Temat: kupuje pierwsze autko
On 31 Mar, 21:49, angiel@googlemail.com wrote:

Witam Wszystkich

Przymierzam sie do kupna mojego pierwszego autka, ale mam ogromne
obawy bo sie nie znam w ogole i boje sie ze kupie tzw "trupa" ;)
Zobaczyłam ten samochód:http://motogielda.interia.pl/volkswagen-polo-C4780310.html
Byłabym bardzo wdzięczna gdyby ktoś mógł spojrzeć i może poradzić
cokolwiek kobiecie. Ktoś mi tylko powiedział, iż podejrzanie silnik
czysty - ale mi się podoba - czysto w końcu ;)
A poszukuję autka 3 drzwiowego - coś w rodzaju tego, bądź seicento, w
sumie sama nie wiem :(
Boję się iż będę musiała być wieczną klientką serwisów :(

z góry Bardzo dziękuję
Dorcia ;)


Witaj,

Polecam czytnik grubości lakieru (na allegro mozna od 26 zl kupic).
Wykrywa najdrobniejsze szczegoly i pozwala uniknac samochodow po
duzych przejsciach. Wiadomo ze nie zawsze beda to idealne samochody,
jesli maja powyzej 10 lat, ale najwazniejsze by nie byl bity caly z
przodu. Pojedyncze elementy sa jeszcze zrozumiale poniewaz mogl miec
zarysowania, drobne stluczki lub tzw parkingowki. (Mnie zrobili kiedys
dziure w samochodzie na parkingu...) Jesli chodzi o porownanie
samochodow od osob prywatnych i komisow to nie ma tutaj reguly. Osoby
prywatne tez naciagaja chcac wymusic jak najwieksza kase. Ostatnio
obejrzalem bardzo duzo samochodow (interesowal mnie Seat Cordoba) i
wszystkie przebadalem testerem grubosci. Okazalo sie ze te od osob
prywatnych byly najwiecej razy bite i malowane. Najlepsze jest to ze
wlasciciele pojazdow (tak samo jak zreszta handlarze) w kolko
powtarzaja Ci ze nie byl w ogole bity i byl w 100% bezwypadkowy,
chociaż tester mówi co innego. Zeby sprawdzic blache bez testera
najlepiej popukac sobie w samochod znajomego, jesli ma jakas szpachle
oczywiscie i wyczuc dzwiek. Jak pukasz w szpachle to ten dzwiek jest
przytlumiony.
Jesli chodzi o wnetrze to zobacz co jest pod dywanikami. Kierownica
nie moze byc przetarta (musza byc widoczne specyficzne rysy).
Kierownica zawsze moze byc wymieniana, ale po kierownicy widac
prawdziwy przebieg samochodu (wytarta = nawet 300 tys km.). Na zdjeciu
w tym ogloszeniu akurat wydaje sie ok, ale wiadomo ze zdjecie tego tak
dobrze nie oddaje. Usiadz wygodnie w samochodzie i rozejrzyj sie po
obiciach dachu: jesli bedzie brudny tzn ze co jest nie tak z
przebiegiem (no chyba ze wlasciciel sprzedaje Ci go z przebiegiem
powyzej 200 tys:). Nalezaloby jeszcze sprawdzic czy szyby maja ten sam
rok produkcji (na kazdej powinna byc etykieta).
Jesli chodzi o silnik to najlepiej obejrzec go od spodu, najwazniejsze
zeby nie bylo z niego zadnych wyciekow i rdzy. Najwazniejszy tez jest
moment zapalania silnika, trzeba poprosic kogos by odpalil samochod i
nasluchiwac pod maska. Jesli przy odpalaniu beda jakies zgrzyty, stuki
to daj sobie spokoj. Przejedz sie tym samochodem i sprawdz jak chodza
biegi, sprzeglo, gaz i hamulec. Sprawdz tez wszystkie swiatla,
kierunkowskazy itp. Przy zakupie w komisie sprawdz opony przy
ogladaniu, zakupie i odbiorze z komisu, handlarze po zakupie czesto
jada do wulkanizacji po stare opony na ktorych mozesz sie nawet zabic.
Jesli chodzi o fiata i VW to bardziej polecam VW - wydaje mi sie ze
dluzej Ci bedzie sluzyl, chociaz w tej cenie mozesz kupic nowszego
Seicento. Nie skupiaj sie na jednym samochodzie, zdobadz troche czasu
na to by obejrzec ich wiecej i przede wszystkim porownaj w nich prace
silnika. Mysle ze po obejrzeniu kilku samochodow da sie wyczuc rytm :D
Kupujac Cordobe na jednym ogloszeniu zauwazylem ze nie zgadzaja sie
oznaczenia samochodu na tylnej klapie do modelu silnika :D ale gosc
akurat przyznal sie ze byla robiona z tylu wiec byc moze tylna klape
tez wymienial.
Wreszcie nadszedl moment by opisac dokumentacje samochodu
sprowadzanego. Sprawdz czy na dokumentach nie sa wymieniane nazwiska
typu Abdul, Ahmed itp. Wtedy moze sie okazac ze auto bylo kupowane od
Turka. Z reguly pierwszymi wlascicielami sa starsze osoby ;) Ksiazka
serwisowa tez moze byc podrabiana bo na allegro mozna juz kupic za ok
70 zl do roznych samochodow :D Sprawdz dokument zakupu samochodu.
Najlepiej tez sprawdzic nr VIN na policji. Faktem jest ze auta
sprowadzane sa lepiej zadbane od polskich i maja lepsze zawieszenie.

Tak wiec nie kupuj oczami tylko zdrowym rozsadkiem. Do ceny zakupu
dolicz sobie - koszty oplat zwiazanych ze sprowadzeniem, ubezpieczenie
OC, dodaktowe opony i najwazniejszy pakiet startowy: wymiana oleju,
filtrow, rozrządu + to co jeszcze może sie okazać do zrobienia :
(  Polecam faktycznie wybrac sie z jakims znajomym. Moj pierwszy
samochod kupilem bez tych doswiadczen i faktycznie bylem czestym
klientem serwisow. Mam nadzieje ze teraz trafilem lepiej, a i tak
zaluje ze nie sprawdzilem wiecej rzeczy :D

Życzę powodzenia w zakupie.
Piotr

Zobacz wicej postw



Temat: Pierwszy samochód - czy dobrze wybieram?
Witam,

Prawko zdałem w marcu, jeździłem do tej pory mało, we wrześniu kończę
studia, a jak znajdę pracę to wezmę pożyczkę tak by w sumie z
oszczędnościami mieć ok. 8000zł i będę chciał kupić pierwszy samochód.

