Temat: ciekawostka o rumunach i polskim PZL
patmate napisał:

> Bristol Merkury XV został zastosowany w 1938 na Bristolu Blenheimie Mk IV i
> uważam, że w tym momencie nie był brany pod uwagę przez nasze czynniki
> oficjalne jako że Merkury VIII był w produkcji, a XV nie była silnikiem
> przyszłościowym (pytanie tylko jak bardzo różniły się VIII i XV, stawiałbym
> na podwyższenie sprężania lub wydajniejszą sprężarkę) .

Jeżeli nie był brany pod uwagę, bardzo niedobrze. Była to końcu jednostka tej
samej rodziny i zastąpienie nią na liniach wersji VIII byłoby bardzo pożądane,
i chyba niezbyt skomplikowane. No chyba, że Brytyjczycy robliliby jakieś
wstręty, ale nie podejrzewam ich o to, skoro oferowali Herculesy.

> Ponadto w 1939
> przymierzano się do produkcji Bristol Herkulesa, który już wtedy osiągał
> 1000KM, a późniejsze wersje do 1795KM.

Wersje przewidziane do inastalacji w "Misiu" , II i III miały moc ~1300-1400 KM.

>Nadal tęsknię do Pegaza X z jego 918KM,
> nawet jeżeli na wyższym pułapie był słabszy, to przecież dużo działo się na
> średnim pułapie, np. Ju 87 zaczynały lot nurkowy na ok 4000m.

Ja wolę zdecydowanie M XV :-)

> Dygresja: Gloster Gladiator Mk II napędzany był Merkurym VIII i przy
> ciężarze własnym 1562kg i masie startowej 2206kg osiągał prędkość do 414 km/h
> (wys. 4420m). Rodzi się pytanie, czy P-50 Jastrząb z takim samym silnikiem i
> ciężaremwłasnym 1900kg i masie startowej 2400kg po dopracowaniu konstrukcji
> mógł być szybszy?

Szybszy to on był, osiągając wszak w próbach, z nie dającym pełnej mocy
silnikiem jakieś 450-460 km/h.
Zresztą do porównań proponowałbym brać innego Glostera z M VIII - F.5/34:

www.samoloty.ow.pl/str121.htm
www.fortunecity.com/meltingpot/portland/971/Reviews/raf/f5-gloster.htm
www.faqs.org/docs/air/avzero.html#m6
Z powyższego wynika, że przekroczenie 500 km/h przez samolot z M VIII, w sumie
nawet mocno do "Jastrzębia" podobny, było jak najbardziej realne.
Pozdr.


Zobacz wicej postw



Temat: ciekawostka o rumunach i polskim PZL
OK. nie znam szczegółów dot. silników. Zastanowił mnie ciężarwłasny P.11c -
1147 kg oraz prototypowego Kobuza - od 1150 do 1200 kg (oczywiście są to
szacunki). Mała to różnica na cięższy silnik, przebalastowanie (mogę prosić o
źródło? domyślam sie że chodzi o przesunięcie środka ciężkości) oraz dodatkowe
dwa karabiny z amunicją. Na pewno problemem mogło być wbudowanie silnika o
większej średnicy niż stary Merkury VS2, niemniej silnik gwiazdowy nie był
integralną częścią kadłuba, co można by powiedzieć o silniku rzędowym (proszę
zwrócić uwagę jak zmieniało się okapotowanie silnika Bf 109 w kolejnych
wersjach). Sądzę że problem załatwiło by nowe łoże łączące silnik z kadłubem +
nowy profil osłony, która w przypadku silnika gwiazdowego nie jest trudną
sprawą(co jak sądzę rozwiązał projekt Kobuza). Dostępne mi rysunki i opisy
P.11g nie są jednoznaczne czy w ogóle kadłub (nie obudowa silnika) w przedniej
części był modyfikowany.
Płat od PZL P.24 był potrzebny dla uzbrojenia P.11g w cztery karabiny
skrzydłowe (P.24 z powodu zastosowania silnika o układzie podwójnej gwiazdy
nie mógł mieć kaemów w bokach kadłuba, stąd skrzydło musiało zostać
zmodyfikowane). Płat P.24e/f w porównaniu z tym z P.11c nie był chyba
mocniejszy, biorąc pod uwagę współczynnik obciążenia niszczącego płatowców:
P.24 miał n=14, P.11c miał n =16
Jak wiadomo Kobuz był zapchajdziurą (przecież wcześniejszy projekt PZL – X
został odrzucony ze względu na prędkość obliczeniową niższą od 400km/h , a był
dokładnie tym samym co Kobuz). Ponieważ w trakcie realizacji był kontrakt na
Morane’y i negocjowano następne dostawy, potrzebne było coś bardzo szybko-nie
musiał być to nowy samolot. Wystarczyło opracować modyfikację polową, wspomóc
kadrę techniczną w jednostkach myśliwskich personelem z fabryk PZL i wymieniać
ile się da!

...."No to można był zakończyć produkcje P.11c i wdrożyć p.11g, jak by si eze
> względów ideowych lub innych nie dało 24... grrrr :P"

Właśnie P.11g był wdrażany, ale za późno, stąd moja koncepcja modyfikacji
polowych.
Pozdroowka

Zobacz wicej postw



Temat: architekci-prośba o pomoc
Moje spostrzeżenie::
Jaka jest rozpietość ścian nośnych???
Belka IPE80 ma bardzo kiepskie właściwości wytrzymałościowe. Pamiętaj, że
konstrukcja dachu jest lekka, ale obciązenie jest dość duże na dach
(szczególnie przy spadku 3%). Co do blachy trapezowej to zależy czy między
dźwigarami stlaowymi będą płatwie do oparcia blachy, czy też takowych nie
będzie. Blacha trapezowa o wysokości fałdy 5cm nie jest blachą samonośną!!!

UZASADNIENIE:
Jeśli komisja wytknie tobie beznadziejne rozwiązanie, to ja prędzej wytknąłbym
komisji beznadziejny temat. Domek jednorodzinny o konstrukcji stalowej. To jest
rozwiązanie dla hal przemysłowych a nie dla budownictwa mieszkaniowego. Skoro
rozwiązanie dla hal to dach też dla hal.

Kładzenie ciężkiego dachu żelbetowego za pośrednictwem dźwigarów żelbetowych na
stalowej konstrukcji nosnej nie jest błędem, natomiast znacznie zwiększy
wymiary głównych elementów konstrukcji stalowej (ze względu na bardzo duży
ciężarwłasny żelbetu).

W uzasadnieniu wyboru blachy trapezowej opartej na dźwigarach, bądź taż za
pomocą płatwii możesz napisać, ża brano pod uwagę obciązenia wynikające z
ciężaruwłasnego elementów, co wiązałoby się ze znacznym zwiększeniem
przekrojów stalowych. Dla podania tobie orientacyjnej wielkości kosztów (1T
stali konstrukcyjnej to koszt około 5tyś zł z robocizną).
Za wyborem stalowej konstrukcji dachu stoji także sposób realizowania połączeń.
Wiadomo że stal ze stalą jest połączyć łatwiej (łączniki mechaniczne, spawanie)
niż wymyślać sposób podparcia płyt stropowych żelbetowych na stalowych słupach.
Wiązałoby się to z wprowadzeniem dodatkowych belek żelbetowych, na których
opartoby strop. Wymyślanie konsol do podparcia takowych jest skomplikowane i
pracochłonne, a wykonanie całości nie należy do najłatwiejszych.
Ja obecnie pracuje w stali i wiem coś o tym.

Zastanów się tylko co do rodzaju dachu. Czy ma być z płatwiami pośrednimi, czy
tylko same dźwigary i na nich oparta blacha trapezowa.

Co do wełny mineralnej to jej grubość musisz dobrać w zależności od
współczynnika przenikania ciepła - żeby było poprawnie.

Zobacz wicej postw



Temat: dzis prawdziwych feministek juz nie ma ......
Do jednej komory stanika rozmiaru C wchodzi ok 500g ryżu. Cukru nie mam tyle w
domu. Czy ryż ma taki sam ciężarwłasny jak mięso ?? Zobacz wicej postw



Temat: dzis prawdziwych feministek juz nie ma ......
magdzik-m napisała:

> Do jednej komory stanika rozmiaru C wchodzi ok 500g ryżu. Cukru nie mam tyle w
> domu. Czy ryż ma taki sam ciężarwłasny jak mięso ??

Jakie MIĘSO???Człowiek ma różne rodzaje tkanek... Zobacz wicej postw



Temat: 300 ml do szczęścia
Zbrojenie przedstawione zostało na rysunkach konstrukcyjnych.
Jakim cudem stanik o obwodzie 60cm moze byc dobry dla osoby, ktora
ma obwod
> 70cm? Dwa powody - albo numeracja jest zla, albo stanik juz w
sklepie jest tak
> rozciagniety, ze nie ma sensu zawracac sobie glowy takim produktem.

Jeśli chodzi o całkiem nowe staniki to wystarczył by mi może obwód
65, ale przecież nie będę kupować co 2 dni stanika. Wolę uwzględnić
że potem się rozciągnie i kupić od razu węższy a następne cieszyć
się nim dłuuuuugo. Po to sa 3 rzędy haftek. W nowym i ciasnym
zapinasz sie na najluźniejszą, a potem w miarę rozciągania się
obwodu się przepinasz na ciaśniejsze. Czasem sie niestety tak
rozciąga ze zaczyna brakować 4 rzędu:).
Poza tym obwody są naprawdę elastyczne. właśnie spróbowałam swój
stanik z triumpha o obwodzie 75 zapiać na biodrach (97cm). Mogę go
zapiać nawet na najciaśniejszą haftkę. A prawie wcale nie był
używany. Kupiłam pod wpływem pani ekspedientki wmawiającej mi ze 75C
to to samo co 70E (o węższych obwodach wtedy nie słyszałam).
Założyłam dwa razy, zapięcie prawie na karku- więcej go nie
nosiłam.
Zachęcam do testu biodrowego :) Zobaczcie ile naprawdę mają wasze
obwody staników. I do jeszcze jednego testu, a mianowicie zapięcia
samego obwodu stanika miskami do tyłu bez zakładania ramiączek. Żeby
zobaczyć czy sam obwód się trzyma żeber? Czy jest w stanie chociaż
sam siebie utrzymać tak jak majtki same się utrzymują (nie mówiąc
już o przenoszeniu ciężaru biustu), czy utrzymuje się dopiero po
założeniu misek, czyli przenosząc ciężarwłasny na piersi zamiast
ciężar piersi na żebra? Czy może wisi na ramiączkach i przenosi cały
ciężar na ramiona?). Piersi sobie dyndają na tych sznurkach –efekt
huśtawki.
I dopasowany stanik nosze własne dla wygody. W podskakujących
piersiach, wżynających się ramiączkach, obwodzie na karku,
podnoszących się na piersi fiszbinach nie ma nic wygodnego. Wygodnie
jest w dopasowanym podtrzymującym staniku.
Zobacz wicej postw



