| Dodam ze sprzedajacy ma firme.

a masz fakture na ten towar? jesli tak... to powiem ci jak masz fakture :)


chyba wiem o co ci chodzi :-( sugerujesz ze ta firma to fikcja?
mam gwarancje z pieczatka firmy

Witam

Zastanawiam się jak to się robi gdy odbiorca chce wziąść towar na termin
płatności. Czy wystarczy, że wypiszę mu fakturę i umieszczę tam notę o
terminie płatności czy też trzeba się bardziej czymś zabezpieczyć? Czy taka
faktura mi wystarczy aby domagać się przed sądem zwrotu pieniędzy w
przypadku gdy kupujący odmówi wpłaty?


Czesc,

Nie mysl przypadkiem, ze w razie problemu z zaplata sad wybawi Cie zawsze z
klopotu. Co innego korzystny wyrok, a co innego odzyskanie pieniedzy.

Podstawa to sprawdzenie, z kim mamy do czynienia. Choc to oczywiste, nadal
wielu przedsiebiorcow popelnia elementarny blad i nie sprawdza dokumentow
firmowych kontrahenta przed zawarciem transakcji. Odbiorca musi Ci dostaczyc
ksero dokumentu VAT-5 (ew. NIP-4), potwierdzenia nadania REGON i wpisu do
ewidencji dzialalnosci gospodarczej lub mozliwie aktualnego wypisu z KRS. Od
osoby fizycznej warto wziac ksero dowodu osobistego. Oczywiscie trzeba
odwiedzic siedzibe firmy odbiorcy (chyba ze jest powszechnie znana), ktora
moze istniec jedynie na papierze.

Termin platnosci wpisujesz na fakturze. Dopilnuj, zeby faktura zostala od razu
podpisana (nie oswiadczenie) i to przez wlasciwa osobe, najlepiej wlasciciela
lub kogos figurujacego w KRS. Podpis moze byc nieczytelny, wtedy przyda sie
pieczatka imienna, przyda sie tez pieczatka firmy. Oprocz faktury warto
podpisac umowe, ktora opisuje prawa i obowiazki stron transakcji, takze
kwestie rozliczen. Przydadza sie tez podpisane potwierdzenie odbioru towaru
(WZ) lub protokol wykonania uslugi.

Podpisana faktura wystarczy aby otrzymac sadowy nakaz zaplaty, ale warto
pomyslec o zabezpieczeniu wierzytelnosci. Najlatwiejsze i tanie to weksel in
blanco z deklaracja, najlepiej poreczony przez osobe trzecia (np. kogos z
rodziny odbiorcy). Jezeli odbiorca nie chce podpisac weksla z deklaracja to...
badz czujny.

Sam musisz ocenic ryzyko, bo nawet najlepiej zabezpieczona naleznosc moze byc
nie do odzyskania, albo swoje pieniadze zobaczysz po wielu miesiacach. Ale kto
nie ryzykuje, ten nic nie ma -:)

Zamierzam otworzyć sobie konto w jednym z internetowych banków.


i dobrze, ja też tak zrobiłem i jestem zadowolony.

Czy w książce przychodów i rozchodów trzeba do każdego zdarzenia wpływu
dołączyć wyciąg bankowy z konkretnej transakcji? Czy też mozna dołączyć do
książki pod koniec miesiąca wyciąg ze wszystkimi transakcjami.


W książce wpisujesz dwie pozycje:
1/ koszty bankowe, gdzie księgujesz jako jedną operację sumę opłat i prowizji w
kwocie łącznej zgodnej z wyciągiem - podajesz numer i datę wyciągu jako
dokumentu źródłowego. Możesz księgować koszt każdej operacji, jak tylko
dostaniesz wyciąg, ale jest to pracochłonne. Przepisy dozwalają na księgowanie
zbiorcze jeden raz w miesiącu.
2/ jeśli masz rachunek oprocentowany, to księgujesz otrzymane odsetki od salda
rachunku firmy jako inne przychody i przeksięgowujesz je do przychodów ogółem.

Prosiłbym o poradę wyboru e-banku, który robiłby wyciągi jak najtaniej.


Wydaje mi się, że godny polecenia jest Inteligo (Bankgesellschaft Berlin Polska
SA), ale nie znam dokładnie ofert innych banków

Czy wydrukowny przeze mnie wyciąg z mojego konta bankowego jest na równi ważny
z
wyciągiem przesłanym przez bank?


Jak najbardziej, jest to zgodne z przepisami, mój bank (Inteligo) umieszcza na
wyciągu klauzulę wymaganą przepisami, tzn. "dokument elektroniczny nie wymaga
podpisu ani stempla banku". Mój urząd skarbowy zalecił mi jednak ostemplowanie
wydruku pieczątką firmy jako dowód otrzymania i zaksięgowania wyciągu.

pozdrowienia
Adam

chciałbym was zapytac o czym warto pamiętać, co uzgodnić,
chodzi mi o szczególiki a nie to że trzeba podpisać umowę... Pracowałem
już
wcześniej w tej branży ale nigdy na własne konto, stąd to pytanie.


1. zakres opracowania (projektu).
Co masz zrobić, w jakiej formie masz oddać, w jakiej formie i kiedy
dostaniesz komplet materiałów do pracy itp.
Jeśli mają życzenia dotyczące kolorystyki niech określą
konkretnie (w Pantonie, CMYKU, RGB, według wzornika folii itp.).