Ponieważ w tej cenie nie kupi się raczej nic poniżej 10 lat, a prędzej
bliżej 15 - toteż kilku znajomych mocno polecało mi japońskie samochody,
jako te, które dość dobrze się trzymają na stare lata i choć części nie
najtańsze to częstotliwość usterek porównywalnie niższa niż u
europejskich konkurentów.

Samochód wezmę zapewne na współwłaścicielstwo z bratem, który ma jakieś
tam zniżki do OC, ale ponieważ chwilowo jeszcze preferuję spokojną jazdę
to pewnie celował będę w umiarkowanie małe silniki.
Po rozmowach ze znajomymi doszedłem do wniosku, że będę się rozglądał za:

Honda Civic
Mitsubishi Colt
Mazda 323(F)
Nissan Sunny

marki samochodów zapisane w kolejności preferowanej. Chciałbym się
załapać na samochód z rocznika '94-'96 choć pewnie z moim budżetem
bliżej mi będzie do tego starszego. Przebieg tak max. do 175000 (myślę,
że przy mojej nie-tak-częstej jeździe po Krakowie zrobię w te 2-4 lata -
bo gdzieś tyle chciałbym użytkować ten samochód - max 50tysięcy. Silnik
jak pisałem umiarkowanie mały - tak w okolicach 1.3 w zupełności chyba
mi wystarczy - zależy mi bowiem przede wszystkim na jak najniższych
kosztach utrzymania (spalanie, oc). Do tego obowiązkowo wspomaganie
kierownicy bo strasznie się męczę jak muszę dużo kręcić :P

Chciałbym aby doświadczeni kierowcy poradzili mi czy moje rozumowanie ma
sens i jest ok, czy może z czymś byście się nie zgodzili, coś innego
doradzili itd.

Mam też pytanie odnośnie sposobu zakupu. Komisy pewnie sobie niemało
doliczają do cen samochodów więc teoretycznie pozostają ogłoszenia
(allegro, gratka.pl - coś jeszcze?). Mam też ewentualną możliwość
sprowadzenia auta z Niemiec. Moi bliscy znajomi z Wielkopolski mają
jakiś zaufanych ludzi, którzy się tym zajmują i mogliby coś przywieźć
(czy pełne koszty administracyjne uruchomienia takiego samochodu
zamykają się w 1400zł jak masowo podają sprzedawcy na allegro?). Mój
podstawowy problem jednak jest taki, że kompletnie nie znam się na
samochodach i zapewne na każde oglądanie musiałbym zatrudniać jakiegoś
zaufanego mechanika, którego też póki co nie mam - najczarniejszy bowiem
scenariusz to wydać te 8000zł na ładnie opakowanego, łasego na
inwestycje gruchota...

Ehh a gdyby tak trafić w totka...

pozdrawiam i dzięki za komentarze
Coin

ps: witam wszystkich grupowiczów, bo ja tu pierwszy raz.

Zobacz wicej postw



Temat: Pierwszy samochód - czy dobrze wybieram?


oszczędnościami mieć ok. 8000zł i będę chciał kupić pierwszy samochód.


ok :-)


Ponieważ w tej cenie nie kupi się raczej nic poniżej 10 lat, a prędzej
bliżej 15 - toteż kilku znajomych mocno polecało mi japońskie samochody,
jako te, które dość dobrze się trzymają na stare lata


Jesli chodzi o japonce to maja bardzo dobre silniki i raczej nie ma z nimi
problemow. Mazda 626 ojca ma juz 350 tys i z silnikiem nic sie nie dzieje.
Moja Honda Civic ma jakies 220 tys i jak wyzej. Minusy - slabe blachy. Jak
kupisz auto i nie bedzie zadbane, to czeka cie wizyta u blacharza (nadkola,
moze progi). Co do czesci - ceny raczej standardowe, poza tym sa zamienniki
:)


Honda Civic

marki samochodów zapisane w kolejności preferowanej.


Mam Honde Civic 1993, 1.5 VTEC-E i sprawuje sie dobrze. Moim zdaniem to
zacne autko :)


Chciałbym się załapać na samochód z rocznika '94-'96 choć pewnie z moim
budżetem bliżej mi będzie do tego starszego.


Tez tak mysle :) Pamietaj jeszcze, ze oprocz tych 8 tys na auto trzeba miec
kase od razu na wymiane paska rozrzadu, oleju, rejestracje, oc itd co daje
dodatkowe 1000-2000 tysiace.


Przebieg tak max. do 175000


Zapomnij, ze wyciagniesz cos z tym przebiegiem z roku 94 czy 95. Nikt nie
kupuje auta po to, by stalo w garazu. Dla tych rocznikow przebieg powinien
byc w granicach 220 tysiecy. W ogole nie sugeruj sie przebiegiem, bo
wiekszosc licznikow jest krecona i to jest ostatnia rzecz na jaka powinienes
patrzec.


Silnik jak pisałem umiarkowanie mały - tak w okolicach 1.3 w zupełności
chyba mi wystarczy - zależy mi bowiem przede wszystkim na jak najniższych
kosztach utrzymania (spalanie, oc).


W Civic-u 1.3 byl chyba jedynie na gazniku, wiec nie wiem czy np 1.5 na
pelnym wtrysku nie bedzie bral mniej paliwa. Mi moja wciaga 7 litrow przy
spokojnej jezdzie w cyklu mieszanym z wlaczona klima.


Mam też pytanie odnośnie sposobu zakupu. Komisy pewnie sobie niemało
doliczają do cen samochodów więc teoretycznie pozostają ogłoszenia
(allegro, gratka.pl - coś jeszcze?).


W komisie bym auta nie kupil a zwlaszcza jak sie nie znasz za dobrze.
Handlarze strasznie kantuja :( Lepiej poszukaj ogloszen prywatnych - np u
nas wychodzi Auto Gielda Dolnoslaska i jest multum ogloszen.

Mam też ewentualną możliwość


sprowadzenia auta z Niemiec. Moi bliscy znajomi z Wielkopolski mają jakiś
zaufanych ludzi, którzy się tym zajmują i mogliby coś przywieźć (czy pełne
koszty administracyjne uruchomienia takiego samochodu zamykają się w
1400zł jak masowo podają sprzedawcy na allegro?).