Temat: Zamiennik miar, wszystko na wszystko
Zamiennik miar, NIE wszystko na wszystko
niestety... na gramy NIE zamienia, co jest oczywiscie jasne, bo kazdy produkt ma
inna mase i ciezarwlasny. jak dla mnie wynalazek ogolnie niestety calkiem
nieprzydatny, poniewaz rzadko kiedy przeliczam w podanych formatach Zobacz wicej postw



Temat: 21 gramów
ciężar właściwy jest to masa ciała przypadająca na jednostkę objętości,
myslę ,że autorowi artykułu chodziło o ciężarwłasny ciała :) Zobacz wicej postw



Temat: Wasze opinie na temat ponizszego auta - prosze.
Kupuj Lex, byle szybko bo jak Ci sie dupy z chalupy ruszac nie chce, to musisz
tym pajerem przyjechac, cobys dupy z chalupy nie ruszal ;)))))))))

No i pilnuj, coby jego ciezarwlasny nie byl mniejszy od DMC trailera
Zobacz wicej postw



Temat: Aparat na zęby
Z doswiadczen wlasnych nie Potomka- to cholerstwo sie tak mocno trzyma zebow ze
zadlawic sie tym nie da rady. Jedyne niebezpieczenstwo to wyciagniecie
ustrojstwa przez sen i przygniecenie ciezaremwlasnym, co nieprzyjemnie wplywa
na ogolny kosztorys leczenia ortodontycznego. Zobacz wicej postw



Temat: Co najczesciej robimy w Th?
Witam,
dziękuję Alicjo za szczegółowy opis postępowania i za szybką odpowiedź. Właśnie postanowiłam odgrzebać inne broszury z przepisami na TM ( dyżurna w kuchni to żółta) i ku zdumieniu mnie-gapy zobaczyłam , że mam przepis na jogurt w jednej z nich (tyt. "Przepisy kulinarne... i teraz wiesz jak zdrowo jeść") . Są tu dwa przepisy:
1. JOGURT I
1 litr pasteryzowanego mleka w woreczku 3,2%
150 gram jogurtu naturalnego z kubeczka

Mleko i jogurt podgrzewać w naczyniu miksującym czas. 10 min, temp. 40-42st.C obr.poz.2 Pozostawić na kilka godzin w ciepłym miejscu ( może trzeba sobie włożyć pod kołdrę na noc ;) Po kilku godzinach mozna dopiero dodawać owoce.

2. JOGURT II
1 litr mleka w woreczku 3,2%
1 mały naturalny jogurt
1 łyżeczka cukru

Wszystkie składniki umieścić w naczyniu miksującym i podgrzać 10 min temp. 40st.C obr. poz.1. Naczynie "otulić" kocukiem ( chyba ukradnę dzidzi taki z polaru ;) i pozostawić minimum na 4 godziny.

I wszystko jasne. Dziś wieczór spróbuję z przepisu Alicji ( ten z Actimelem) bo kupiłam mleko UHT w kartonie ( i to właśnie przez przypadek 3,2% a nie 2% jak zalecała Alicja bo nie było w sklepie...) Zobaczymy co wyjdzie. Zastanawiam się tylko co znaczy w przepisie, ze owoce można dodać dopiero po kilku godz skoro Actimel mam owocowy ( a może chodzi tylko o 'ciężarwłasny" owoców, który zepsułby wcześniej strukturę jogurtu- actimel ma przecież tylko aromat)Sama nie wiem... Podzielę się jutro wynikiem. Jak będzie kicha- trzeba będzie spróbować z mleka w worku ( myślę, że różnica między takim pasteryzowanym z worka a UHT z kartonu polega na ilości bakterii, a to one wywołują proces "zjogurtowacenia"- jakie ładne słówko ;) ale skoro Alicji wychodzi z UHT to spróbuję! pozdrawiam. Zobacz wicej postw



Temat: Dojazd
trochę matematyki ;-)
Nie wydaje mi się, abym przesadzała. Nie jestem żadnym specem od budownictwa,
ale założenie – optymistyczne, że cały blok waży 6000 ton, co dalej daje wynik
600 kursów pełnych i 600 pustych, czyli – zakładasz, że jeden kurs – pełen
waży ok. 10 t. Ciekawa jaka to ciężarówka jest, skoro pospolita tatra sama w
sobie waży już 12 t a gdzie ładunek? A wziąwszy pod uwagę, że polskie
ciężarówki lubią być przeładowane to obciążenie wzrasta znacznie ponad twoje
hipotetycznie 10 t. To raz. Każdy metr sześcienny betonu też odpowiednio waży,
a dokładnie 2.5 tony. Każda gruszka z owym betonem to też znacznie więcej niż
te 10 t (dla przykładu – mała gruszka zabiera 6 m3, czyli 15 t betonu +ciężar
własny, czyli 27 ton.. To dwa. No i co powiesz jeszcze na ziemię, którą trzeba
wybrać, bo to podpiwniczony budynek będzie. Zakładając, że budynek będzie miał
ok. 50m x 15 m (co podaje UM) i jak już wspomniałam będzie miał piwnice trzeba
przecież zrobić wykop, którego objętość wyniesie ok. 2500 m3, co daje ok. 4.5
tys. ton ziemi do wywiezienia. To trzy. I nadal utrzymujesz, że to wszystko nie
zaszkodzi poprawionej nawierzchni? Zwłaszcza, że ulice obok naszej - Wrzosowa
i Słoneczna są zamknięte dla ruchu ciężarowego, bo szkoda im nawierzchni. Może
więc wcale nie głupie jest, że na razie zostanie trylinka…
Poza tym nasze osiedle też się rozbudowuje, czyli tez będą jeździć samochody
ciężarowe… I nie tyle chodzi o samo natężenie ruchu, skoro dla przykładu
podajesz ul. Warszawską, ale obciążenie samochodów po niej jeżdżących…
Zobacz wicej postw



Temat: TELEGRAF DLA ROWERZYSTOW ????
Odpierajac kilka zarzutow:
Przez obciazenie budwoli mozna rozumiec wszystkie sily, ktore wynikaja z jej
ciezaruwlasnego oraz obciazen zwiazanych z jej przeznaczeniem i sposobem
uzytkowania! Czyli skoro budwole na telegrafie wytrzymywaly obiciazenia stale-
ciezarwlasny, opady deszczu sniegu itp. i obciazenia zmienne - rowerzysta +
rower to napewno nie zalamaly by sie pod dziewczynka, doroslym czlowiekiem czy
nawt grupa ludzi! Bylo wiadomo z gory ze maja to byc budowle extremalnie
uzytkowane dlatego dostawaly tyle podopor i wzmocnien aby mialy minimalna prace
elementow konstrukcyjnych!
Po drugie sami z wlasnych srodkow finansowych dodatkowo oznakowalismy trase iz
jest niebezpieczna i nalezy zachowac szczegolna ostroznosc, a psy nalezy
trzymac na smyczy!
Ja rowniez pamietam sytuacje z Panem i jego rodzina wraz z psem ale to mialo
miejsca na dosc waskim odcinku trasy zreszta na ktorym nie bylo zadnych
konstrukcji, tylko naturalne nachylenie stoku i niezaleznie od tego czy byli by
to rowerzysci extremalni czy weekendowy rowerzysta to napewno mialo by miejsce
taka sama sytuacja!! A na nerwy nic sie nie poradzi i miom ze padlo pare
wyzwisko to jestesmy tylko ludzmi!!!
A trasa na telegrafie byla jedna z niewieli w tej czesci poslski na ktora
zjezdzli sie ludzie z lodzi radomia warszawy skarzyska i innych miast dajac
zarobc naszym rodzimym kieleckim sklepom i hotelom czyniac region kielecki duzo
bardziej atrakcyjnym!
A jesli chodzi o smiec to przepraszam ale rowery nie sa w stanie jezdzic po
szklach i smieciach dlatego jako "administratorzy" tej trasy dbalismy o pozadek!
A do lasu moze wejsc kazdy i wyrzucic papierek puszke czy pusta paczke
papierosow!!!!
Jestesmy tylko ludzmi i tak jak kazdemu puszczaja nam czasem nerwy, ale jesli
ktos nas chwalil za pomyslowosc, zorganizowanie itp. to napewno nie uslyszal od
nas nic zlego a zapewniam was ze bylo wiele takich osob na niedzielnych
spacerach ktorzy sie przygladali jak jezdzimy i im sie podobalo!!!

Zobacz wicej postw



Temat: Macie już strażaka w firmie?
Mam dwa stawy rybne.Po co mi strtaz albo nawet gasnica? Moze kapelana jeszcze?
Ale ten pomysl nie bedzie wdrazany.Polegl pod wplywem ciezaruwlasnego idiotyzmu Zobacz wicej postw



Temat: Stara Europa z arcydzielem sztuki lotniczej
Zgadza sie.
A jeszcze...jesli ktos zna sie na limitach wtrzymalosci materialu do ciezaru
wlasnego to wie o czym mowie. Zobacz wicej postw



Temat: uderzenie w brzuch
No cóż, w 9 m-cu jest juz bardzo mało wód płodowych, które chronią dziecko i
amortyzują uderzenia. Poza tym upadek na krawężnik, gdzie trzeba się liczyć z
siłą upadku i ciężaremwłasnym kobiety, to nie to samo co uderzenie 4-latka,
choćby najmocniejsze.
Zobacz wicej postw



Temat: czy obcinanie pierwszych włosków wzmacnia włoski?
I maja wiekszy ciezarwlasny, co tez sprzyja wypadaniu.
Zobacz wicej postw



Temat: konstrukcja wiezby dachowej


no to ustaw te karty na gładkim stole pod małym kątem kątem np.
30stopni do podłoża. potrafisz to zrobić? wiesz co się stanie?
nie będziesz musiał naciskać na kalenicę, siły tarcia będą
zbyt małe aby zrównoważyć siły rozpierające (składowe poziome reakcji)
i domek sam się złoży mimo, że obciążenie (ciężar własny) będzie
działało na całe połacie.

| Wystarczy zbiĂŚ z listewek i sklejki
| karmnik dla ptaków aby zrozumieĂŚ podstawowe prawa fizyki.

jasne, co widać po twoich wywodach;)