2. termin realizacji z uwzględnieniem terminów akceptacji poszczególnych
etapów prac. W jakiej formie masz przedstawiać etapy, kto jest z ramienia
Zleceniodawcy upoważniony do akceptacji tego co przedstawiłeś.

3. kwestia poprawiania rzeczy już zatwierdzonych. Czasem klientowi
coś się odwidzi i będziesz musiał "jechać od nowa z koksem",
a kasa nie będzie większa.
Pamietaj każdy etap zatwierdzony w formie pisemnej. Najlepiej  data,
nazwisko osoby upoważnionej, dobrze jak jest pieczątka firmy.

4. forma obsługi poprojektowej (nadzór autorski przy druku, aktualizacja
 multimediów itp. pliki źródłowe i przekazanie praw majątkowych).
Płatność za takowe usługi. Czasem grafik w drukarni próbuje wcisnąć
jakieś zmiany, które jego zdaniem są niezbedne po to by wycisnąć
z klienta więcej grosza.

5. Najważniejsze - kasa. Najlepiej płatność rozłozyć następująco:
zaliczka 20% na poczet podpisania umowy, z każdym oddanym etapem
kolejna porcja kasy. W ten sposób, jak coś się z winy klienta rozciagnie
w czasie, nie będziesz musiał dokładać do interesu.

tyle z doświadczenia na trudnym polskim rynku projektowym

powodzenia
L.

Nauczona smutnym doswiadczeniem, stwierdzam ze jednak chyba na slowo
honoru.
Z tym ze mnie uczono ze slowo honoru jest cos warte.
Agencja reklamujaca sie w sieci zlecila mi tlumaczenie, tlumaczenie
zostalo
wykonane oczywiscie w terminie, a platnosci do tej pory (ponad 5 tygodni)
ani widu ani slychu....


Jeśli "tylko" 5 tygodni to jest jeszcze nadzieja że będzie "widu i
słychu"
Przypomniałbym się im jeszcze raz grzecznie aczkolwiek stanowczo, a potem
jeśli bez echa, to ogłosiłbym kto zacz na grupie pl-@egroups.com
(Grupa płatności-problemy-tłumacze) Dając taki anons trzeba podać
dokładne dane swoje i dłuznika.
(Aby się zapisać, trzeba wysłać pustą wiadomość na
pl-p-t-subscr@egroups.com)

Mnie dokładnie rok temu jedno biuro w Warszawie oszwabiło na kilkaset
złotych, niedawno posłałem im rocznicową laurkę, ale po pięciu dniach
wróciła. I hope that they went under for good. And may the topsoil be
light for them to bear :)

Potem sparzony dmuchałem na zimne i następnemu biuru kazałem przez kilka
miesięcy faksować do mnie "purchase orders". No ale teraz już jestem z
nimi "na słowo honoru".

Czyli bywa i tak, i tak.

Piotr

Byc moze w przypadku tlumaczy na umowe o dzielo jest nieco inaczej, ja po
prostu wystawiam rachunki.
Jedno jest pewne - nie przyjme odtad zadnego zlecenia via inet, o ile nie
otrzymam faksem pisemnego potwierdzenia zlecenia z jego dokladnym opisem,
wyrazna pieczatka firmy zlecajacej oraz odpowiednimi podpisami. Za duzo
jest
potem stresu...
Pozdrawiam

Albo ja przeoczyłem albo Ty nie napisałaś - skoro jest gwarancja to w czym
problem? Udać się do gwaranta z kartą gwarancyjną w ręku i poprosić o
naprawę/wymianę.


Problem w tym, ze Pani nie chce wymiany tylko zwrot pieniazkow.
Wykombinowala sobie, ze skoro sie juz popsulo to mozna by na tym zarobic.

| Ale na sprzęcie powinny być jakieś ślady typu nalepki
| gwarancyjne na karty (choćby dystrybutora).

| Na płycie jest naklejka Optimusa z podaniem gwarancji na dwa lata i
| pieczątka firmy będącej gwarantem (na rok) z datą sprzedaży XI 2000.

| Możesz też poinformować co ta człowiek i firma tutaj - nie sądzę, by
chcieli
| sobie w Internecie zrobić antyreklamę.

| Zostawię sobie to na później :


No i cale szczescie, ze na pozniej bo jak na razie to firma nawet nie wie,
ze sie sprzet popsul. Z tego co Pani pisze to jeszcze tego nie zglosila do
firmy. A poza tym skoro robil to czlowiek z ich firmy nieformalnie tzn.
pewnie kupil sprzet na siebie i odsprzedal Pani to rekojmi moze Pani
dochodzic tylko od niego bo rachunek/paragon dostal on :)))

Jasne, to lepiej działo jako 'argument w dyskusji z właścicielem' - to
tylko
taka sugestia.

| Równocześnie mam prośbę. Jakiś czas temu był na grupie podany adres
strony ze
| wzorami pism (reklamacja itp). Niestety w archiwum nie znalazłam, może
ktoś
| byłby tak miły i podesłał. Jak zwykle na wszystko trzeba mieć
"podkładki", a
| tworzenie w prawniczym języku nie jest łatwe.