Zalezy jaka jest kwota napisana w umowie. Ale da rade sie zmiescic w 1400
zl, np jak napiszesz, ze kupiles auto za 100E

Pozdrawiam
Dysiek

Zobacz wicej postw



Temat: Pierwszy samochód - czy dobrze wybieram?
Witam
Przez ostatni miesiąc miałem dokładnie ten sam problem.
Na początku szukałem Golfa 3. Jedyny pozytyw tego samochodu to milion ofert
sprzedaży. O samym aucie nasłuchałem sie ze slaba konstrukcja (lepiej
poszukać zadbanej 2) i chętnie kradzione. Do tego opinia dreswagena...:).
Potem (krótko) przyglądałem sie Astrom, ale zniechecil mnie kumpel ktory
jezdzil jedną...
Potem była corolla - cięzko znaleźć zadbana, większość zostaje w rodzinie
lub jest sprzedawana znajomym. Wiec odpadla.
Nastepny civic - super autko ale albo zajechane na maxa albo cena z kosmosu.
A potem przejechalem się jednym coltem i stwierdziłem że takie auto albo
żadne inne:)
2 colty odpadly (bite). Za trzecim razem trafiłem - 96r, 180 tys km (nawet
na tyle wygladal), abs, klima, 2 poduszki, elektryczne szyby lusterka,
wspomaganie, silnik 1.6, alufelgi i komplet zimowek na stalowkach. To
wszystko za cenę 8700. (stargowane z 10500). Na dzien dobry włozyłem ok.
2tys - nowe opony, radio, paski, filtry, olej itp. itd. I smiga aż milo.
Spalanie - 7l/100 km w cyklu mieszanym. I uważam ze za te pieniadze nie
moglem lepiej wybrać.
I prosze mnie nie wyprowadzac z tego przekonania...;)
Także ja zdecydowanie polecam colta.
Pozdrawiam
Łukasz


Witam,

Prawko zdałem w marcu, jeździłem do tej pory mało, we wrześniu kończę
studia, a jak znajdę pracę to wezmę pożyczkę tak by w sumie z
oszczędnościami mieć ok. 8000zł i będę chciał kupić pierwszy samochód.

Ponieważ w tej cenie nie kupi się raczej nic poniżej 10 lat, a prędzej
bliżej 15 - toteż kilku znajomych mocno polecało mi japońskie samochody,
jako te, które dość dobrze się trzymają na stare lata i choć części nie
najtańsze to częstotliwość usterek porównywalnie niższa niż u europejskich
konkurentów.

Samochód wezmę zapewne na współwłaścicielstwo z bratem, który ma jakieś
tam zniżki do OC, ale ponieważ chwilowo jeszcze preferuję spokojną jazdę
to pewnie celował będę w umiarkowanie małe silniki.
Po rozmowach ze znajomymi doszedłem do wniosku, że będę się rozglądał za:

Honda Civic
Mitsubishi Colt
Mazda 323(F)
Nissan Sunny

marki samochodów zapisane w kolejności preferowanej. Chciałbym się załapać
na samochód z rocznika '94-'96 choć pewnie z moim budżetem bliżej mi
będzie do tego starszego. Przebieg tak max. do 175000 (myślę, że przy
mojej nie-tak-częstej jeździe po Krakowie zrobię w te 2-4 lata - bo gdzieś
tyle chciałbym użytkować ten samochód - max 50tysięcy. Silnik jak pisałem
umiarkowanie mały - tak w okolicach 1.3 w zupełności chyba mi wystarczy -
zależy mi bowiem przede wszystkim na jak najniższych kosztach utrzymania
(spalanie, oc). Do tego obowiązkowo wspomaganie kierownicy bo strasznie
się męczę jak muszę dużo kręcić :P

Chciałbym aby doświadczeni kierowcy poradzili mi czy moje rozumowanie ma
sens i jest ok, czy może z czymś byście się nie zgodzili, coś innego
doradzili itd.

Mam też pytanie odnośnie sposobu zakupu. Komisy pewnie sobie niemało
doliczają do cen samochodów więc teoretycznie pozostają ogłoszenia
(allegro, gratka.pl - coś jeszcze?). Mam też ewentualną możliwość
sprowadzenia auta z Niemiec. Moi bliscy znajomi z Wielkopolski mają jakiś
zaufanych ludzi, którzy się tym zajmują i mogliby coś przywieźć (czy pełne
koszty administracyjne uruchomienia takiego samochodu zamykają się w
1400zł jak masowo podają sprzedawcy na allegro?). Mój podstawowy problem
jednak jest taki, że kompletnie nie znam się na samochodach i zapewne na
każde oglądanie musiałbym zatrudniać jakiegoś zaufanego mechanika, którego
też póki co nie mam - najczarniejszy bowiem scenariusz to wydać te 8000zł
na ładnie opakowanego, łasego na inwestycje gruchota...

Ehh a gdyby tak trafić w totka...

pozdrawiam i dzięki za komentarze
Coin

ps: witam wszystkich grupowiczów, bo ja tu pierwszy raz.


Zobacz wicej postw



Temat: Marcin Proga,Jacek Ziomek i inni debile...

Koles, idz sie leczyc.
To nie miejsce na uzdrawianie swoich kompleksow.
Jesli jestes sobie w CA szoferakiem dla bogatszych od siebie - to twoj
problem. Swoje frustracje wsadz w kieszen i idz do psychoanalityka - sa tam
ponoc calkiem niezli. Zamiast kupowac sobie 31 samochod, zostawisz pare
dolarow u znachora i moze to ci pomoze, a nas biednych polaczkow-szaraczkow
uchroni od takich listow.
Specjalnie na twoja czesc, cala grupa pl.misc.samochody z duza checia
urzadzi jakis zlot we wrzesniu, jak tylko twoje zagraniczne obuwie zaszczyci
nasza skromna ojczyzne... Przyjedz, czekamy.
Osobiscie nie mialem jeszcze okazji poznac w/w kolegow, ale z ich postow
wynika, ze wiedze nt. motoryzacji maja troche wieksza od ciebie - czerpana z
salonow motoryzacyjnych i gazetek.
Jak kulturalni ludzie maja dwa rozne poglady, zazwyczaj rozmowa im pomaga.
Sa wtedy w stanie wyjasnic sobie pewne sprawy, choc nie musza sie zgadzac.
Jak to mawial Ojciec Chrzestny: "porozumujmy" W twoim przypadku jest
odwrotnie. Im wiecej ludzie pisza, tym bardziej twoje fobie, kompleksy i
frustracje wychodza.
No bo jak to? Ja, anczer, nie jestem najlepszy, najmadrzejszy?

Lista jest dla kazdego - choc juz nie dla ciebie
No to do milego na Okeciu, napisz tylko dokladna date...

TS
anc@earthlink.net napisał(a) w wiadomo ci:
<358E7A75.C7E8C@earthlink.net...