Piotr


Piotrek, nie masz racji. Dajesz przyklad karciany, zgoda, ale on odwzorowuje
dach jetkowy a my mowimy o platwiowym; to jest zasadnicza roznica.
 Wytlumacze Ci to podrobno. Te dwie karty ustawione na "gladkim" stole
nacisniete od gory czy pionowo po bokach oczywiscie sie rozjada. Ale gdy te
pod te dwie karty polozysz trzecia i do niej te dwie karty tworzace "daszek"
przykleisz czy jakos zamocujesz, to one sie juz nie rozjada. Tak wlasnie jest
skonstruowany dach jetkowy; jetka czyli ta pozioma belka musi i jest z
krokwiami skrecona srubami i ona bierze na siebie te sily poziome tak, ze w
efekcie na scianke kolankowa czy na murlate zadne sily poziome tez nie
dzialaja.
 Teraz wezmy dach platwiowy, twierdze, ze mozna zbudowac dach jednospadowy,
druga krokwia w ogole nie jest w nim potrzebna i on bedzie stal teoretycznie
bez jednego gwozdzia. Napewno nie uwierzysz, wiec ponawiam propozycje
wykonania prostego modelu, ktory Ci to udowodni i o tym przekona. Na pewno
widziales schody, zwykle, po ktorych codziennie chodzisz i od razu moge Cie
zapytac dlaczego sie z nich nie zsuwasz? Ano dlatego, ze stapasz po poziomych
powierzchniach tych schodow. Identycznie "czuje sie" ta krokiew, ktora lezy na
tych dwu platwiach "robiacych" dla niej za dwa schodki. I gdyby te krokwie nie
mialy tych wrebow, zaciec, tworzacych poziome plaszczyzny styku z tymi
platwiami na ktorych leza, to oczywiscie zjechalyby w cholere i jeszcze kogos
na dole uszkodzily. A one nie spadaja, tylko spoko na nich leza. I to cala
filozofia. Czy to takie trudne do zrozumienia?
 Juz dla calkowitej pewnosci zrob sobie maly model tej krokwi, nawet moze byc
grubszy, waski kawalek styropianu, aby sie z tymi wrebami za bardzo nie
meczyc.  Najpierw poloz ten styropian na schodach no to on normalnie po nich
zjedzie. Przynies go z powrotem, przyloz do schodow i lekko go nacisnij i w
ten sposob zaznacz miejsca styku tego modelu krokwi z dwoma sasiednimi
stopniami. Albo zaznacz olowkiem. I potem natnij w niej nozem (tylko
ostroznie!) trojkatne wyciecia tak, aby one pasowaly do krawiedzi tych
schodkow. Ale nie za glebokie najwyzej do 1/3 grubosci, aby tego "miesa" w
niej jeszcze troche zostalo. Jesli to zrobisz w miare dokladnie to ten model
krokwi polozony na dwu sasiednich stopniach juz z tych schodkow sie zsunac nie
ma prawa. Fizycznego oczywiscie, o ktorym wspomnial Ci kolega od karmika. I
tak jest dla Ciebie poblazliwy, ja polecilbym Ci nauke praw fizycznych od...
prostowania gwodzi. Naprawde, bardzo duzo to uczy. Pzdr.

Zobacz wicej postw



Temat: ugiecie stropu


wróbel wrote:

| Spoko ! Ugięcie tej wielkości nie będzie widoczne.

Dodam, że owa 'widoczność' zależy również od wysokości kondygnacji i
charakteru oświetlenia w pomieszczeniu.

| Ugięcie zostało wyliczone przy pełnym obciążeniu stropu
| W praktyce będzie zresztą nieco mniejsze na pewno
| < 2 cm.Nie wiem jak będzie obciążony ten strop.ale jeżeli jest to
| pomieszczenie mieszkalne to część środkowa będzie chyba wolna (tylko
| ciężar własny),to zejdzie do 1,5 cm maksymalnie.

Jak to oszacowałeś nie znając grubości płyty ani warunków jej podparcia?


----------------------------------------------------
Szacowałem jak typową płytę w budynku jednorodzinnym.
Ale masz rację, za dużo tu niewiadomych dlatego też na końcu stanowczo
radziłem konsultacje z projektantym-przecież laik i tak nie mógłby
prawidłowo wykonac zbrojenia.
Zaskoczyło mnie dzisiaj to,że strop ma grubość 25 cm
w tej sytuacji prawdopodobnie nie jest to strop
z płyty krzyżowo zbrojonej tylko jakiś inny np.Akermana czy coś w tym
rodzaju ,a właściciel źle czyta projekt.
Tej grubosci płyta nie powinna sie znaleźć w bud.mieszkalnym chyba,że buduje
sie schron ;-o  -dlatego cała sprawa jest nie jasna i bez projektu nie mozna
nic wiecej powiedzieć.
 ----------------------------
, pojedyncze żebro całkowicie zmieni pracę stropu jako


całości, dodatkowo będzie mocno obciążone. Nie znamy w tym przypadku
schematu tego stropu, nie wiemy nawet jakiego typu jest ta płyta :-)
Albo robi się układ płytowo żebrowy, albo czysty strop płytowy odpowiednio
dobierając grubość płyty i zbrojenie. Nie widzę większego sensu w takim
wirtualnym kombinowaniu, to zadanie dla projektanta IRL, lub potrzebny
byłby komplet danych do dalszych spekulacji (a nuż jest to strop poddasza,
nafaszerowany słupkami więźby dachowej i podziurawiony instalacjami :-)


Bardzo teoretycznie do tego podchodzisz -ale masz słuszność.
Te parę moich luźnych uwag miały jedynie na celu dać włascicielowi trochę
innego roddzaju argumentów do dyskusji z projektantem a nie stanowić gotową
receptę.
Nie mniej podtrzymuję swoją opinię,że ugięcie 2,5cm
przy tej rozpiętosci będzie niezauwazalne.Jedynie gdyby przy staniu na
kl.schodowej oczy byłyby na poziomie dolnego poziomu stropu, wtedy może
tak.(jeżeli taki moment jest możliwy)
W innym przypadku idę o zakład,że nie. -tym bardziej,że częściowo można
nadrobic tynkiem.np.ten 1 cm grubiej przy podparciu a stopniowo mniej coraz
dalej.
Jako argument do tego, mogę dodać ,że robiłem juz stropy
na dźwigarach stalowych gdzie strzałka ugiecia wynosiła ~18 mm i nie było to
odczuwalne.
E.

Zobacz wicej postw



Temat: Znikają wagony towarowe


Co do przewozu glazury, to rzeczywiście Gagsy nadają się wyśmienicie :-)      
Wagony te nadają się wyłącznie do przewozu artykułów budowlanych ewentualnie.
spożywczych (i też nie wszystkich). Z Końśkich i Opoczna Gagsy jeżdżą jednak  
tylko do Braniewa, Terespola i Medyki lub Dorohuska pod przeładunek na wschód.


A z Niemiec przyjeżdzają do Końskich i Opoczna niemieckie wagony serii
Hbbillnss :-D  


Gags jest konstrukcją przestarzałą, której nie opłaca się modernizować, bo
za bardzo nie ma jak (wagony Hais powstałe z Gagsów mają niewspółmiernie
wysoki koszt modernizacji w stosunku do poprawy warunków załadunku) dlatego
też lepiej kupić nowe wagony kryte serii H lub L niż modernizować trupy.


Jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem wiedzy kolegi Gacka na temat wagonów
towarowych. Rośnie nam nowe góru na grupie p.m.k, jakim był kiedyś Krzysztof
Koj z Forum Martela :-D


Gagsy na Zachodzie i częściowo na południu kraju nie mają czego szukać,      
ponadto są niefektywne, jeżeli chodzi o stosunek ilości osi do powierzchni    
ładunkowej.


Część danych technicznych wagonu typu 401Ka:
1) pojemność - 89,5 m3
2) powierzchnia ładowna - 39,5 m2
3) ciężar własny wagonu - 23300 kg
4) długość ze zderzakami - 16520 mm

Granica obciążenia:   |   A   |    B   |   C   |
                      |41,0 t | 49,0 t | 57,0 t|
                    S |41,0 t |      49,0 t    |

Największa dopuszczalna szybkość 100 km/godz.

Konstrukcja wagonu umożliwia kursowanie w komunikacji RIV, MC


Dodam jeszcze, że inaczej jest w węglarkami, ponieważ ich konstrukcja od
zarania dziejów niezbyt się zmieniła - dlatego opłaca sie je modernizować.


Główne dane techniczne węglarki typu 401Wb:
1) pojemność - 72,0 m3
2) powierzchnia ładowna - 36,0 m2
3) ciężar własny wagonu - 20300 kg
4) długość ze zderzakami - 14040 mm

Granica obciążenia:   |   A   |    B   |   C   |
                      |44,0 t | 52,0 t | 60,0 t|
                    S |44,0 t |      52,0 t    |

Największa dopuszczalna szybkość 100 km/godz.

Konstrukcja wagonu umożliwia kursowanie w komunikacji RIV, MC

Pozdrawiam
Ryflak z Milanówka

Zobacz wicej postw



Temat: Jeszcze Su 30


marek pisarski wrote:
sugerujesz , ze pourywane kawalki dysz dostaly sie do silnika?


Nie, sugeruje tylko że profil gazów wylatujących z dyszy może już
nie być taki jaki być powinien..


Nie mozliwe. Sam stwierdziles , ze pilot wlaczyl dopalacz, jak myslisz jaka  jest predkosc
gazow wylotowych z silnika odzutowego pracujacego z max mocy?
Sadzisz ze cos moglo wleciec od strony dyszy???


Sama wręga komory mogła się mocno wgiąć. Wlecieć raczej nie...


Podaj adresik , chetnie obejrze, jest tam wiecej tego typu zdjec?


Momento....


| Obejrzyj film jeszcze raz...i jeszcze raz
Co bylo nie tak , ze kazesz mi obejrzec film jeszcze raz i jeszcze raz?


Moment uderzenia, tarcia i w końcu wznoszenia. Ja uważam że
koledzy piloci włączyli dopalacze i zadziałały one. A tarcie
silnikami po betonie nie jest najzdrowszym zajęciem...


| W tamtej sytuacji czy w ogóle? Bo jeśli w ogóle, to cytując Lindę
| (którego zresztą nie lubię): "Co ty wiesz o lataniu?" :))))))))))
Troche wiem , mam trzecia klase na szybowcach , moze to nie jest wiele ale podejrzewam ze
wiecej niz Linda ( ja tez go nie lubie...) ;)))
O tych tysiacach godzin na przeroznych symulacjach na kompach i w muzeum techniki to nie
wspomne ;)))))))))) (przez skromnosc;))))))    )
W ogole , nie liczac samolotow pionowego startu naturalnie , a juz w szczegolnosci
pionowo nie moze sie wznosic wspomniany su30 .Twierdzisz , ze su 30 moze "stanac na
ogniu?" (pelny zawis bez wytracania predkosci)


Zawis? Zapewne...być może na krótko (rózne tam momenty, siły i
w sumie nawet same ruchy powietrza których nie ma jak korygować).
Jak to nie może się wznosić pionowo? Żartujesz? Już F-15 miał
taki stosunek ciągu do ciężaru własnego, że mógł sobie spokojnie
pójśc pionowo w niebo. Widziałem na własne oczy, jak coś takiego
robi Su-27 (w Dęblinie, dwa czy trzy lata temu), tylko że
w lepszym stylu - zaraz po oderwaniu się od pasa po 100-150
metrowym rozbiegu, wali świecą w niebo i pięknie dochodzi
rozpędzając się (zapewne, nie jestem pewien, ale hamować na
pewno nie hamował) do powłoki chmur....