Moze na poczatek wystarczy zadzwonic albo podejsc do firmy? Jezeli jest ich
karta gwarancyjna i firma jest normalna to zalatwia wszystko bez problemu.
Na rekojmie bym nie liczyl bo bez rachunku/paragonu sprzedawca nie jest
zobowiazany do rekojmi. (chociazby dlatego, ze nie wiadomo jaka kwota
mialaby byc zwrocona).

Nie musi być w żadnym języku, byle by było po polsku, miało datę, kto
do kogo, tytuł "reklamacja", opis czego i na kopii pisemne potwierdzenie
jej otrzymania.

T.

Wręcz przeciwnie - bedzie sie bardziej starał by nie stracic "szyldu" -
jak
to określiłeś - w postaci dostawcy części i dokumentów homologacji z
pieczątką firmy - szyldu, i nie zawieść jej zaufania. Bo wtedy zostają bez
szans na tego typu usługi.


no nie do konca ;-)  przy obecnej ilosci  hurtowni i konkurencyjnych cenach
zmiana hurtownika to zaden problem  ;-)
ale nie da sie ukryc ze Ci co solidniejsi beda robic tak jak mowisz... z tym
ze to nie o nich mowa :-)

Z kolei - interwencje niezedowolonych klientów nie mają większego wpływu
na
utrate "koncesji" na montaż instalacji w firmach-"szyldach"


I tu sie mylisz..wystarczy kilka interwencji niezadowolonych klientow do ITS
i warsztat jest skreslony z listy... poczytaj uwaznie liste to dostrzezesz
takie przypadki.Poza tym wpis na liste importera kosztuje obecnie 500zl... a
firma ktora chce byc dlugo na rynku raczej nie zrywa kontaktu z hurtowniami
poniewaz okresy gwarancyjne sa bardzo dlugie - 2 lata , w przypadku
"odejscia"  od importera koszty reklamacji musi ponieść  firma :-(

I kto tu siębardziej musi starać?


ten komu zalezy na renomie i kto w nia inwestuje a nie dzis montuje
instalacje gazowe a jutro klepie blacharke :-)

| ponad 20kzl na to by montowac legalnie, raczej bedzie dbal o klienta.
| Oczywiscie jak to wszedzie zdarzaja sie wyjatki ;-(
| Poza tym... jesli chcemy zyc w panstwie prawa to nie wspierajmy szarej
| strefy i docenmy to, ze ktos dziala legalnie.
Noooo.... polemizowałbym czy obowiązujące prawo jest takie rozsądne - gdy
nie wolno przełożyć _legalnie_ instalacji z jednego samochodu do drugiego.


dlaczego nie ? jesli zalozyles ja w firmie posiadajaca homologacje ta bez
problemu przelozy Ci instalke do drugiego auta i wystawi drugi papier... jak
zalozyles w firmie "krzak" to juz gorzej..bo hurtownik raczej nie bedzie
chetny na wydawanie papierow bez sprzedawania czesci ;-) Co do
rozsadnosci... nigdzie nie jest powiedziane, ze instalacja nie moze byc
przelozona - poprostu importer nie wydaje duplikatow wyciagu z
homologacji... co ma tez i dobre strony, bo za przekladanie instalacji nie
biora sie ludzie nie majacy o nich pojecia.
jak wiec widzisz sa pewne plusy montazu w zarejestrowanej firmie :-)

pozdrawiam Blyskacz

Hmm Bergmann Polska z Legnicy powiadasz...

http://info.onet.pl/765649,11,item.html
i czytamy sobie:
"Schemat działania sprawców za każdym razem był taki sam. Zamieszczali
ogłoszenia w lokalnej prasie, podając się za przedstawicieli firmy
polsko-holenderskiej z siedzibą w Legnicy. "

Jurand.


No i o to mi chodzilo, w koncu ktos mnie przekonal, ze to zbytnie
ryzyko.
Zanim sie z gostkiem umowilem, poprosilem o przefaksowanie umowy
kupna-sprzedazy, zeby sie upewnic, jakie sa warunki. Wszystko bylo
dopracowane naprawde niezle, poza .... pieczatka firmy: na niej
jedynie widniala nazwa firmy w Holandii z adresem + nazwa firmy w
Polsce z adresem. Nie bylo jednego, jakze istotnego szczegolu: REGONu.
Gdyby byl, sprawdzilbym w urzedzie statystycznym, czy firma dziala, od
kiedy i czy nie ma zawieszonej dzialalnosci. Poprosilem gostka, zeby
mi dal chociaz zdjecia samochodu, powiedzial, ze da, a jak! za dwa
dni! mowie - ok, ale wczesniej wpadlem na pomysl, zeby gostek mi dal
adres, pod ktorym stoi samochod w Holandii, zeby moj przyjaciel, ktory
pracuje w Amsterdamie podskoczyl sobie w to miejsce i wybadal sprawe.
I jak myslicie co bylo dalej?? gostek sie nie odezwal, wogole! a
podczas rozmowy telefonicznej zarzekal sie, ze tylko zadzwoni po ten
adres do siedziby firmy i za momencik oddzwoni. No coz, bywa i tak.
Doszedlem do wniosku, ze jesli bede przywozil samochod z Holandii czy
Belgii (gdzie ciagle sa one najtansze) to pojade po niego sam
osobiscie, i pobawie sie w ta cala papierkologie. Pozdruffka!
Rafal.