Jakub Lojewski wrote:

| anc@earthlink.net
| Trzydziesci lat temu kupilem swoj pierwszy samochod.Po jezdzie na
| motocyklu moja nowa Syrenka 104 byla szczytem luksusu.Potem byly inne
| samochody, Warszawa,Fiat,Polonez,Lada,Mercedes 300D.W Ameryce tez ich
| troche
| mialem. ... Mieszkam w LA 20 lat,...

| Tak sobie czytam listy i powoli mam dosyc. Ludziska sie besztaja blotem o
| pierdoly zarzucaja sobie klamstwo itd.itp. Spojrzmy teraz na ten list:
| jezeli anczer uwaza ze mieszka w LA 20! lat to albo klamie albo bardzo
| szybko w Polsce zmienial auta (szczegolnie 3 ostatnie). Dlaczego? Dowod:
| 1998-20=1978
| O ile pamietam Poldek wszedl na rynek w 1978 (chyba ze sie myle (wtedy
bylem
| grzdylem) i pod warunkiem ze anczer wypisal swe auta w kolejnosci kupna).

| A czemu wybralem ten list? Bo wkurza mnie sposob w jaki anczer pisze!
| Co do podpisu, to jest to sprawa wlasnej kultury i dumy. Chyba ze ktos
sie
| wstydzi wlasnego nazwiska.

| Pozdro,
| KubA

Ty matematyk widze jestes.Wiec zeby zaspokoic Twoja wiedze powiem Ci,ze w
latach
1989-92 bylem w Polsce.Wtedy byl ten Mercedes 300d ktorym przyjechalem i
ktory
sprzedalem po pol roku,a nowemu wlascicielowi po 3 dnich go ukradli.Wtedy
byl
ten Polonez i Lada i maluch dla zony na zakupy.Ale jak sie napatrzylem na
takich
durni jak tu niektorzy obecni,wrocilem z powrotem.A pisalem ,ze mialem i
trzy
samochody na raz.Zapomnialem o Zuku,bo i takowego mialem na stanie.Ale Zuk
byl
na firme.PS.Nie musze tu opowiadac swojego zyciorysu.A Ty nie musisz mi
wierzyc.A co do nazwiska....Nie Ty mnie bedziesz uczyl dumy i
kultury.Wystarczy,ze Twoi kolesie mnie tu od wiesniakow wyzywaja.Zadna to
wg.mnie obelga,chociaz akurat ze wsi nie jestem.Przypuszczam,ze tym
mieszczuchom
dowody sie nie domykaja,wiec maja jakies kompleksy.A Wasza
podejrzliwosc,chec
dokopania innemu,
bezinteresowna zlosliwosc,to typowe cechy Polakow.Dlatego mieszkam w
Kalifornii
nie w Polsce.
A.


Zobacz wicej postw



Temat: Marcin Proga,Jacek Ziomek i inni debile...

Po pierwsze,nie koles,bosmy swin razem nie pasli.Po drugie nie ja popisuje sie
swoja wiedza motoryzacyjna tylko twoi kumple.Ja mowie to co wiem z autopsji.A
jezeli nie wiem to nie zarzucam komus klamstwa.Gdzie to ja pisalem,ze jestem
taki najmadrzejszy?A po trzecie ..masz ty jakas blizsza rodzine?
A.

Tomek Sosnowski wrote:
Koles, idz sie leczyc.
To nie miejsce na uzdrawianie swoich kompleksow.
Jesli jestes sobie w CA szoferakiem dla bogatszych od siebie - to twoj
problem. Swoje frustracje wsadz w kieszen i idz do psychoanalityka - sa tam
ponoc calkiem niezli. Zamiast kupowac sobie 31 samochod, zostawisz pare
dolarow u znachora i moze to ci pomoze, a nas biednych polaczkow-szaraczkow
uchroni od takich listow.
Specjalnie na twoja czesc, cala grupa pl.misc.samochody z duza checia
urzadzi jakis zlot we wrzesniu, jak tylko twoje zagraniczne obuwie zaszczyci
nasza skromna ojczyzne... Przyjedz, czekamy.
Osobiscie nie mialem jeszcze okazji poznac w/w kolegow, ale z ich postow
wynika, ze wiedze nt. motoryzacji maja troche wieksza od ciebie - czerpana z
salonow motoryzacyjnych i gazetek.
Jak kulturalni ludzie maja dwa rozne poglady, zazwyczaj rozmowa im pomaga.
Sa wtedy w stanie wyjasnic sobie pewne sprawy, choc nie musza sie zgadzac.
Jak to mawial Ojciec Chrzestny: "porozumujmy" W twoim przypadku jest
odwrotnie. Im wiecej ludzie pisza, tym bardziej twoje fobie, kompleksy i
frustracje wychodza.
No bo jak to? Ja, anczer, nie jestem najlepszy, najmadrzejszy?

Lista jest dla kazdego - choc juz nie dla ciebie
No to do milego na Okeciu, napisz tylko dokladna date...

TS
anc@earthlink.net napisał(a) w wiadomo ci:
<358E7A75.C7E8C@earthlink.net...

| Jakub Lojewski wrote:

| anc@earthlink.net
| | Trzydziesci lat temu kupilem swoj pierwszy samochod.Po jezdzie na
| | motocyklu moja nowa Syrenka 104 byla szczytem luksusu.Potem byly inne
| | samochody, Warszawa,Fiat,Polonez,Lada,Mercedes 300D.W Ameryce tez ich
| troche
| | mialem. ... Mieszkam w LA 20 lat,...

| Tak sobie czytam listy i powoli mam dosyc. Ludziska sie besztaja blotem o
| pierdoly zarzucaja sobie klamstwo itd.itp. Spojrzmy teraz na ten list:
| jezeli anczer uwaza ze mieszka w LA 20! lat to albo klamie albo bardzo
| szybko w Polsce zmienial auta (szczegolnie 3 ostatnie). Dlaczego? Dowod:
| 1998-20=1978
| O ile pamietam Poldek wszedl na rynek w 1978 (chyba ze sie myle (wtedy
bylem
| grzdylem) i pod warunkiem ze anczer wypisal swe auta w kolejnosci kupna).

| A czemu wybralem ten list? Bo wkurza mnie sposob w jaki anczer pisze!
| Co do podpisu, to jest to sprawa wlasnej kultury i dumy. Chyba ze ktos
sie
| wstydzi wlasnego nazwiska.

| Pozdro,
| KubA

| Ty matematyk widze jestes.Wiec zeby zaspokoic Twoja wiedze powiem Ci,ze w
latach
| 1989-92 bylem w Polsce.Wtedy byl ten Mercedes 300d ktorym przyjechalem i
ktory
| sprzedalem po pol roku,a nowemu wlascicielowi po 3 dnich go ukradli.Wtedy
byl
| ten Polonez i Lada i maluch dla zony na zakupy.Ale jak sie napatrzylem na
takich
| durni jak tu niektorzy obecni,wrocilem z powrotem.A pisalem ,ze mialem i
trzy
| samochody na raz.Zapomnialem o Zuku,bo i takowego mialem na stanie.Ale Zuk
byl
| na firme.PS.Nie musze tu opowiadac swojego zyciorysu.A Ty nie musisz mi
| wierzyc.A co do nazwiska....Nie Ty mnie bedziesz uczyl dumy i
| kultury.Wystarczy,ze Twoi kolesie mnie tu od wiesniakow wyzywaja.Zadna to
| wg.mnie obelga,chociaz akurat ze wsi nie jestem.Przypuszczam,ze tym
mieszczuchom
| dowody sie nie domykaja,wiec maja jakies kompleksy.A Wasza
podejrzliwosc,chec
| dokopania innemu,
| bezinteresowna zlosliwosc,to typowe cechy Polakow.Dlatego mieszkam w
Kalifornii
| nie w Polsce.
| A.