Jezeli nie chcesz nie musisz czytac.Wydawalo mi sie , ze skoro odpowiadasz to zaciekawilo
cie to co napisalem i chciales jakos sie do tego ustosunkowac .Nalezy szanowac zdanie
innych , chocby nie wiem jak glupie ;)))))))) (niech nik sie nie obraza nie mam nikogo z
obeznych na liscie na mysli , to cytat z pewnego filmu )
Wydawalo mi sie , ze ta lista sluzy do tego typu dywagacji...


Tia, ale próba lądowania samolotem w takim stanie nie przyszłaby
mi do głowy nawet przez ułamek sekundy. Tobie by przyszła?
Samobójca? :)

Łukasz Bromirski (or 100% compatible)             L.Bromir@gazeta.pl
mr0vka & gnu generation    ....supporting the best things under the sun

Zobacz wicej postw



Temat: Amerykański wymiar sprawiedliwośći


Sławek wrote:
Hmmm, wiesz co? Jeżeli w pierwotnym projekcie był słup betonowy, to nie dla
ozdoby. Usunięto słup - i nie dano tego "wspornika" jako zastępczego
elementu - tylko założono, że to, co i wcześniej w projekcie było, całkiem
wystarczy. Czyli że słup był niepotrzebny od początku...


Niezupełnie, chyba coś plączesz z tym dano/nie dano. Usunięcie słupa
zostało wymuszone przez inwestora i klepnięte przez architekta. Dla
konstruktora są to całkiem nowe założenia, których analiza oraz weryfikacja
wymagają czasu... Czyli mamy dość poważne zamieszanie na etapie projektu
wykonawczego i w trakcie trwania budowy. Myślisz, że to konstruktor
samodzielnie podjął decyzję o usunięciu zbędnego słupa i zastąpieniu go
jakimś innym rozwiązaniem?


No i,o ilę się nie mylę, to ty się mylisz - wspornik wspiera, a tam belki
miały wisieć... czyli nie leżały na wsporniku, tylko wisiały pod. Ok, dalej
możemy nazywać to wspornikiem, tylko jakim cudem miał on trzymać te belki
*wyłącznie* cementem?


Idąc tym tokiem rozumowania - wytłumacz mi, czemu skazano projektanta, a
nie wykonawcę, który zgodził się "kleić" cokolwiek "na cement"?
Spójrz na te zdjęcia:
http://www.straz.szczecin.pl/images/carrfur/cerrf4.jpg
http://www.straz.szczecin.pl/images/carrfur/cerrf1.jpg
http://www.straz.szczecin.pl/images/carrfur/cerrf6.jpg
... i tak na czuja powiedz, czy jakiś "cement" jest w stanie utrzymać
ciężar powodujący takie zniszczenia elementów? Nie neguję błędu i
odpowiedzialności projektanta, lecz Twoje informacje o klejeniu wyłącznie
"na cement" to zwykłe urban legend.


Z tego co zrozumiałem, to całość jakośtam nie zawaliłaby się... gdyby udało
się ją zmontować.


Ktoś Cię trochę oszukał. Jeśli coś się sypie pod ciężarem własnym, to tym
bardziej nie wytrzyma obciążeń użytkowych. Gdyby miało być tak jak
twierdzisz, to wówczas w pierdlu zgniłby wykonawca, który zbyt wcześnie
zdjął stemplowanie i szalunki.


Tyle że nikt nie przemyślał, czy w trakcie montażu nie
runie - po prostu zrobiono obliczenia dla stanu gotowego... nie
zastanawiając się nad tym oczywistym faktem iż ktoś to jakoś będzie
montował - i nie powinien przy tym zginąć.


Nie mam pojęcia, czy wykonano obliczenia dla fazy montażu, które to
obliczenia są obowiązkowe dla prefabrykatów. Nie wiem nawet, czy
jakiekolwiek obliczenia po zmianie projektu zostały właściwie
przeprowadzone. Cała ta sprawa jest dość niejasna, o czym świadczy
chociażby stosunkowo niski wyrok...


Patrz wyżej. Z podobnych przykładów choćby maszt w Raszynie... "geniusz"
jakiś uznał, że skoro są trzy odciągi, to do remontu zdejmie się jeden...
zapomniał tylko iż lina odciągu ma małą wytrzymałość na ściskanie -
próbowałeś kiedyś popchnąć coś sznurkiem?


Nie próbowałem :-^) a przykładów "geniuszu" mam wystarczająco dużo z
własnego podwórka. Powiem Ci na ucho, że chyba będzie jeszcze gorzej, gdyż
oto wkracza do akcji nowe pokolenie inżynierów wychowanych na komputerach,
którzy "czują" temat dopiero jak coś się rypnie. Dodaj do tego kołomyjkę z
normatywami, bezwład decyzyjny, rosnące koszty wstrzymania budowy oraz
nagminne poślizgi w płatnościach i swoisty szantaż w stylu "nie zrobisz pan
tego tak jak chcemy, to my nie płacimy i idziemy do kogoś innego".
Zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział, jak wiele budynków wskutek tego ma
elementy konstruowane "na czuja", w sposób uproszczony, gdyż nikt jeszcze
nie opracował skutecznych metod ich obliczania. Ten problem dotyczy nie
tylko naszego kraju, vide ubiegłoroczna katastrofa terminalu na lotnisku de
Gaulle'a.

Zobacz wicej postw



Temat: Wyszyńskiego

Ale to znaczy, że kiedyś mieli lepsze farby (może teraz wodnych
używają, "przyjaznych" dla środowiska?).

**********
Z księzyca piszesz ?
To nie farby teraz gorsze tylko środowisko zniszczone.
Teraz tylko kwaśne deszcze padają, a stal rdzewieje zaraz po wyjsciu z
pieca zanim ja pomalują (  tzw ogniska korozji) .
W reklamach coraz częściej oferuje się farby okrętowe  (odporne na
wodę )  do zastosowań napowietrznych.
Odchodzi sie od farb miniowych (ze wzgledu na zawartośc ołowiu)  a te
były niezastapione w zabezpieczeniach antykorozyjnych .
Dziś dodaje się do stali coraz więcej dodatków,  stosuje się modyfikacje
powłoki ( rozmaite utleniania, anodowania, kadmowanie) ale do tych
powlok trzeba stosowac farby reaktywne , które i tak mają słabszą
przyczepność.
Podobnie farby nanosi się natryskowo co jest gorszą metodą od malowania
pędzlem.

Co do farb przyjaznych dla środowiska to nie byłbym takim optymistą.
Dzisiejsze farby to swoiste śmietniki w których topi się odpady ,
których inaczej nie można by zutylizować.
To wzrost zapotrzebowania na paliwa samochodowe spowodował że ciezkie
produkty rafinacji ropy trzeba gdzies upchnąc np . w asfalt , w farby ,
dolewa się je często nielegalnie do paliw na stacjach ( rozmaite
sykatywy , rozpuszczalniki i inne świństwa z fabryk chemicznych)

Cóż za rozwój motoryzacji płacimy cenę, o której nam się nawet nie śni.
Mało kto zdaje sobie tez sprawę ,że wiekszosc wynalazków w dziedzinie
akumulatorów jest u zarania wykupywane przez koncerny naftowe.
Dzis ciągle najpopularniejszym jest akumulator ołowiowy wynaleziony w
1859 roku.
Co sie stało z akumulatorem miedziowym wynalezionym 30 lat temu ?
Dlaczego tak trudno idą prace nad ogniwami paliwowymi czy
nanotechnologiami ?
Rezygnuje sie z ołowiu w farbach za to przybywa go w warzywach
uprawianych w miastach lub przy ruchliwych drogach.
I kto za to płaci ?
P...P....S.... płaci.
Na Boeninga idą chyba 3 tony farby, to ciekawe ile na taki most.
Ciekawe czy konstruktor przewidział 50 warstw bo most tak naprawdę niewi
ele może dźwigać.
Zdaje się że ponad  90% udźwigu  to jego ciężar własny.
To by znaczyło że jak farba waży 2% to nośność spadnie o 20-30 %.
Discovery dobry film o tych malarzach na G.G. nakręciła.
A nasze mosty co kilkadziesiąt lat malują.
Choć oglądałem dzwigary Mostu Tumskiego w zeszłym tygodniu i nie było
korozji.
Most pomalowali chyba ponad 10 lat temu.
Ciekawie wygląda pogięty Most Grunwaldzki .
Wie ktoś co to za wypadek był na moście że jest tak bardzo zdeformowany
?

Zobacz wicej postw



Temat: Obliczanie belki na zginanie.
Dnia 2005-03-16 17:16, Użytkownik Robert Wańkowski napisał:


Witam.

Tydzień temu uzyskałem pomoc przy obliczeniu belki na skręcanie. Teraz muszę
obliczyć belkę na zginanie. Końce belki są unieruchomione.


Czyli obustronnie utwierdzone? Czy tylko końce podparte? Bo to
zasadniczo zmienia wykres momentów zginających.


Przekrój
zamknięty prostokątny. Będzie obciążona na środku siłą 1000N, a ugięcie nie
może przekroczyć 0.1mm. Proszę o jakieś wzory lub czego szukać.


Jeszcze musisz znać rozpiętość belki, moduł Younga materiału i jego
wytrzymałość.


Może jakiś praktyk bez obliczeń podpowie jaki przekrój będzie odpowiedni.
Grubość ścianki najlepiej 4mm bo takie profile mogę kupić.


Pytanie czy decydujace będzie ugięcie czy naprężenia - stąd wcześniejsza
uwaga dotycząca wytrzymałości materiału.