-----------------------------------------------------------------------------
niezawodna Starlet 75KM, jak dotad: 270.000 km i dalej nie chce sie
popsuc ;)

sprawa wygląda tak. Zgubiłem telefon i teraz chciałbym dostać duplikat karty
sim.
Co robię: dzwonię na info dla klientów biznesowych i pytam się jakie dok.
potrzebne. Kolo wymienia: dowód osobisty i wpis do rej działalności
gospodarczej a ponieważ jest to komórka na spółkę cywilną, musi pojawić sie
jeden z wspólników. Niestety zgubiłem kartkę z adresem punktu dealerskiego i
dzwonię raz jeszcze. tym razem dziewczę z info do powyższego zestawu dokumentów
dorzuca ostatni zapłacony rachunek i fakturę oraz pieczątkę firmy.
Myślę sobie do trzech razy sztuka: dzwonię jeszcze raz i okazuj się, że są
potrzebne tylko dokumenty z pierwszej rozmowy :)
Jadę do siedziby ERY z KOPIA tego wpisu. I co:!!!!!!!
ponieważ to wspólnik podpisywał umowę i mają tylko jego numer dowodu, kolo z
obsługi żąda oryginału wpisu do rej. dział. gosp ( dodam, że miałem dowód
wspólnika przy sobie) . Ponieważ klaruję mu, że to jest S.C. i raczej nikt nie
wymaga żeby chodził ze wspólnikiem wszędzie w parze, miś czyta mi na głos
regulamin: „...... lub przesłać faxem....”. no to ja mu jak chłop krowie na
rowie, jeżeli akceptują fax, to dlaczego nie kopie + dwa dowody właścicieli.
Niestety, pacjent nie dał się przekonać, robił się co raz bardziej niegrzeczny
a kolejka za mną rosła. Pojechałem po oryginał :(. Dwie godziny stracone :(

Trochę długie, ale jak dla nie nasuwają się takie wnioski:
1. w Polsce nie ma konkurencji w GSM, ponieważ u wszystkich operatorów leją na
klienta
    ( byłem w IDEA i tam jeszcze większe bagno)
2. Oblicze operatora poznasz w kłopotach      
3. jeżeli tylko wejdzie jakiś Deutsche Telecom czy Vodafone to ja od razu
zmieniam operatora ( w imię zasad )

Kot

P.S. Po przejściach w salonie firmowym zadzwoniłem na info ERY i pytam się
co potrzebne  do wydania duplikatu sim w przypadku S.C. Odp.: „współwłaściciel
z dowodem oraz wpis do rejestru ( może być kopia)” . Jak opowiedziałem panience
z info o moich przeżyciach, zaraz mnie przełączyła. Niestety tak skutecznie, że
przez dziesięć minut słuchałem fajowej muzyczki. I to mnie dopiero w....
Walnąłem słuchawką L((.
Tak dobrze ERA traktuje klientów

| A jeśli już ktoś chce wspierać się notariuszem, to może zażyczyć sobie
| od niego aktu opisującego włożenie do koperty listu treści wymienionej
| i wysłanie go przesyłką poleconą Poczty Polskiej na adres siedziby
| strony umowy. Prościej będzie i taniej od tzw. wycieczki osobistej
| urzędnika do siedziby firmy celem odbycia spotkania z szatniarzem.

Tyle ze niestety to udowadnia tylko tyle, ze list zostal wyslany. Nikt
nie wie czy np. go ktos na Poczcie nie okradl itp. Listonosze moga
miec rozne dziwne uklady z firma, firma moze otworzyc list,
przeczytac, a nastepnie listonosz go "zgubi".


[1] W polskim prawie wysłanie czegokolwiek listem poleconym Poczty
Polskiej jest równoznaczne z osobistym doręczeniem. Dowodem doręczenia
jest pocztowy dowód nadania. [2] W polskim prawie (i nie tylko polskim)
rzeczy poświadczone przez notariusza są niepodważalne. Jeśli notariusz
sporządzi akt, który zawiera treść pisma i opisuje, że został wysłany
przesyłką poleconą o określonym numerze, znaczy że tak było. Proces
nadawania też oczywiście znajdzie się pod notarialna kontrolą, więc nie
może być mowy o kradzieży na poczcie.

W sprawach, w ktorych podejrzewamy probe nieodebrania korespondencji,
lepiej dostarczyc ja osobiscie, albo wyslac bez koperty. Chyba ze mamy
duzo czasu i mozemy testowac zachowanie odbiorcy.


A na czym polega wyższość wysyłania bez koperty w stosunku do wyżej
opisanego? Układy z listonoszem, fikcyjne zagubienia nic tu nie pomogą.
Odbiotca możne najwyżej składać reklamacje na poczcie. Albo sądownie
dochodzić od Poczty Polskiej zadośćuczynienia jakie ewentualnie poniósł
w wyniku niedoręczenia. Nadawca może być spokojny, że nikt mu nie podskoczy.

| Zajrzałem na stronę NOM. Na Perkuna mają czynny sekretariat, więc pewnie
| i dziennik podawczy z pieczątką.