Zobacz wicej postw



Temat: Kupno samochodu - bez przerejestrowywania


Piotr Śmiech wrote:
Witam,
Czy można na krótki okres zakupić auto, a następnie je odsprzedać z
pominięciem procedury przerejestrowywania?


umowa KS przy sobie.
Tylko na umowie jest data zakupu - a czynnosci rejestracyjne powinienes
dokonac w ciagu 30dni od nabycia - wiec date na umowie KS mosialbys
poprawiac co miesiac :)


Chcę kupić pierwszy samochód - używany za około 5Kzł - i pomyślałem, że bym
kilka wypróbował, przed ostateczną decyzją (może nie będzie to konieczne)
Pamiętam, że jak kiedyś ojciec sprzedawał wóz, to kilka razy zgłaszali się do
nas kolejni kupcy, w celu zmiany daty i kwoty umowy :)
Myślę o Golfie 2 - z gazem, bo mam nadzieję, że będzie tańszy w eksploatacji
od Diesla. Rozważam jeszcze Opla Kadetta. Boję się aut francuskich
(awaryjność,


nie wieksza niz innych

  podatność na korozję,

tu akurat francuskie wychodza najlepiej - w przeciwienstwie do np.
niemieckich

  miękie zawieszenie)

hehe - wolisz taczke niz przyjemnosc z podrozowania?
miekkie nie zawsze oznacza mniejstabilne w tym przypadku
proponuje sie przejechac - nawet jakims malenstwem francuskim ala 205,
106, AX, Saxo, Clio, Twingo - zmienisz zdanie

i cen części aut japońskich.

obecnie czesci nie sa tak drogie - duzo osob posprowadzalo zlomy zza
Odry i teraz aby je sprzedac rozbieraja je na czesci.
Sa marki, dla ktorych czesci sa drogie - i przoduja w tym wlasnie auta
niemieckie - porownaj sobie rozne czesci na allegro chocby


(Wiem, że to stereotypy, ale coż począć - nie jestem ekspertem)


no ze stereotypami nalezy walczyc - bo to zaraza
(choc jak dla mnie to nawet dobrze, ze taki stereotyp istnieje -
przynajmniej jest mniejsze prawdopodobienstwo, ze buchna auto bo akurat
potrzebowali jakis czesci bo to tfu... francus ;)


Czy warto jechać po auto do Niemiec?
(Wiem, że warto, tyle że ja się nie znam na samochodach i boję się że trafię
na jakiegoś trupa. I zostaje jeszcze kwestia trafienia - pewnie większość
komisów jest nieźle przeczyszczona przez handlarzy)


przeszedlem sie w Niemczech (poczatek roku - pracowalem w Hannoverze) po
autokomisach - tak z ciekawosci - i ceny wiekszosci aut normalnie nie
odbiegaja od naszych - lub sa nawet wieksze.

Musialbys trafic na okazje - a okazja to wiadoma rzecz - ryzyko.
Samochod czesto juz nie od pierwszego wlasciciela, tylko jakis Turek go
oferuje z 'malym przebiegiem' bo Panie tym dziadek do kosciola, etc, etc.
Moze to sa i stereotypy - ale ja odnioslem takie wrazenie.
Obecnie rynek w Niemczech jest opanowany przez handlarzy - jeden siedzi
w PL i sprzedaje, drugi jezdzi i szuka autek i przesyla (np. faxem)
jakie moze wyslac do PL - i sa to zazwyczaj partie - wiec skupuja czesto
autka hurtowo.
Jak nie masz znajomych w Niemczech, ktorzy zalatwia Ci wuzek np. od
znajomych lub odsprzedaja wlasny - to bedzie ciezko trafic samemu na
'prawdziwa okazje'

Zobacz wicej postw



Temat: twingo zmiana biegu a zużycie paliwa
gion napisał(a):


Witam
Kupiłem swój pierwszy samochód :)
Jestem lamerem jeśli chodzi o jeżdzenie i dopiero zgłębiam wiedze, z leprzym
skutkiem lub wprostt przeciwnie.


Jesli to nie prowokacja, to odpowiem...


Jeżdze od 1 miesiąca i wydaje mi się że samochód troszke dużo pali jak na
silnik 1,2, a może się myle. po mieście wychodzi mi ok 400 km na 30L czyli
jakieś 7 litrów. Na trasie zużycia nawet nie zauważam, więc może chodzi o moja
technikę jazdy. Tak więc prosze o skorektowanie mojej wiedzy i umiejętności.


7 litrow na miescie to duzo? Zalezy tez jakie miasto, czy DC, czy
powiedzmy Sokolka w podlaskim, jednak ja bym sie cieszyl. Zreszta
popatrz do instrukcji/na stronie producenta, jakie tam spalanie podaje.


Ruszam na (1) (to proste)
mam 5km/h na liczniki wbijam (2)
przy ok. 20-25km/h jest (3)
32-35km/h (4)
Na piątce jadę od 40-45km/h


Biedne panewki, biedny zarzynany silnik [ ' ]
Takie obroty i predkosci przy nich dla diesel'a bylyby niskie, co
dopiero benzynka.


Teraz w dół:
analogicznie w zależności od prędkości jadę na ucho czyli:
4-to 38km/h
3-to 20-30km/h
2-poniżej 20km/h

Czy przypadkiem aby nie zajeżdzam silnika?
Czytałem że zbyt małe obroty nie są wskazane
a niestety nie mam licznika obrotów?


To wtedy sie jezdzi "na sluch". Ja jak sie uczylem jezdzic w aucie bez
obrotomierza, to zmienialem bieg na wyzszy w momencie, kiedy silnik
zaczynal pomalu wyc - wiadomo, w roznych auatach roznie to wyglada.
Spalanie mialem bardzo przyzwoite, nawet ponizej tego co deklarowal
producent w instrkcji, bo bylem (i jestem) zwolennikiem jazdy z lekkim
gazem na mozliwym najwyzszym biegu. Co nie oznacza: 40 km/h na 5tce.
Generalnie kiedys w jakiejs madrej ksiazce przeczytalem, ze normalny
benzyniak jest w stanie przyspieszac bez szarpania i szkody dla
trwalosci silnika gdzies od 1500 obr/min, a diesel juz od 1200 obr/min.
Jako ze nie masz obrotomierza, to mozna by to policzyc wykorzystujac
dane o przelozeniach skrzyni, rozmiar opon i predkosci. Byc moze ktos
juz sie o to pokusil - poszukaj w necie, a jesli nie, to zapytaj innego
posiadacza Berlingo 1.2, jakie ma obroty silnika przy danych
predkosciach, albo zwyczajnie kup obrotomierz, jesli z wyczuciem masz
problemy.