W sumie po doprecyzowaniu danych rozwiazanie problemu widzę tak: (wzory
na momenty zginające i strząłkę ugięcia za: Bogucki, Żyburtowicz
"Tablice do projektowania konstrukcji metalowych" - ale można znaleźć w
podręczniakch mechaniki budowli i wytrzymałości materiałów - przyjmuję
umownie ze siłą działa "w dół")
1. przypadek belki obustronnie utwierdzonej
maksymalny moment zginający M=P*L/8 (taki sam na końcach beli jak na
środku - z tym że na środku rozciągane są dolne włókna a na końcach - górne)
strzałka ugięcia fc=(P*l^3)/(24*EJ)
2. przypadek belki wolnopodpartej
M=P*L/4 (na środku belki, rozciągane dolne włókna)
fc=(P*L^3)/48*EJ)

J - moment bezwładności przekroju
E - moduł Younga

W obydwu wypadkach musisz spełnić dwa warunki:
M/W<fd
fc<fc_dop
gdzie:
W - wskaźnik wytrzymałości przekroju
fd - wytrzymałość materiału
Czyli dobierasz taki przekrój żeby WM/fd i J (moment bezwłądności
przekroju) zapewniał spełnienie drugiego warunku. Wykombinuj zestawienie
  jakie wymiary twojego prostokątnego przekroju dostawca robi i szukaj w
nich najmniejszego który spełni obydwa warunki. Albo przyjmnij "na oko"
wymiary, policz moment bezwładności J i wskaźnik wytrzymałości W i
sprawdź warunki. Spełnione z rozsądnym zapasem - dobrze jest. Nie
spełnione - zwiekszasz przekrój i znów liczysz. Spełnione ze zbyt dużym
zapasem -z mniejszasz przekrój i liczysz. I tak iteracyjnie.

Wszystko powyższe przy założeniach:
1) obciążenie ciężarem własnym do pominięcia
2) nie wchodzi w grę zwichrzenie
3) na ugięcie wpływają tylko momenty zginające, wpływ sił poprzecznych
do pominięcia

W razie wątpliwości pytaj na grupie lub na priva.

Zobacz wicej postw



Temat: Beleczka
Dnia 2006-06-21 21:09, Użytkownik Robert Tomasik napisał:


Michał Grodecki [###mgr@usk.pk.edu.pl.wytnij.to.###] napisał:

| Jeżeli dobrze rozumiem bez rysunków przyjęty schemat statyczny
| konstrukcji to belka wolnopodparta o rozpiętości L=4 m obciążona w
| środku rozpiętości siłą pionową P=30 kN (ciężar wózka)?
| Wtedy maksymalny moment zginający wychodzi
| M=P*L/4=30 kNm
| Przyjmując wytrzymałość stali fd=200 MPa (nie podajesz jaki gatunek,
to
| trzeba doprecyzować!) potrzebny wskaźnik wytrzymałości
| W=M/fd=150 cm^3
| Czyli jak dla mnie wstępnie patrząc przekrój jest zdrowo za mały...

No i schemat nie uwzględnia:

- obciążeń dynamicznych;
- obciążenia tego wózka przewożonym towarem;


Siedzi w 3 tonach podanych powyżej.


- ciężaru własnego konstrukcji;


Do pominięcia.


- ciężaru innych rzeczy mogących się znajdować na rampie (a jak ktoś
tam położy załadowaną paletę?)
- współczynnika bezpieczeństwa.


Współczynnik bezpieczeństwa siedzi w obciążeniu (obliczeniowym) i
materiałówce (wytrzymałości stali).


Jest norma budowlana obejmująca obciążenia obliczeniowe dla różnych
przypadków. Jest i wózek widłowy. Nie należy sugerować się w żadnym
wypadku tym, że teraz tam jeździ taki 3 tonowy. A jak za 10 lat firma
kupi 4 tonowy, to kto będzie pamiętał, że kiedyś założono obciążenie 3
tony. A jak obok tego wózka stanie kierownik, to belka ma się złamać?


O ew. obciążeniu tłumem do dodania pisałem.


| Chyba że wózek jest na tyle długi że można przyjąć iż obciążenie
jego
| ciężarem (wraz z ładunkiem) rozkłada się równo na całą powierzchnię
| konstrukcji - wtedy wyjdzie M=15 kNm, W=75 cm^3 i podany przekrój (o
| W=2*41.3cm^3=82.6 cm^375 cm^3) będzie wyglądał rozsądnie.

Wózek pewnie jeździ po tej rampie. Czasem hamuje. Nie odważył bym się
na takie założenie, że się jego masa równo po długości rozkłada. Belka
jest stosunkowo krótka, więc masa wózka będzie przyłożona punktowo w
miejscach kół. No i mamy składową poziomą pochodzącą od hamowania. To
tak n szybko.


Też mi się tak wydaje. Szukałem tylko skąd wyszło że 2 dwuteowniki 100
starczą kiedy mi wychodzi że za czorta nie starczą.


| Tak porządnie to powinno się przyjąć rozstaw osi wózka i przyłożyć
| obciążenie po połowie na oś i zobaczyć jakie momenty wyjdą - powinny
| wyjść pośrednie pomiędzy jednym a drugim moim oszacowaniem.

Nie widziałem tego wózka, ale z reguły jest tak, że większa część
ciężaru wózka i ładunku na palecie przypada na przednią oś.


Czyli dla świętego spokoju cały ciężar wózka z ładunkiem punktowo i
śpimy spokojnie.


No i wózek
może najechać na leżący na płycie kij i z niego zeskoczyć. Powstanie
obciążenie dynamiczne.


Raczej trudne do oszacowania - chyba że norma obciążeniowa podaje ile
przyjmować.

Zobacz wicej postw



Temat: Klasy drewna
Wojtek napisał/wrote dnia/on  2006-12-18 09:28:


Witam,
czy ktoś mógłby mi napisac klasy drewna i dla każdej
wytrzymałośc obliczeniową na zginanie?


Wytrzymałość obliczeniowe zależy od klasy trwania obciążenia.
Wytrzymałości charakterystyczne są poniżej, przelicz sobie.
Wzór:
Xd = (kmod * Xk) / gammaM

(żeby dobrze odczytać wartości poniżej musisz ustawić sobie
czcionkę nieproporcjonalną albo zapisać w pliku i wczytać do
ooo.calc lub excela jako plik csv rozdzielony znakami tab)

gdzie
Xd - wartość obliczeniowa dowolnej wytrzymałości,
Xk - wartość charakterystyczna
gammaM = 1,3

Współczynnik kmod zależy od klasy trwania obciążeń i klasy
waarunków wilgotnościowych.

Klasy trwania obciążenia do wyznaczenia kmod:
1.      Stałe          10 lat      ciężar własny
2.      Długotrwałe           0,5 - 10 lat    obc. magazynu
3.      Średniotrwałe         1-26 tyg.       użytkowe i śnieg
4.      Krótkotrwałe  1 tydzień      wiatr
5.      Chwilowe        awaria

Wartości kmod w zależności od klasy użytkowania konstrukcji
Drewno lite i klejone warstwowo, sklejka:
klasa obciążeń        1.      2.      3.      4.      5.
kl.uż. 1 i 2           0,60    0,70    0,80    0,90    1,10
kl.uż. 3               0,50    0,55    0,65    0,70    0,90
(klasa użytkowania konstrukcji to warunki wilgotnościowe;
jeśli nie projektujesz pieczarkarni, otwartej wiaty albo
oczyszczalni ścieków, to przyjmij klasę 1)

Wytrzymałości charakterystyczne:

Drewno lite wg  PN-EN 338:1995 - topola i gat. iglaste
wytrzymałość charakterystyczna na zginanie fm,k[MPa]
C14     C16     C18     C22     C24     C27     C30     C35     C40
14      16      18      22      24      27      30      35      40
Najczęściej stosowane C24 i C27

Drewno lite wg  w/g PN-EN 338:1995 - gat. liściaste
wytrzymałość charakterystyczna na zginanie fm,k[MPa]
D30     D35     D40     D50     D60     D70
30      35      40      50      60      70

Drewno klejone wg wg PN-EN 1194:2000
wytrzymałość charakterystyczna na zginanie fm,g,k[MPa]
GL24c   GL24h   GL28c   GL28h   GL32c   GL32h   GL36c   GL36h
24      24      28      28      32      32      36      36
Najczęściej stosowane GL28h/c, a GL26c/h chyba nikt w Europie
nie produkuje - no, może w elementach drobnowymiarowych albo
na łuki sportowe

Pozdr,

Zobacz wicej postw



Temat: belki w budynku


Jeszcze nigdy nikt mi nie odpowiedzial na to pytanie, a ja bardzo bym
chciala wiedziec jak wyglada belka w rzeczywistosci, dlaczego my w ogole
liczymy te reakcje czy momenty sil. Jak naprawde wygladaja te wszystkie
wykresy sil tnacych ,normalnych i momentow w rzeczywistosci, poniewaz ja
to
wszystko licze tak schematycznie, a nie wiem gdzie to jest tak naprawde w
projekcie. Czy naprawde nad kazda beleczka trzeba sie bedzie tyle naliczyc
tworzac projekt? Przeciez ich jest mnostwo w takim budynku. Wiem ze trudno
bedzie udzielic odpowiedzi na to pytanie szczegolnie taka droga
przekazu...:) ale wszystkiego trzeba sprobowac bede pod wrazeniem a nawet
duzym jesli ktos udzieli mi odpowiedzi ale za razem bede bardzo wdzieczna.
pozdrawiam pa!


Odpowiadam calosciowo, bo sprawa jest dosyc istotna i skomplikowana.
Najwazniejsze, ze interesuja Cie takie sprawy, to bardzo dobry objaw u
przyszlego inzyniera :-)

Jezeli chodzi o zlozonosc zadan, które robicie na projektach, to nie nalezy
sie przejmowac ich skomplikowaniem. Pokaze moze taki przyklad; wezmy takie
typy zadan (jesli wszystkich nie znasz to nie istotne):

1. wyznaczenie reakcji w belce statycznie wyznaczalnej
2. w. sil wewnetrznych w b. statycznie wyznaczalnej
3. metoda sil
4. metoda przemieszczen

Jezeli ktos byl slaby z fizyki w szkole sredniej to juz z (1) ma problemy.
Powiedzmy, ze udalo mu sie to wszystko poukladac w glowie i potrafi to
zrobic. Teraz okazuje sie, ze to co w (1) jest calym zadaniem to w (2) jest
jedynie wstepem do rozwiazywania. Tak samo jest z (3). Rozwiazanie takiego
zadania sklada sie z kilku ,,podzadan'' (2) plus cos jeszcze. Tak samo z
(4) -- zeby je rozwiazac to (wprawdzie bardzo prostych) rozwiazan (3) trzeba
zrobic kilka (na egzaminie trzeba znac je na pamiec, bo nie ma czasu).

Czy to oznacza, ze to jest ponad ludzkie sily? Nie -- okazuje sie, ze przy
odrobinie wprawy rozwiazanie zadania typu (2) mozna praktycznie zgadnac!
Podobnie jak zgaduje sie, ze 8*5=40, bez pisania 8+8+8+8+8=40.

