osób.
Pomocni mogą okazać się np. twoi rodzice czy jakaś samotna mama z sąsiedztwa.
Mogłybyście wtedy zostawiać u siebie dzieci, razem chodzić na spacery itp.

Czy prosić syna o zgodę na ślub?

Beata: Jestem 3 lata po rozwodzie i mam 7-letnie dziecko. Od jakiegoś czasu
kocham pewnego mężczyznę i chcemy się pobrać. Czy zapytać syna, co sądzi o
naszych planach?

Zdecydowanie tak. Uważnie też słuchaj tego, co syn mówi o twoim nowym
partnerze. Czy go lubi? Jak się dogadują? Nie powinnaś jednak uzależniać swojej
decyzji od zdania dziecka. Chłopiec może bowiem darzyć twojego partnera
przyjaźnią, a na wieść, że ma on zostać jego ojczymem – zareagować zazdrością i
wrogością. Czasem zaakceptowanie nowej sytuacji zabiera dziecku kilka lat.
Dlatego pozwól synowi otwarcie wyrażać swoje uczucia wobec ojczyma. Oczywiście
pod warunkiem, że malec nie będzie przekraczać granic dobrego wychowania.

Tego nigdy nie mów:

„Tata już cię nie chce. Ma teraz drugie dziecko z inną kobietą, które bardziej
kocha”. Takie słowa boleśnie ranią.
„Teraz ty jesteś moim małym mężczyzną. Nigdy nie możesz mnie zostawić, bo będę
się czuła samotna”. Obarczasz syna nadmiarem odpowiedzialności. A to przecież
dziecko!
„Wszyscy mężczyźni to dranie. Kiedy dorośniesz, lepiej trzymaj się od nich z
daleka, żebyś nie podzieliła mojego losu”. Wpajasz córce niechęć do mężczyzn.
To może się odbić kiedyś na jej życiu uczuciowym.

Zobacz wicej postw



Strona 2 z 2 • Znalelimy 156 postw • 1, 2



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  co mnie czeka po rozwodzie
Ogldasz odpowiedzi wyszukane dla hasa: co mnie czeka po rozwodzie