Co powinienem zrobić aby zmniejszyć spalanie.
Przy starcie stram się puszczas sprzegło i kiedy samochód powoli rusza
stopniow dodaję gazu tak aby start był jak najcichszy, ale nie jestm
ostatni :)  


Do czasu az nie zabraknie kapelusznikow w 126p.
Chyba wyjatkowo szybko zmieniasz biegi.. jedynka od 0-5 km/h.. U mnie
wystarczy lekko depnac, zeby niemal po chwili osiagnac 20 km/h, wtedy
wrzucam II.


Pozdraiwm


--
Pozdrawiam

Zobacz wicej postw



Temat: Nubira II napiszcie cos złego
Wiecie co, dajcie sobie moze spokoj ze wzajemnym obrazaniem. Kazdy
wybiera to, co lubi i potrafi to uagrumentowac. I niech tak bedzie. Nie
widze powodu, zeby sie rzucac na siebie o takie drobiazgi.
Opowiem Wam o moich (byc moze nierozsadnych) wyborach.
Najpierw jezdzilem maluchami - to wszyscy znacie.
W 1996 roku kupilem swoj pierwszysamochod z salonu. Jako kawaler
potrzebowalem samochodu malego. Poniewaz lubie rzeczy trwale i mam
raczej konserwatywny gust (oraz poglady) wybralem VW POLO. Byl goly jak
Sw. Turecki i mial tylko silnik 1.3 (55KM). Czekalem na niego pol roku
(zamowilem pod koniec 1995). Za te same pieniadze moglem miec Corse z
silnikiem 1.4 i bajerami - od reki. Czasem brakowalo mi mocy,
elektrycznych szyb czy klimatyzacji. Mialem za to pewnosc, ze samochod
jest zawsze sprawny, mialem cicho i nic sie po dwoch latach nie
rozlecialo. Potem bylo bum i musialem kupic drugie auto. Poniewaz nie
zawiodlem sie na VW nawet kiedy przyszlo mi przetestowac strefy
kontrolowanego zgniotu i pasy, moim drugim autem byl nastepny VW POLO.
Tyle, ze z wiekszym silnikiem (1.6 75KM), ABS i elektryka. Przez kolejne
dwa lata-nic. teraz jexdzi nim moj ojciec. Ja teraz uzywam Citroena
Xsary VTS (troche tansza niz Nubira). Auto pelne bajerow, ale wykonanie
(choc bardzo przyzwoite) juz nie to (mimo, ze auto wyzszej klasy). Cos
tam klekoce i stuka, psuc sie jeszcze nie zdazyla. Mimo, ze ma az 112KM
(az w porownaniu z 75), to po miescie jednak zwawiej poruszalem sie
POLO. Bez rozkrecania silnika do 5000+ obrotow jezdzi sie mulowato.
Pewnie, ze mozna trzymac ciagle takie obroty, albo redukowac bieg - w
koncu sie do tego przyzwyczajam, ale placi sie za to na stacji. (To przy
okazji glos na temat silnikow wysokoobrotowych i niskoobrotowych). Jak
sie jezdzi 'normalnie' silnik VW spisuje sie znacznie lepiej.
Czasami mam tez przyjemnosc jezdzic KIA Sportage. Auto tanie (jak na
terenowki) i (niby) dobrze wyposazone. Jednak szyby elektryczne
(zwlaszcza zima) potrafia podnosic sie prawie minute, zamek centralny
halasuje niemilosiernie, wylaczniki oswietlenia przy drzwiach dzialaja
kiedy chca. Trzy lata gwarancji na to auto (65kkm) przydaje sie srednio
2 razy w roku. ABS w tym aucie, to jakies cudo dzialajace tylko na tylna
os (pomijam sens montowania ABS do jazdy terenowej). Przetestowalem. Na
osniezonej drodze rozpedzilem auto do 40-50 km/h i wcisnalem hamulec. Po
kilku metrach zaczynalem jechac bokiem i bez puszczenia hamulca nic nie
mozna bylo zrobic. Test powtorzylem. Powtorzylem tez na tej samej drodze
VW POLO. Nie musze chyba dodawac, ze nie mialem zastrzezen.
No i na koniec Audi A3. Jak juz uznalem, ze VW POLO to ideal, zostalem
przewieziony (inna sprawa, ze szybko i dobrze) A3. Zawieszenie sztywne i
pewne. Cisza w srodku (no poza momentami, gdy 1.8 T bylo wykrecane do
6000 obrotow) i perfekcyjne wykonanie.
Podsumowujac.
Auta drogie oferuja jakosc i pewnosc duzej utraty wartosci i duze
prawdopodobienstwo kradziezy. Za A3 mozna miec dwie Nubiry - razem szesc
lat (jakby policzyc odsetki i ubezpieczenia, to jeszcze wiecej) jazdy
bez myslenia o dodatkowych kosztach. Ale z towarzyszacym klekotem,
niepewnoscia nastepnego kilometra, tandeta itp. Moim zdaniem lepiej miec
porzadny maly samochod, niz byle jaki duzy (zwlaszcza jak sie nie ma
dzieci)
Konrad.
Zobacz wicej postw



Temat: Londyn sparaliżowany: autobusy stoją, opóźnieni...
Smieszne, ze dowolny artykul, pokazujacy, ze w UK poszlo cos 'nie
tak' od razu budzi dyskusje setek osob w ciagu nieco ponad 24 godzin.
I niestety dyskusja sprowadza sie do zwyczajowego "Ja mam lepiej, a
Ty masz gorzej".

Ja mieszkam w Londynie, ale nie uwazam sie przez to ani za gorszego,
ani za lepszego od kogos mieszkajacego - dajmy na to w Lublinie.
Pracowalem w Polsce 4 lata, nie-fizycznie i bylem zadowolony z
doswiadczenia jakie mi to dalo. Pracuje w Londynie tez juz 4 lata i
posmakowalem i wygodnej pracy za biurkiem, jak i mniej wygodnej na
zmywaku. Dlatego wydaje mi sie, ze potrafie sie postawic w sytuacji
przedstawiciela kazdego z trzech skupisk, ktore zauwazam na forum:
pracujacego w Polsce, pracujacego w UK fizycznie, pracujacego w UK
umyslowo. Dlatego moj post bedzie pozbawiony malo gramatycznego
slowotoku pisanego bez znakow przestankowych, z naduzywaniem slow
typu 'pseudo, 'zydzi', 'komunizm' i 'bagno', chociaz czesto chcialbym
wykrzyczec: "Nie chce decydowac o tym co uwazasz za sluszne, lecz
dlaczego tylko ja mam uwazac?".