Belka w rzeczywistosci moze wygladac wlasnie jak belka, czyli kwadratowy
kawal drewna. Moze jak stalowy dwuteownik, a moze wcale nie wygladac jak
belka. Pret (bo tak sie nazywa skladowa ramy) jest pewnym uproszczeniem
rzeczywistej konstrukcji. Jezeli w konstrukcji lezy kawal drewna o wymiarach
80x80x4000mm -- to od razu widac, ze jest to pret. Ale czasem do postaci
preta upraszcza sie na przyklad plyte (czyli np. strop), oczywiscie kosztem
dokladnosci wyników. Wtedy w ogóle nie widac ,,pretowatosci'' konstrukcji,
ale wyniki pozwalaja bezpiecznie zaprojektowac budynek.

Z kazda beleczka nie trzeba sie naliczyc, bo obecnie robia to komputery.
Okazuje sie jednak, ze w wiekszosci projektów konstrukcyjnych na studiach
latwiej jest policzyc cos recznie niz zaprzegac do tego komputer. Naturalnie
pojawia sie pytanie: ,,Dlaczego nie ucza nas od razu obslugi programów,
zamiast liczenia recznego?'' Otóz, z tych samych powodów z których dzieci w
szkole uczy sie tabliczki mnozenia mimo, ze szybciej robia to kalkulatory.

Jezeli chodzi o to ,,jak w rzeczywistosci wygladaja wykresy momentów'' to
niestety musisz poczekac na Teorie Sprezystosci, która zwykle jest wykladana
na zajeciach z wytrzymalosci materialów. Same sily wewnetrzne sa pewnym
uproszczeniem (znowu uproszczenie!) stanu naprezenia. Z naprezeniem niestety
jest ten klopot, ze jest ono tensorem, co przewaznie stanowi bariere
zaporowa w zrozumieniu TS. Jednak przy pomocy machania rekami da sie to
wytlumaczyc; mam nadzieje, ze trafisz na dobrego wykladowce. Upraszczajac
(znowu), to naprezenie jest tym co niszczy konstrukcje, a o nosnosc
(wytrzymalosc) przeciez nam chodzi. W praktyce mozna sie cala TS (i Teoria
Plastycznosci tez) nie przejmowac i tylko korzystac z wniosków z niej
wynikajacych.

A gdzie to jest w projekcie? Otóz najprostszy projekt wyglada tak:

1. ustalenie geometrii budynku (dlugosc, szerokosc,...)
2. zebranie obciazen (ciezar wlasny, wiatr,...)
3. wyznaczenie sil wewnetrznych (glównie momenty i normalne)
4. okreslenie przekrojów elementów skladowych budynku (np. grubosc)
5. rysunki konstrukcyjne

(1) okresla architekt/inwestor/prowadzacy(a) zajecia; (2) wynika z Polskich
Norm; (3) z wlasnych obliczen z mechaniki budowli; (4) z TS i Polskich Norm,
a (5) ze wszystkiego od (1) do (4) --
czyli (4) wynika miedzy innymi z (3). Intuicyjnie: im wiekszy moment
zginajacy w belce poziomej tym musi byc wyzsza.

Tak ogolnie, to sie nie przejmuj, z czasem zaczniesz traktowac te wszystkie
momenty, naprezenia i wszystko inne w sposób odruchowy i intuicyjny. Jesli
masz jeszce jakies konkretne pytania to sie nie krepuj. Czy ,,Perelka'' to
moze od lubelskiego piwa? :-)

Pozdrawiam Kimbar

Zobacz wicej postw



Temat: kurs masażu tajskiego w Sosnowcu
kurs masażu tajskiego w Sosnowcu
Zapraszam wszystkich zainteresowanych na intensywny kurs
Masażu tajskiego (tzw. joga dla leniwych)
Masowana osoba przyjmuje w trakcie masażu wiele różnych pozycji właściwych dla jogi - z tego względu masaż tajski bywa nazywany "jogą dla leniwych".

Kurs jest wprowadzeniem do zaawansowanego masażu tajskiego, obejmuje 30 h zegarowych


Poznasz jeden z najdoskonalszych masaży, który:
• wykonywany jest na macie ułożonej na podłodze, bez użycia olejków, przez luźne ubranie
• przewraca harmonię organizmu
• odblokowuje przepływ energii
• pozytywnie oddziałuje na krążenie krwi i limfy
• wzmacnia układ odpornościowy organizmu
• przywraca prawidłowe funkcjonowanie narządów wewnętrznych
• rozluźnia mięśnie
• poprawia sprawność ruchową
• zmniejsza napięcia psychiczne
• zapewnia głęboki relaks, który wywołuje w organizmie wiele pozytywnych zmian prowadzących do przywrócenia równowagi i harmonii
jest to połączenie:
• shiatsu
• akupresury
• refleksoterapii
• terapii manualnej
• yogi
• terapii powięziowej
• niezwykle skuteczny w leczeniu schorzeń ortopedycznych

Już po 30h szkolenia terapeuta potrafi zdziałać cuda m.in. w schorzeniach kręgosłupa. Pacjenci odczuwają niezwykłą lekkość i swobodę ruchu a ich umysł staje się otwarty.

Zwiększysz ofertę swoich usług wprowadzając bardzo popularny i dający ukojenie pacjentowi sposób masażu.


Miejsce odbywania kursu: Sosnowiec

Kontakt z organizatorem kursu: 0506 172 452 (do południa)

Dla kogo? Kurs przeznaczony jest dla masażystów, fizjoterapeutów a także osób dotąd nie masujących.

Ilość miejsc jest ograniczona (decyduje kolejność zgłoszeń)

Zainteresowanie kursem w Sosnowcu jest duże. Większość kursów odbywa się w Szczecinie i w okolicach Warszawy.


W programie szkolenia:
1. Teoria: objaśniana w trakcie nauki poszczególnych technik masażu tajskiego
2. Praktyka:
• poprawne ułożenie ciała terapeuty w celu uniknięcia urazów
• umiejętność właściwego użycia ciężaruwłasnego ciała w czasie zabiegu dla uniknięcia zmęczenia
• techniki rozciągania kończyn i kręgosłupa
• techniki nacisku z użyciem kciuka, dłoni, łokcia i stopy


Zajęcia praktyczne poprowadzi Pani Charothorn Krongboon
• nauczycielka Tajskiego Masażu
• skończyła w Bangkoku uznane kursy dla masażystów i nauczycieli
• następnie pracowała przez 10 lat ucząc tajników tradycyjnego masażu tajskiego
• jest absolwentką szkoły Pian's Massage School w Bangkoku u mistrza Pian Sukpakkij nauczyciela w Wat Po Thai Medicine and Massage School.


Cena: to tylko 800 PLN

Termin rozpoczęcia kursu
06.09.2008r. (sobota) godzina 10.00

Dni szkoleń:
6 września 2008r.
7 września 2008r.
12 września 2008r.
13 września 2008r.
w godzinach 10.00-18.00


Opinie innych uczestników o kursie:

„Dziękuję za cudne spotkanie. Masaż tajski to taniec i medytacja dla masażysty a głęboki relaks dla masowanego. Dziękuję za uważność, serdeczność, profesjonalizm. Wierzę, że się jeszcze spotkamy, że to dopiero początek. Ula Aleksandrow, Warszawa, wakacyjny kurs w Kampinosie”

“Thank you for unforgetable experience and for showing me a new way of life. Ania Lisiecka, Skarzysko Kamienna, wakacyjny kurs w Kampinosie”

„Brałam udział w kursie prowadzonym przez Kania w maju w Szczecinie. Kania zaraziła mnie swoim entuzjazmem i wiarą i radością. Od pierwszego weekendu kursu praktykowałam regularnie masaż tajski na wszystkich znajomych. Od lipca wykonuje masaż już zarobkowo. Mam pierwszych klientów, bardzo zadowolonych. Masaż tajski wykonuję w Szczecinie i okolicach, u klienta. Joanna”


Więcej o kursie znajdziesz na stronie:
masaztajskiwarszaw...egomasa%C5%BC23
masaztajskiwarszaw...asa%C5%BCtajski
(jeśli nie możesz uruchomić linka, skopiuj go i wklej googlach)









Zobacz wicej postw



Temat: Samoloty Żubr i Tur.
Czołem;

Po pierwsze, nazwy dużych ssaków z polskich lasów wg nomenklatury przedwojennej
nadawano w latach trzydziestych dwusilnikowym samolotom bombowym. Powstały
wówczas „Żubr” i „Łoś”, w dalszych planach był „Miś”. Nigdy w żadnym źródle nie
spotkałem się z niczym o nazwie „Tur”, nawet jeżeli chodzi o mało znane, nie
zrealizowane projekty. Co nie znaczy, że nie mogła to być nieoficjalna nazwa
czegoś w jakimś biurze konstrukcyjnym. Masz może więcej jakichś wiadomości?

Po drugie „Żubr” nie był w żadnym wypadku wersją „Łosia” tylko odrębną,
opracowywaną równolegle konstrukcją. Na początku lat trzydziestych lotnictwo
bombowe wyposażone było w trzysilnikowe produkowane w Lublinie na licencji
holenderskiej Fokkery F-VII, które starzały się w tempie zastraszającym, wobec
czego w PZL zespół J. Dąbrowskiego, który właśnie w 1934 r. wrócił z praktyk w
USA otrzymał zlecenie na „Łosia”. Ponieważ części decydentów projekt ten wydał
się zbyt awangardowy, na wszelki wypadek zespół Z. Ciołkosza otrzymał
zamówienie na ewentualny „rezerwowy” bombowiec „Żubr”. Był to zmodyfikowany
projekt samolotu pasażerskiego PZL-30, wcześniej odrzucony przez LOT. Samolot
był typowym przedstawicielem tzw. „szkoły francuskiej” i zupełnym
przeciwieństwem „Łosia” - ciężki i krowiasty, o obszernym i obficie
przeszklonym, kanciastym kadłubie, konstrukcji drewniano-metalowej. Pierwsze
próby prototypu wykazały bardzo słabe osiągi, mimo to przygotowano kolejny
prototyp z mocniejszymi silnikami i wstępnie zamówiono 16 samolotów dla 2
eskadr, z terminem dostawy na lata 1936-37. Wobec zmian organizacyjnych w
przemyśle lotniczym samolot otrzymał nową nazwę LWS-6, później znów zmienioną
na LWS-4. Rumuni, którzy pokładali w polskich konstrukcjach wzruszające
zaufanie, zamówili „w ciemno” 24 samoloty z francuskimi silnikami – stało się
jednak tak, że w listopadzie 1936 r., akurat w czasie lotu zapoznawczego
kilkuosobowej delegacji rumuńskiej, jeden z silników „Żubra” wyrwał się ze
skrzydła i postanowił kontynuować dalej lot we własnym zakresie. Wszyscy obecni
na pokładzie zginęli, w wyniku czego Rumuni anulowali kontrakt, a p. Ciołkosz
stracił pracę. Przyczyną wypadku było prawdopodobnie wadliwe wykonanie płata,
który nie wytrzymał zastosowania silników o mocy 680 KM w miejsce 420 KM w
pierwszej wersji prototypu.