Pieczatka ani dziennik nie jest tu istotnym elementem, to raczej
zabezpieczenie dla firmy ("wszystkie listy sa w dzienniku a tego
nie ma - lewizna" albo "wszystkie listy stemplujemy a tu nie ma -
lewizna").


Czegoś nie zrozumiałem, prawda? Zanoszę do adresata dwa egzemplarze
pisma (lub wysyłam umyślnego), jeden zostaje na miejscu, na drugim
dostaję pieczątkę firmy, adnotację "wpłynęło dnia" i podpis pracownika.
Co mi jeszcze mogą ściemniać w takiej sytuacji?

tdp

Kilka tygodni temu zamawiałem przycięcie płyt meblowych wraz z oklejeniem
brzegów. Wpłaciłem zaliczkę, po tygodniu odebrałem płyty i dopłaciłem
resztę
pieniędzy. Dwóch płyt i jednego odpadu nie zabrałem, bo miałem za małe
auto.
Obiecałem, że przyjadę po te płyty w późniejszym terminie większym autem.
Potem kilkakrotnie dzwoniłem zapewniając, że o płytach pamiętam, i że na
pewno po nie przyjadę.
Dzisiaj facet powiedział, że te płyty wywalił, bo nie przyjeżdżałem. Nie
chce mi wyciąć nowych, nie chce mi oddać pieniędzy. W momencie kiedy
nazwałem go złodziejem - bo jak by nie patrzeć taka jest prawda - oburzył
się i wyrzucił mnie z biura.
Ostrzegam, bo oprócz sprzedaży i cięcia płyt meblowych zajmują się też
produkcją mebli na wymiar.
Firma znajduje się przy ul. Kowalskiej (numer chyba 107). Telefon do nich
to
3458283.
Na pieczątce firmy (mam KP, że przyjęli zaliczkę) jest:
Zakład Stolarski
A. Baranowski
ul. Wrocławska 5
55-050 Strzegomiany
REGON: 932061313
NIP: 897-133-86-16
tel. 601556854

--
Pozdrawiam
Pooh

http://www.pooh.priv.pl/

M. "SeP" wrote:
Witam
Wydawało mi się, że w przypadku gdy zarobki
w ciągu roku nie przekroczą pewnej kwoty nie jest konieczne wypełnianie
PIT-ów.


Nie ma czegoś takiego.

1). Moja "praca" (to to można nazwać pracą :))) to rozdawanie ulotek,
jestem zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej - a dokładniej umowy
zlecenia.
Czy będę musiał się rozliczać?


tak

2). Czy państwo informuje w sposób listowny
osoby które nigdy nie wypełniały PIT-u o konieczności
dokonania tego, czy może natychmiast wali pałą i nakłada karę??


wersja nr 2.

Firma z którą podpisałeś umowę zlecenie, przyśle ci druk pit11/8b, jak
nie od razu po zakońćzeniu zlecenia to na pewno do końca lutego
przyszłego roku.
Musi to zrobić, a ty musisz pamiętać w jakich firmach pracowałeś/ miałeś
umowy w danym roku/ i pilnować czy masz już wszystkie pit11/8b.
Niewysłanie ci pit11/8b jest karane i jak firma się stawia to wystarczy
napisać do ich US, że ci nie przysłali. US już sobie z nimi poradzi.
Pamiętaj zbieraj wszystkie umowy-zlecenia podpisane przez firmę. Nic na
gębę.
Do końca kwietnia na podstawie pozbieranych pit11/8b będziesz musiał
wypełnić pit-37  i albo dopłacić, albo dostaniesz zwrot pobranego przez
zleceniodawcę podatku.

3). Nie mam NIP-u - czy mogę bez przeszkód podpisywać kolejne umowy
(na razie mam 3 za sobą), czy może przy którejś kolejnej konieczne będzie
jego wyrobienie


Wypełniasz druk NIP-3 i dajesz to tej firmie, która podpisała z tobą
umowę zlecenie aby wysłała do twojego US. Możesz wysłać też sam, ale jak
pójdzie z pieczątką firmy na kopercie to będzie lepiej. bez wnikania w
szczególy dlaczego.
NIP przyjdzie do ciebie do domu.

Rok temu kupilem na gieldzie komputerowej nagrywarke Teac. Nie dostalem
zadnego paragonu ani rachunku, natomiast dostalem karte gwarancyjna, na
ktorej jest pieczatka firmy, warunki gwarancji i (to wazne) nazwa
towaru, mianowicie:

Nagrywarka TEAC W540E BOX

Sprzet ten popsul mi sie jakis czas temu (miesiac?). Podczas nagrywania
bufor dochodzil do 0 i plytka wyjezdzala uszkodzona. Zdarzalo sie, ze
komputer w ogole nie rozpoznawal nagrywarki i traktowal ja tak jak gdyby
jej w ogole nie bylo. Niewazne. Postanowilem oddac ja do naprawy. Firma
miesci sie w podziemiach WGE w Warszawie.