Ale do rzeczy. Tematy budzace najwieksze poruszenie na forum to:
samochod, praca i zwiazana z nia zaplata, luksus, koszt wakacji,
zaradnosc i oczywiscie - zawisc.

Moze zaczne od samochodu, bo mam, choc wczesniej nie mialem:
Musze przyznac slusznosc poprzednim rozmowcom, ze w scislym Londynie
posiadanie samochodu niekoniecznie jest praktyczne, na moim
przykladzie: nie zrobilem prawa jazdy w wieku 17 lat, a 24, wiec nie
dorastalem ze swiadomoscia, ze samochod to niezbednosc kazdego
pelnoletniego mezczyzny. Wierzylem, ze to bardzo wygodne urzadzenie,
ale jednoczesnie bylem swiadom wydatkow jakie generuje. Dla
przytoczenia faktow: pierwszysamochodkupilem 3 tygodnie po zdaniu
prawda jazdy: Honda Accord 2.0 benzyna, 97 rok. Z uwagi na krotki
staz kierowcy, miesieczna skladka OC wyniosla mnie 1000 funtow,
podatek drogowy 250 funtow rocznie, spalanie w granicach 10l/100 km,
parking pod domem za darmo. Czego mnie nauczyl pierwszy zakup? Ze od
tej pory nie jestem uzalezniony od publicznego transportu, ze moglem
kupic mniejszy, ekonomiczny samochod, ale wybralem wiekszy, bo mi sie
podobal. Ceny samochodow 12 letnich i wzwyz rzadko przekraczaja 1200
funtow, wiec to nie cena decydowala o tym konkretnym modelu.
Ale rok pozniej zmienilem samochod i przeprowadzilem sie blizej
centrum, zmienilem tez prace. I nagle okazalo sie, ze teraz jesli bym
chcial dojezdzac do pracy, to zaplace 8 funtow Congestion Charge i
okolo 16 funtow za parking (8h dziennie). Droga do pracy zajmie mi
okolo 45 minut (11.4 km), wiec jaki jest sens posiadania samochodu?
Wybralem rower i dojezdzam w pol godziny. Wiec tak - nie dojezdzajac
do centrum, posiadanie samochodu ma sens, ale samochod nie jest tak
niezbedny do zycia / nie oznacza tak wiele jak w Polsce.

Druga rzecz zwiazana z samochodem - opony zimowe. Wiele osob wysmiewa
sie z anglikow, ze nie wiedza co to jest. Tak sie sklada, ze wczoraj
czytalem artykul o rynku opon zimowych w UK vs Holandii i Niemczech.
Historia pokazala, ze zeby taki rynek sie rozwinal, potrzebne byly
dwie rzeczy - odejscie od schematu "opony zimowe = opony na snieg", w
strone "opony zimowe = opony na temperatury ponizej 7 stopni" i duze
zaangazowanie rzadu w promowanie takich opon jako srodka sluzacemu
poprawie bezpieczenstwa przy niskiej temperaturze. Polacy mieszkajacy
w Polsce smieja sie z wyspiarzy, bo w ich swiadomosci, co roku zima
kojarzy sie ze zmiana na opony zimowe. Ale czy ktos ich tego nauczyl?
Nie, nie musial, bo warunki od lat sa takie same, i obserwowali
swoich rodzicow robiacych to co roku. W anglii tego nie ma, wiec
przecietny anglik ma prawo nie myslec o oponach zimowych
automatycznie po spojrzeniu na kalendarz otwarty na miesiacu
listopadzie.

Tak sie rozpisalem, ze brak mi juz czasu zeby odniesc sie do
pozostalych tematow, ale puenta miala byc mniej wiecej taka:

Mamy do wyboru dwa sposoby myslenia:
1) "Masz wiecej ode mnie? Na pewno kradles / oszukiwales /
oszczedzales / a i tak ci to nic nie pomoze, bo umrzesz nie
skosztujac pelni zycia, choc niezaleznie od tego zycze Ci, zeby
przyszla powodz, zlodzieje albo tornado i zebys to wszystko stracil i
mial mniej niz ja"

2) "Masz wiecej ode mnie? Coz, moze zasluzyles, moze pracowales
ciezko, moze miales szczescie, a moze oszukiwales. Nie ma to wplywu
na mnie, wiec bede po prostu dazyl, zebym byl zadowolony ze swojej
sytuacji i zebym mogl sobie pozwolic na to, co planuje nabyc"

Jesli tylko wiekszosc zacznie myslec torem numer dwa gwarantuje Wam,
ze bedzie lepiej wszystkim, niezaleznie od frakcji politycznej,
ktorej sympatyzuja, niezaleznie od temperatury za oknem, czy wiekiem
posiadanego samochodu.