W tej sytuacji logiczne byłoby przerwanie programu, tym bardziej, że
jednoczesne próby z „Łosiem” wykazały ogromną przewagę tego samolotu
nad „Żubrem” we wszystkich praktycznie zakresach, łącznie z ceną. Najwyraźniej
jednak komuś z „wierchuszki” żal było zrezygnować z „Żubra”: projekt
zmodyfikowano pod kątem wzmocnienia konstrukcji, a po kolejnych zmianach, w
wyniku których ciężarwłasny wzrósł niemal półtorakrotnie, całą serię samolotów
wykonano w roku 1938. Wskutek „poprawek” osiągi samolotu były daleko niższe od
zakładanych (330-340 km/h w miejsce projektowych 380 km/h, zamiast pierwotnie
1000-1200 kg bomb – zaledwie 660 kg, a więc mniej niż w
jednosilnikowym „Karasiu”), w dodatku ujawniło się szereg innych wad, m.in.
zbyt słaba instalacja elektryczna, przez którą samolot miał wieczne kłopoty z
elektrycznie napędzanymi wieżyczkami i praktycznie nie mógł w locie schować
podwozia. Mimo to, z uporem godnym lepszej sprawy, wpuszczono się jeszcze w
pływakową wersję torpedową LWS-5, której 6 szt. miałaby kupić Marynarka Wojenna
(ostatecznie zdecydowała się ona na o wiele lepsze włoskie CANT Z-506), zaś
jeszcze w 1939 r. trwały próby z nowym skrzydłem dla „Żubra” o konstrukcji
aluminiowej.

„Żubry” dostarczane były do jednostek razem z pierwszymi „Łosiami”, ale
oceniano je tak słabo, że ani jeden nigdy nie wszedł na wyposażenie pierwszej
linii – wszystkie egzemplarze zgrupowano w eskadrach treningowych tworzonego od
1938 r. ośrodka szkolenia bombowego w Małaszewiczach k. Brześcia. Żaden też nie
został użyty bojowo w 1939 r. Jeden ze zdobycznych egzemplarzy Niemcy
eksponowali w muzeum w Berlinie, a od 1941 r. „zmobilizowali” i używali do
szkolenia podchorążych w zakresie lotów nocnych.

Cały program „Żubra” należy uznać za porażkę: wpompowano ponad dwadzieścia
milionów złotych w samolot, który od początku był przestarzały, nie przerywając
ewidentnego marnotrawstwa nawet wtedy, gdy było już ewidentnie jasne, że „Żubr”
do pięt nie dorównywał jednocześnie budowanemu „Łosiowi”.

Pzdr Zobacz wicej postw



Temat: ciekawostka o rumunach i polskim PZL
> OK. nie znam szczegółów dot. silników. Zastanowił mnie ciężarwłasny P.11c -
> 1147 kg oraz prototypowego Kobuza - od 1150 do 1200 kg (oczywiście są to
> szacunki). Mała to różnica na cięższy silnik, przebalastowanie (mogę prosić o
> źródło? domyślam sie że chodzi o przesunięcie środka ciężkości) oraz
dodatkowe
> dwa karabiny z amunicją.

Właśnie w tym sęk, że nie są znane żadne pewne dane "Kobuza" - te w dostępnych
publikacjach są szacunkowe lub odtwarzane z pamięci po dziesięcioleciach.
Osobiście wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby masa własna obu samolotów była
praktycznie identyczna, tym bardziej że:
1. Silnik Merkury VIII był znacznie większy i cięższy od V/VI, co implikowało
również mocniejsze (czytaj: cięższe) łoże silnika.
2. Dochodziły dodatkowe 2 (a wg Morgały nawet 4) karabiny maszynowe z amunicją,
czyli co najmniej kilkadziesiąt kilo (a może i ponad 100).
3. Adaptowany płat z P-24 był o kilkadziesiąt kilogramów cięższy od
oryginalnego z P-11c.
4. W wersji seryjnej miały dochodzić jeszcze inne rzeczy, jak
np. "obligatoryjna" radiostacja, zakryta kabina czy owiewki na kołach.
Przebalastowanie samolotu było oczywiście konieczne chocby tylko ze względu na
masę silnika. Ponieważ, jak wynika z dostepnych rysunków, kadłub nie został
przedłużony, a wykorzystwanie istniejących konstrukcji z P-11c uniemożliwiało
przesunięcie do tyłu kabiny, w grę musiał wchodzić jakieś przebalastowanie w
celu pozostawienia środka ciężkości w dotychczasowym miejscu, np. cofnięcie
głównego zbiornika paliwa czy jakichś instalacji wewnętrznych - nie mam na ten
temat żadnych danych źródłowych, ale wydaje mi się to po prostu oczywiste.

> Na pewno problemem mogło być wbudowanie silnika o
> większej średnicy niż stary Merkury VS2, niemniej silnik gwiazdowy nie był
> integralną częścią kadłuba, co można by powiedzieć o silniku rzędowym (proszę
> zwrócić uwagę jak zmieniało się okapotowanie silnika Bf 109 w kolejnych
> wersjach). Sądzę że problem załatwiło by nowe łoże łączące silnik z kadłubem
+
> nowy profil osłony, która w przypadku silnika gwiazdowego nie jest trudną
> sprawą(co jak sądzę rozwiązał projekt Kobuza). Dostępne mi rysunki i opisy
> P.11g nie są jednoznaczne czy w ogóle kadłub (nie obudowa silnika) w
przedniej
> części był modyfikowany.

Dokładnie tak jak piszesz, z czego wynikała właśnie m.in. konieczność
przebudowania przedniej części kadłuba, która musiała pomieścić łoże dla
silnika o większej średnicy.

> Płat od PZL P.24 był potrzebny dla uzbrojenia P.11g w cztery karabiny
> skrzydłowe (P.24 z powodu zastosowania silnika o układzie podwójnej gwiazdy
> nie mógł mieć kaemów w bokach kadłuba, stąd skrzydło musiało zostać
> zmodyfikowane). Płat P.24e/f w porównaniu z tym z P.11c nie był chyba
> mocniejszy, biorąc pod uwagę współczynnik obciążenia niszczącego płatowców:
> P.24 miał n=14, P.11c miał n =16

Trochę mocniejszy był, choćby ze względu na nieco większy ciężar P-24 - własny
w wersji f/g 1330-1390 kg, wg różnych źródeł; przypuszczam że w zbliżonej
kategorii wagowej mieścił się również w rzeczywistości P-11g.

> Jak wiadomo Kobuz był zapchajdziurą (przecież wcześniejszy projekt PZL –
> ; X
> został odrzucony ze względu na prędkość obliczeniową niższą od 400km/h , a
był
> dokładnie tym samym co Kobuz). Ponieważ w trakcie realizacji był kontrakt na
> Morane’y i negocjowano następne dostawy, potrzebne było coś bardzo szybko
> -nie
> musiał być to nowy samolot. Wystarczyło opracować modyfikację polową, wspomóc
> kadrę techniczną w jednostkach myśliwskich personelem z fabryk PZL i
wymieniać
> ile się da!
>
> ...."No to można był zakończyć produkcje P.11c i wdrożyć p.11g, jak by si eze
> > względów ideowych lub innych nie dało 24... grrrr :P"
>
> Właśnie P.11g był wdrażany, ale za późno, stąd moja koncepcja modyfikacji
> polowych.

Mało kto pamięta, że już pod koniec 1936 r. PZL oferowało wojsku wzmocniony P-
11 z silnikiem Mercury VII o mocy startowej 745 KM (ostatecznie nie
produkowanym w Polsce), o przypuszczalnym oznaczeniu P-11e, co jednak wówczas
nie spotkało się z zainteresowaniem DL (wszyscy byli przekonani, że zaraz
wejdzie "Wilk"). Opracowywanie "Kobuza" na gwałt w 1939 r. było już wg mnie
pozbawione sensu, chocby właśnie ze względu na rychłe dostawy MS-406 i
Hurricane (a może i P-35).

Pozdrawiam Zobacz wicej postw



Temat: Niższe marże=niższe ceny
> TEGO WRÓCI :) zresztą musze przyznac ze chos początkowo
> niewierzyłem w ograniczenie popytu przez kwestie kredytowe
> (wzros % równowazy

do tego jeszcze ROI w przypadku inwestycji w mieszkanie staje sie
ujemne (juz od dawna jest) bo pustostanow sporo a chetnych niewielu
i stawki najmu nie rosna, wprost przeciwnie w wielu miejscach

> wzrost plac ) to tweraz uważam że banki to nie do końca mądre
> instytucje i jak dawali kredyty lekką reką to niedługo bedą

i tak i nie. Biznes dostaje bonusy za sprzedaz a straty pojawiaja
sie pozniej kiedy ekipa sie zmienia np. po 3 latach :) Poki co
portfele kredytowe zle nie sa bo czesto kredyty wyplacane sa w
transzach (dlatego portfele wciaz szybko rosna) a ludzie nie
splacaja jeszcze calych rat lub nie czuja ciezaruwlasnego
mieszkania - problem sie pojawi jak juz sie przeprowadza, wykoncza i
przejedza do reszty oszczednosci i zacznie sie szara rzeczywistosc a
to jeszcze troche zajmie, chociaz juz teraz widac rosnace problemu z
obsluga kredytow -jako % pertfela wcale nie rosna bo same portfele
szybko rosna. Jak pojawia sie straty kredytowe to zaczna szybko
ograniczac polityke kredytowa bo juz teraz pieniadze sa za darmo -
marze bankow na poziomie 1%

members.whattheythink.com/dilbert/dilbert050223.cfm
Mimo wszystko za spadkami przemawia kilka rzeczy;
a) rosnaca podaz
b) rosnace stopy %
c) konczy sie spekulacyjny handel bo przestal sie oplacac
d) niechec do ryzyka zwiazanego z nieruchomosciami wynikajacy z
problemow USA
e) demografia - starzejace sie spoleczenstwo oraz coraz wieksza
emigracja mlodych. Ze wsi do miast przestaje sie oplacac bo rolnicy
sa grupa ktorej dochody rosna najszybciej a bieda na wsi staje sie
legenda - ciezko znalezc kogos kto ci liscie zagrabi albo trawe skosi
f) mieszkania spoldzielcze - czesc moze trafic na rynek - tylko 10%
to jakies 100 tys (roczna podaz z lat 2005/2006)
g) wig_dewel spada od swojego debiutu - pekaja balony GANTa,
Mastersa, Tritona (ex 7bulls), JWC o LCCORP nie wspomne. Nikt juz
nie wierzy w rosnace ceny mieszkan ani o zyskownosci rozpoczetych
inwestycji
h) plany zagospodarowania przestrzennego rozwiaza z nawiazka problem
skrajnie przewartosciowanej ziemi (tutaj jednak rynek sam sie z tym
nie upora bo potrzebna jest ustawa a tutaj to nic przewidziec sie
nie da - miala byc w lipcu tego roku a juz polowa sierpnia a ustawy
nie ma... sejmu z reszta tez ...)