Sprzedawca w tym sklepie nie chce przyjac mojej reklamacji! Domaga sie
zwrotu calego "zestawu" jaki dostalem, czyli wg niego czysta plyta,
plyta z oprogramowaniem, tasma IDE, kabel audio, nagrywarka, instrukcja,
pudelko. O ile nagrywarke, instrukcje i pudelko mam (i w takim zestawie
zanioslem to do sklepu), to:

- czysta plyte ktora dostalem - nagralem jeszcze tego samego dnia
- tasmy IDE w ogole nie dostalem
- kabla audio tez nie
- oprogramowanie jest w wersji OEM i stanowi moja wlasnosc, wiec wg
prawa nie moge go nikomu odstepowac (nawet sprzedawcy) :)

Sprzedawca jednak nie przyjmuje mojej argumentacji mowiac, ze w podobnym
zestawie, ktory on ma w sklepie, wszystkie elementy zestawu sa w
pudelku. Próbowałem się kłócić, ale bez skutku!

Nurtuje mnie to, czy on ma prawo nie przyjac ode mnie uszkodzonego
sprzetu, ktory u niego kupilem. Wg mnie nie ma takiego prawa, ale on
twierdzi inaczej. Co wiecej, na gwarancji jest wyszczególniona tylko
jedna pozycja (napisalem wyzej) - nikt nigdzie nie napisal co znajduje
sie w zestawie "box" - a jak wynika z tego co mowi sprzedawca,
powinienem dostac cos czego nigdy od nich nie dostalem.

Prosze o pomoc! Co mam zrobic? Gwarancja konczy mi sie za 7 dni i
widocznie ten facet w sklepie gra na zwłokę... Chcę w rozmowie z nim
powołać się na konkretne przepisy prawa, żeby mu może zmiękła rura...
Czy ktos moglby mi podac konkretne artykuly na mocy ktorych moglbym
wyegzekwować przyjęcie sprzętu do naprawy/wymiany? (tego modelu juz sie
nie sprzedaje chyba, bo jest stary) Chodzi mi tez o przepisy ustawy o
prawie autorskim, ktore regulowałyby sprawę oprogramowania OEM
dołączonego do nagrywarki (konkretniej - że nie mogę go nikomu odstąpić,
bo jest moje i może być rozpowszechniane tylko przy sprzedaży sprzętu).

Z góry dzięki za wszystkie rady..

A jak wywiodłeś że mój przykładowy list przyszedł pocztą
na adres firmy?
niech będzie: Słuzbowa szuflada
(do grzebania w której pracodaca jest niewątpliwie uprawniony)
a w niej _zamknięta_ koperta - przygotowana _niewątpliwie_
z naruszeniem regulaminu pracy.


A skąd owa "niewątpliwość"? Mało erazy pisałem list w domu z zamiarem
wysłania po pracy? Bo rano znaczka nigdzie nie kupię. No i leżał sobie na
biurku cały dzień (albo kilka, jak zapomniałem).

Jeżeli wytniesz moje zastrzeżenia o pewnosci pracodawcy,
iż list napisano przy użyciu środków pracodawcy - z pewnością
sensu w kontekście tematu tego wątku niewiele zostanie.
Spróbuj jednak tego nie czynić.


To dalej nie będzie znamion listu służbowego. Chyba, że na kopercie będzie
pieczątka firmy. Wóczas pracodawca ma prawo otworzyć list.

A dobre obyczaje mówią coś przeciwnego: list zaadresowany jak wyżej
powinien być traktowany jako służbowy -
najpierw adres firmy,
potem oznaczenie osoby.


No i co z tego, bo nie łapię?

Nawet jak na kopercie znajdzie się adres zupełnie innej firmy/osoby
prywatnej o adresie z innej ulicy? Poczta popełnia czasami błedy.


A Tobie nie zdarzyło się coś takiego prywatnie? Bo ja raczej mało listów
dostaję, a już kilka razy mi się zdarzyło. Między rachunkami był, a ja nożem
wszystkie po kolei. Nie czytając zaniosłem sąsiadowi i przeprosiłem. co
dopiero w większej firmie.

Sugerujesz, że rozmawiamy o sytuacji gdy pracownik założył zobie
"konto-tożsamość" na służbowym MSOE? Myślałem, że mówimy o sytuacji
gduy pracownik (z naruszeniem regulaminu....) zabezpieczył,
choćby minimalnie, prywatną korespondencję.


Najprostszym zabezpieczeniem, to szyfrowanie kluczem publicznym. Wówczas
musisz wpisać hasło do klucza. Mimo to, że posiadanie samego klucza
prywatnego wiele ułatwia, to i tak jest to dość trudne.

Znalazlem sie niestety w niezbyt ciekawej sytuacji - stracilem prace,a
w dodatku firma nie chce zwrocic mi kilku nalezacych sie mi
pensji.Znajomy poradzil mi zebym oddal sprawe do Sadu Pracy, jednak
nie wiem czy mam jeszcze szanse na wygranie tej sprawy - dlatego
wlasnie pisze tego posta,z prosba o pomoc.Nie mam zadnego znajomego
prawnika wiec ta grupa to moje jedyne zrodlo porady prawnej w tej
sprawie.

 Wspolprace z firma rozpoczalem w polowie marca 2000r. jako grafik
internetowy,miala byc to praca zdalna.Zawieralem z firma umowy o
dzielo, kazdorazowo na okres jednego miesiaca,po ktorym nastepowala
wyplata "pensji". Sprawy zaczely sie psuc w polowie sierpnia - kiedy
firma zaczela zalegac z koleja wyplata.Szef tlumaczyl sie chwilowymi
trudnosciami, problemami z nowym biurem rachunkowym etc.Ja nadal
pracowalem i wykonywalem zlecenia, wierzac, ze to przejsciowe
problemy.Niestety, dopiero pod koniec listopada (!) otrzymalem krotkie
wyjasnienie ze firma ma problemy finansowe, w zwiazku z czym nie moge
na razie otrzymac zaleglych pieniedzy, a firma musi zrezygnowac z
moich uslug...