Marcepan Zobacz wicej postw



Temat: Ile zarabia architekt ?
Ja pracuję w dużej firmie architektonicznej w Poznaniu i mam już uprawnienia
które zrobiłam około 30-stki (prędzej się nie da bo studia a potem praktyka na
budowie i w biurze wg. nowego prawa no i czekanie na egzamin państwowy). Myślę
że to jest zawód raczej dla kobiet bo pensje podobnie jak w szkole czy w
szpitalach. Także mężczyzna raczej rodziny z tej pensji nie są w stanie utrzymać
no chyba że będzie ją zakładał w wieku 50-ciu lat. A kobiety to powiem tak jak z
szefem nie pójdą do łóżka to więcej jak 1,6 tys. na rękę nie dostaną. Dobrze że
mój mężuś pracuje w handlu i mnie utrzymuje. Zawód piękny ale wynagrodzenie tak
jak wszyscy artyści i nie mam tu na myśli Vincenta van Gogh cz Rembranta. No i
jeszcze trzeba wspomnieć o odpowiedzialności karnej projektanta. Może i
faktycznie projektując galerie handlowe lub wielkie hale są większe pieniążki
ale jeżeli się coś komuś zawali to potem projektanci kończą w sądzie chyba że
prędzej wyskoczą przez okno bo i tak bywało ale się o tym nie mówi. Proszę
poszukać co się stało z projektantami hali katowickiej. Kolejną ważną sprawą jak
już poprzednicy moi wspomnieli kienci nie chcą płacić za kartkę papieru formatu
A4 500zł bo twierdzą że wydruk kosztuje 15gr. A trzeba wspomnieć że do tego
kosztu należy doliczyć koszty kształcenia architekta, opłaty za posiadanie
uprawnień i czas poświęcony nad projektem. Jeżeli ktoś myśli że będzie pracował
5 dni w tyg. po 8 godz. to się myli. Architekci którzy chcą się dorobić jakiegoś
miarę samochodu pracuje przez 7 dni w tyg. po 8+4 godz. lub więcej. Dowodem
tego niech będzie fakt że większość z nas w wieku 25-30 lat ma już okulary.
siedzenie po 12-16 godz. przed komputerem za biurkiem oraz brak świeżego
powietrza i ruchu swoje robi. Więc jeżeli nie macie do tego pasji i kierujecie
się tylko i wyłącznie pieniędzmi to faktycznie lepiej coś innego znaleźć sobie.
NP SGH (ekonomie) lub coś z pieniążkami.
To chyba tyle. Może i się rozpisałam ale jak widzę tych młodych asystentów co
mają po 25 lat i zaczynają pracę to widzę w ich oczach wielkie rozczarowanie.
Często chcą założyć rodziny kupićpierwszysamochód lub mieszkanie a ten zawód
niestety tego nie daje przez najbliższe 10 lat po studiach. Taka jest niestety
prawda więc jeżeli nadal się zastanawiacie to naprawdę pomyślcie 2 razy lub trzy
bo życie zweryfikuje to bardzo szybko a odpowiedzialność jest duża. I nikt się z
niczego nie wykręci jak jest w projekcie czarno na białym jakiś błąd projektowy.
A pomylić się każdy może ale jedni idą do paki a inni muszą sobie kupić np. tą
nadwyżkę towaru którą niepotrzebnie zamówili lub sprzedać po kosztach. Co jest
lepsze? Zobacz wicej postw



Temat: 2 tygodnie do konca pobytu w Kanadzie-bardzo sie z tego ciesze!!!
Calkowicie sie z Toba zgadzam. Kanada jest fantastycznym krajem, dajacym wiele
mozliwosci, trzeba je jednak chciec i umiec wykorzystac. Praca po 10-12 godzin
dziennie, pogon za dobrami materialnymi tak powszechna w polskim srodowisku nie
jest problemem Kanady, jest problemem wielu naszych rodakow tutaj mieszkajacych.
Ja przyjechalem do tego kraju 12 lat temu, zaczynalem jak kazdy, wykonujac rozne,
malo platne prace. Nie dalem sie zwariowac tak jak wielu moich znajomych, ktorzy
przyjechali w tym samym czasie. Nie moglem zrozumiec tych moich rodakow, ktorzy
po przyjezdzie tutaj, bez znajomosci jezyka, w momencie gdy znalezli pierwsza
prace, taka za 10 dolarow na godzine wlasnie, porywali sie na kupno samochodow
(na kredyt oczywiscie), mebli na wysoki polysk, domow. Ja zainwestowalem w
siebie, nauczylem sie jezyka, zrobilem studia, doktorat. Teraz od lat pracuje w
duzej korporacji na odpowiedzialnym stanowisku. Pracuje 5 dni w tygodniu, 8
godzin dziennie, lubie swoja prace. Zarabiam tyle, ze stac mnie i na dom, i na
samochod (pierwszysamochodkupilem w Kanadzie po 10 latach pobytu), na wakacje
za granica dwa razy w roku. I jeszcze pieniadze odkladam i inwestuje. Tyle tylko,
ze te wszystkie dobra materialne nigdy nie byly dla mnie celem samym w sobie, sa
tylko produktem ubocznym. Nadal inwestuje w siebie, ucze sie nowych umiejetnosci,
jezdze na kursy i szkolenia (za ktore czesto sam place). Czasami spotykam jeszcze
starych znajomych, z ktorymi razem startowalem w tym kraju. Wielu z nich nadal
(po 12 latach) mowi po angielsku bardzo slabo lub wcale, niektorzy pracuja w tym
samym miejscu co zaczeli, za marne pieniadze, po 12 godzin dziennie...i psy
wieszaja na Kanade...nie zdaja sobie sprawy z tego, ze przyczyna ich frustracji
nie jest Kanada, ale ich stosunek do rzeczywistosci...

Gość portalu: ja napisał(a):

> Drogi Amk-u,
>
> Polacy sa znani z lenistwa i kombinatorstwa zarowno w kraju jak i za granica.
> W Polsce wiekszosci ludzi chce sie "pokazac" przed sasiadami, znajomymi, itd -
> trwa wieczna konkurencja, zazdrosc, rywalizacja i ''podkladanie sobie nog".
> W Kanadzie 60% Polakow wypowiada sie: "nie po to tu przyjechalem zeby
> pracowac..." No i kombinuja tak sobie na zasilku, itd. Co przebieglejsi i
> zachlanniejsi chca sie na sile dorobic; po 2-3 prace, zeby tylko wiecej zarobic
>
> od znajomych, zeby tylko dom sobie kupic wiekszy od znajomych. "aha, oni tu
> przyjechali tylko 5 lat temu? i juz jezdza nowym Chryslerem, sk... - to my tez
> musimy kupic nowy samochod...". Itd.itp...
>
> Jezeli ci sie tak Kanada nie podoba, to po co tu przyjechales i traciles te 3
> miesiace?! Nie podobaja ci sie przepisy anty-alkoholowe, utrzymywanie porzadku
> na ulicach, czy nawet bezpieczenstwo? No to moze Polacy powinni byc dumni ze
> swoich pijakow na co drugim rogu miasta, zapijaczonych grup na dworcach,
> smierdzacych ubikacju publicznych, napadow w bialy dzien.... Czy jest sie z
> czego cieszyc??? Czy jest tak cudownie w kraju, gdzie emeryt musi z trudnosia
> zgromadzic pieniadze na lekarstwa, albo absolwenta psychologii czy matematyki
> nie stac na wykupienie prywatnego mieszkania....
>
> Kolego, Polska jest pieknym krajem, za ktorym czasami tesknie, ale wole byc
> tutaj. Tu jest po prostu spokojniejsze zycie. Nie, nie pracuje po 10 godzin
> dziennie, nie wspolzawodznicze ze znajomymi w dobrach materialnych. Mieszkam to
>
> od 9 lat, zrobilam doktorat, wykladam na uniwersytecie pasje mojego zycia,
> przychodze do domu po 6 godzinach pracy i mam czas na inne zainteresowania -
> jest pieknie........

Zobacz wicej postw



Strona 3 z 3 • Znalelimy 180 postw • 1, 2, 3



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Co kupić jako pierwszy samochód
Ogldasz odpowiedzi wyszukane dla hasa: Co kupić jako pierwszy samochód