 Obecnie sytuacja wyglada tak,ze mam w reku 1 umowe o dzielo podpisana
przez obie strony, referencje podpisane przez mojego szefa (wraz z
pieczatka firmy) w ktorych jest wyraznie zaznaczone ze wspolpracowalem
z firma oraz jakie projekty wykonywalem); moge takze przedstawic
wyciag z mojego konta potwierdzajacy  regularne wplaty z konta
firmy...Wiem ze to niestety bardzo niewiele...

Moje pytanie: czy w obecnej sytuacji moge jeszce cos zdzialac na
drodze prawnej? Czy jest sens skladania pozwu do Sadu Pracy,czy ta
sprawa ma szanse powodzenia?

Prosze o pomoc i z gory dziekuje

Pozdrawiam
Bolesław Wanat

Forrest

de@poczta.wp.pl

Użytkownik TroXX <trot@poczta.fmw wiadomości do grup dyskusyjnych napis
ał:5lkj7tkde0dgaubmentui57vi46qnrc@4ax.com...

Witam

Znalazlem sie niestety w niezbyt ciekawej sytuacji - stracilem prace,a
w dodatku firma nie chce zwrocic mi kilku nalezacych sie mi
pensji.Znajomy poradzil mi zebym oddal sprawe do Sadu Pracy, jednak
nie wiem czy mam jeszcze szanse na wygranie tej sprawy - dlatego
wlasnie pisze tego posta,z prosba o pomoc.Nie mam zadnego znajomego
prawnika wiec ta grupa to moje jedyne zrodlo porady prawnej w tej
sprawie.

 Wspolprace z firma rozpoczalem w polowie marca 2000r. jako grafik
internetowy,miala byc to praca zdalna.Zawieralem z firma umowy o
dzielo, kazdorazowo na okres jednego miesiaca,po ktorym nastepowala
wyplata "pensji". Sprawy zaczely sie psuc w polowie sierpnia - kiedy
firma zaczela zalegac z koleja wyplata.Szef tlumaczyl sie chwilowymi
trudnosciami, problemami z nowym biurem rachunkowym etc.Ja nadal
pracowalem i wykonywalem zlecenia, wierzac, ze to przejsciowe
problemy.Niestety, dopiero pod koniec listopada (!) otrzymalem krotkie
wyjasnienie ze firma ma problemy finansowe, w zwiazku z czym nie moge
na razie otrzymac zaleglych pieniedzy, a firma musi zrezygnowac z
moich uslug...

 Obecnie sytuacja wyglada tak,ze mam w reku 1 umowe o dzielo podpisana
przez obie strony, referencje podpisane przez mojego szefa (wraz z
pieczatka firmy) w ktorych jest wyraznie zaznaczone ze wspolpracowalem
z firma oraz jakie projekty wykonywalem); moge takze przedstawic
wyciag z mojego konta potwierdzajacy  regularne wplaty z konta
firmy...Wiem ze to niestety bardzo niewiele...

Moje pytanie: czy w obecnej sytuacji moge jeszce cos zdzialac na
drodze prawnej? Czy jest sens skladania pozwu do Sadu Pracy,czy ta
sprawa ma szanse powodzenia?

Prosze o pomoc i z gory dziekuje

Pozdrawiam
Bolesław Wanat

Drżyjcie gapowicze, windykator idzie!

Rekordzista w podróżowaniu na gapę nie uiścił należności za 39
mandatów!

Ciężkie czasy czekają wszystkich, którzy jeździli na gapę autobusami i
tramwajami po Wrocławiu. W każdej chwili może zapukać do nich
windykator i zażądać pieniędzy. Wszystko dlatego, że wrocławscy
gapowicze narobili długów na 51 milionów złotych. To rekord w skali
kraju!

Wrocław

Wrocław jest pierwszym miastem w Polsce, w którym na tak szeroką skalę
ściągane będą długi od gapowiczów. Tutaj co piąty mieszkaniec nie
reguluje kary wystawionej przez kontrolerów. Statystycznie, jeden
wrocławianin ma 2,5 nie zapłaconego mandatu, rekordzista zebrał ich aż
39!

Firma windykacyjna P. R. E. S. C. O. z Piły wykupiła długi od firm
kontrolerskich i zabiera się do roboty.

- Faktem jest, że firmy kontrolerskie nie poradziły sobie ze
ściągnięciem należności. My jako jedyni zajmujemy się windykacją
bezpośrednią, czyli pukamy do drzwi. Nie bójcie się, tylko płaćcie -
mówi z uśmieszkiem Piotr Gawron, konsultant firmy.

Pukanie do drzwi

Procedura odzyskania długu jest prosta. Najpierw zostanie wysłane
wezwanie do uregulowania płatności. Osobom, które od razu zdecydują
się zapłacić, firma umorzy połowę naliczonych odsetek. Natomiast jeśli
dłużnik zlekceważy pierwsze, otrzymane pocztą zawiadomienie, dostanie
kolejne. Gdy i to nie poskutkuje, do drzwi zapuka przedstawiciel
firmy, który będzie przekonywał do spłaty należności.

- Ludzie nie lubią nieproszonych gości. Fakt, że ktoś nas zaczyna
nachodzić, mobilizuje do zapłaty - tłumaczy Gawron. Jeżeli i
nachodzenie nie pomoże, sprawa trafi do sądu, a potem do komornika. -
Ten ostatni zabierze lodówkę, czy telewizor na spłatę długu i już.

Najbardziej zadłużeni są studenci i ludzie w wieku od 29 do 40 lat.
Jeżeli student uczy się we Wrocławiu, ale mieszka gdzie indziej,
windykator zjawi się w miejscu zamieszkania delikwenta.

- Nic mi nie mogą zrobić i tak nie zapłacę - wzrusza ramionami jedna
ze studentek.

- Takie podejście jest wynikiem tego, że do tej pory wszystko
uchodziło gapowiczom płazem, ale to się zmieni - zapewniają pracownicy
firmy.

Windykatorzy ruszają do akcji w najbliższą niedzielę.

W P. R. E. S. C. O. we Wrocławiu zatrudnionych jest kilkuset
windykatorów. We wrześniu firma otworzy tu biuro. Każdy z
przedstawicieli firmy powinien okazać nam identyfikator, oraz
upoważnienie P. R. E. S. C. O. Tam znajduje się też numer infolinii
pod którą można zadzwonić i sprawdzić, czy nie jest to oszust. Jeżeli
chcemy zapłacić gotówką na miejscu, windykator powinien wystawić nam
dokument z pieczątką firmy, zaświadczający o przyjęciu pieniędzy.

Iwona Kasprzyk, Sylwia Olszewska

Ale to nie koniec. "No a poza tym na fakturze jest napisane np. jakieś tam
urządzenie - sztuk 2. A na liście przewozowym jest napisane - kilogramów 3.
No i nie pasuje, więc nie będę mogła tego przyjąć jako potwierdzenia
odbioru." AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARRRRRRRGGGGGGGGHHHHHHHHH!!!!!!!!!!!!!!


Hmmm... US Sosnowiec?

Generalnie zrób sobie druk o treści mniej więcej:

Sprzedawca
Firma Polska S.A.

Kupujący:
Firma Unijna A.S.

Oświadczam, że towar zgodny z fakturą N oraz specyfikacją M został
dostarczony do mnie.

                                                ...Jean Reno...

A następnie przetłumacz klientowi, żeby takie coś Ci odesłał. Z
pieczątką firmy i czytelnym podpisem. Pocztą, taką nieelektroniczną.

Do takich się nie dopieprzają.

"Wie Pan, ja nie mogę podpisać się pod decyzję o zwrocie, jeśli nie mam
pewności, bo biorę za to odpowiedzialność". Jasne. Jak przyznajesz zwrot
należący się jak psu buda, to bierzesz odpowiedzialność. Jak nie przyznasz
tego zwrotu i trzeba będzie zwrócić po 5 latach z odsetkami i kosztami
sądowymi albo firma padnie i ludzie pójdą na bruk - to nie bierzesz
odpowiedzialności. Więc łatwiej ci nie podpisywać niczego.


Składasz deklarację taką a taką, skoro nie chce jej przyjąć to piszesz
pisemko, że prosisz o podstawę do nieprzyjęcia tej deklaracji. Może
gadać, że nie musi tego przyjmować, to wtedy zapodajesz to na ichnie
biuro podawcze czy coś podobnego, adresując na naczelnika.

Ale to walka z wiatrakiem. I niestety, ale przyzwyczajaj się. Taka nasza
niedola.

Mi ostatnio zakwestionowali zwrot.

Sprzedano towar X oraz części zamienne do towaru X. Jest:
- Faktura
- Specyfikacja
- Potwierdzenie klienta na druku
- Potwierdzenie przewoźnika
(tak, tak, US Sosnowiec jest tak pierdolnięty, że mają być dwa
potwierdzenia, bo przecież klient może łżeć jak klient, nie?)

I teraz grand finale. Na potwierdzeniu przewoźnika stoi że, jest towar X
3 kartony. Na specyfikacji jest, że towar X i częście do niego 3
kartony. Na potwierdzeniu przewoźnika, że wg. specyfikacja Y.

I te osły nie przyjęły, bo potwierdzenie przewoźnika jest nieprawdziwe.
Bo przewoźnik, zlecany przez klienta wpisał tylko towar X, a nie towar X
i części zamienne. Pal licho - że napisał, że przesyłka zgodna z
specyfikacją Y.

Ogólnie przeboje niesamowite są.

• Cieszyn Firmy
• Co lepsze do zmywarki
• co kupuje chrzestna
• co LECZY autoszczepionka
• Co kupić swojej dziewczynie na urodziny
• Co można robić z facetem
• Cieszyn mieszkania do wynajęcia
• co mam kupić mojemu chłopakowi na urodziny
• co mówią karty
• Co można z dziećmi uszyć
• zanotowane.pl
• doc.pisz.pl
• pdf.pisz.pl
• burdelmama.opx.pl

	co ma być na pieczątce firmy	Ogl�dasz odpowiedzi wyszukane dla has�a: co ma być na pieczątce firmy