Na Liczniku Posziego fajnie widać podaż z pierwotnego oraz wielkość
tego tankowca wg. GUSu.

pzdr Zobacz wicej postw



Temat: Oferuje porady dotyczace urody i zdrowia
Do Basi, za_grubej i malej elizy - wyszczuplanie
Czesc,

sorry, ze pisze do was tak hurtem, ale macie podobne problemy i musialabym sie
strasznie powtarzac, albo odsylac (czasem tam robie, ale nie lubie).

Podstawowa sprawa - nie ma co sie tak panicznie bac silowni. Miesnie zajmuja
mniej wiecej trzy razy mniej miejsca niz tluszcz, sa bardziej zwarte, dlatego
nawet bardzo umiesnione nogi wygladaja szczuplej niz te pokryte tluszczem.
Piszac "bardzo umiesnione" - nie mam na mysli ani kulturystek, ani
profesjonalnych sportsmenek, ani miss fitness, ani tez instruktorek. One cwicza
BAAAARDZO duzo, minimum 4 godziny dziennie, dlatego tak wygladaja. Wam to na
pewno nie grozi. Co do instrukotorek to jest to troche skomplikowane. One
cwicza za duzo i przy zbyt wysokim tetnie, aby mialy ladnie wyrzezbione
miesnie, poza tym z reguly nie odzywiaja sie tak dobrze jak sportowcy
(podkreslam: z reguly, sa wyjatki naturalnie, np. niektore instruktorki jogi
czy pilatesa). Poza tym trzeba stosowac katorznicza diete (minimum 200g bialka
dziennie), zeby miesnie naprawde sie powiekszyly.

Cwiczenia na miesnie sa jak najbardziej wskazane, to najlepsza metoda na
ujedrnienie skory, wyrzezbienie sylwetki i przede wszystkim - przyspieszenie
metabolizmu (dzieki cwiczeniom silowym 2 razy w tygodniu po ok. 45 minut -
trzeci raz jest zbedny) mozna spalac dziennie ok. 500 kcal wiecej. Jeden gram
tluszczu spala 4 kcal, jeden gram miesni - jakies 72. Oplaca sie wiec cwiczyc.
Z jednym wyjatkiem - nie na silowni. Maszyny pozwalaja wykonywac tzw. cwiczenia
izolujace, natomiast duuuzo skuteczniejsze sa cwiczenia angazujace jak
najwieksza ilosc miesni, podnoszaca tez puls, co pozwoli jednoczesnie spalac
tluszcz. Uwazam, ze wykorzystywanie do cwiczen ciezaruwlasnego ciala robi
najlepiej - tylko na cwiczenia rak i ramion trzeba miec ciezarki lub gume.
Zadne ciezarki na kostki nie sa potrzebne. Aha, tylko cwiczenia silowe i
skakanie wzmacnia kosci, co zmniejsza ryzyko pojawienia sie osteoporozy o
jakies 60-80% (to z amer. badan).

Tak wiec, mala eliza - bbs jest dobry, nie daj sobie jednak wmawiac
koniecznosci uzywania ciezarkow do nog. Lepiej skupic sie na technice. 3 razy w
tygodniu power bike to za duzo. Proponuje tak: raz bbs, raz power bike (ja
akurat tego nie lubie, wole cwiczenia mniej intensywne - mam wowczas ladniejsze
miesnie, bo spalam tluszcz, przy duzej intensywnosci spalasz glownie cukier),
do tego raz jakis rodzaj aeroboxingu, raz pol godziny na eliptical
trainer=crosstrainer). Taki bylby dla ciebie ideal.

W ogole bardzo polecam wszelkie odmiany boxingu fitnessowego - fantastycznie
rzezbia nogi (zwlaszcza gorne czesci ud), posladki, brzuch, no i plecy i
ramiona - trzeba tylko naprawde dawac z siebie wszystko, ale to oczywiste.

Przeczytajcie, co pisalam o wyszczuplaniu wyzej, tam jest jeszcze wiecej
wskazowek.

I jeszcze jedno: dieta jest zawsze wskazana, ale przez diete rozumiem zdrowe,
rozsadne odzywianie, a nie diete w potocznym rozumieniu tego slowa - takim
dietom jestem przeciwna. Zajmuje sie tez doradzaniem dietetycznym na podstawie
indywidualnych odpowiedzi na zadawane przeze mnie pytania. Jakbyscie byly
zainteresowane, wyslijcie mi maila na gazetowa poczte, a wyjasnie, co i jak.

Pozdrawiam :) Zobacz wicej postw



Temat: Pytanie wakacyjne
Ś-Witam.

> Poza tym do wędrówek pieszych potrzeba innego sprzętu niż do autonawigacji.

Oczywiście, że tak. Co innego walkman, a co innego subtelny systemik z
subwooferem dyskretnie podświetlonym neonówką.
Problemy z mapą mogą się nagle rozwiązać gdy nieznana do tej pory w Polsce
Wysoka Komisja z UE wyda ważną dyrektywę. Chyba tylko na to możemy liczyć.
Czasem zastanawiam się czy przypadkiem problem nie leży w całkowitej
niemożności ustalenia, które z dróg jeszcze są drogami.

> Sam zacząłeś o tych autostradach ;)

No dobra spróbuję więc skończyć: stan dróg ojczystych jest taki, że mamy chyba
więcej km bieżących dróg przystosowanych do startów i lądowań samolotów
wojskowych, niż autostrad. Mogę się mylić ale błąd jest z pewnością niewielki,
z powodu niewilekiej ilości porównywanego materiału.

> W Polsce też są autostrady i ludzie również szybko jeżdżą.

W Polsce na autostradzie, jak już w taką trafisz, może być różnie, ze względu
iż rodacy lubią się wiercić po pasach, a u coponiektórych lusterka są dla bab.
Natomiast (na szczęście) znacznie mniejsze niż na zachodzie jest nasycenie
ludności samochodami bardzoszybkobieżnymi.

> Nie zgadzam się. W takim razie, żeby szybciej wyprzedzać powinieneś kupic
> lepsze auto - wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo wypadku, albo
> zrezygnować zporuszania się po drogach.

Nie zgadzam się. Tak szybko jak możesz to zawsze da radę. Rezygnacja z
porusznia się to ciekawa propozycja, ale robią się odleżyny i zwiększa się
ciężarwłasny.

> Po za tym deszcz, śnieg, pustynie
> (dobra widoczność na parę kilometrów), itd.

Myślę że do absolutnie bezpiecznego wyprzedzania potrzeba jescze: 12 poduszek
powietrznych i jedna pierzyna, kontrolowane strefy zgniotu kolumny kierownicy,
kask+ochraniacze, on-line helikopter, peryskop, startowy silnik
odrzutowy+hamulce aerodynamiczne, radar, sonar, krzaki na poboczu i uchwyty na
napoje.

> u mnie wyszło 19sek.??? Zrozumiałbym 15, no 16. Ale 19, to chyba lekka
> przesada. Być może coś z autem jest nie tak?

Faktycznie dużo, usiłuję tylko wytłumaczyć Ci, że jeżeli auto jest OK to błędy
mogą być gdzie indziej. Auta na odległość nie zdiagnozuję, powiem więcej: nawet
przy bliskim spotkaniu będę miał problemy, taki ze mnie mechanik. Wiem tylko z
praktyki laboratoryjnej że czasami suma małych błędów daje całkiem pokaźne
wartości, a czasami jest jeden wiel(ki)błąd w metodzie, a zanim cokolwiek
czymkolwiek zmierzysz musisz wiedzieć jak błąd urządznia pomiarowego przełoży
się na wynik.

Pozdrawiam
Piotrek. Zobacz wicej postw



Temat: Kwaśna porażka Francji i Berlina
Kwaśna porażka Francji i Berlina
Akurat w okresie narastajacych naciskow na Polske i Hiszpanie przed
grudniowym spotkaniem w Berlinie przywodcow panstw Unii Europejskiej doszlo
do praktycznego zerwania paktu stabilizacyjnego. I to przez kogo? Przez
Niemcy i Francje ­ filary Unii, zarazem panstwa roszczace pretensje do roli
strozow porzadku, dyscypliny i proeuropejskiego postepowania.

Sprzeczne sa opinie na temat konsekwencji tego, co sie stalo w Brukseli na
spotkaniu ministrow finansow UE, wydaje sie jednak, ze trudno przecenic
donioslosc tego wydarzenia dla przyszlosci wspolnoty. Wydaje sie, ze w
rezultacie scisly zwiazek 25 panstw kontynentu (od maja przyszlego roku)
bedzie musial ustapic zasadzie luzniejszej federacji, gdzie kazdy z krajow
zachowa wieksza, niz dotychczas zakladano, doze niezaleznosci.

Co sie stalo w ubieglym tygodniu w Brukseli? Wpierw Niemcy bardzo
kategorycznie, za nimi Francja ­ raczej niesmialo, oswiadczyly, ze nie sa w
stanie dotrzymac zasady nieprzekraczania trzech procent deficytu budzetowego,
a nadto, ze nie moga byc za to ukarane zgodne z procedura uzgodniona jeszcze
w Maastricht w 1991 r. Oznacza to nie tylko zerwanie umowy, zachwianie jednym
z filarow Unii Europejskiej, jakim jest porozumienie o wspolnej polityce
finansowej, ale przede wszystkim, ze duze panstwa UE, jak FRANCJA i NIEMCY,
nadaja ton wspolnocie i stosuja sie do jej praw o tyle, o ile jest to dla
nich wygodne. Od innych natomiast zadaja przestrzegania porozumien, a
ostatnio od Hiszpanii i Polski ­ proeuropejskiego zachowania z uwzglednieniem
interesow wszystkich, nie tylko wlasnych. Tymczasem zrywajac pakt
stabilizacyjny i Berlin, i Paryz przedlozyly interes wlasny nad wspolny, bo
przeciez przekroczenie deficytu ponad dopuszczalna norme oznacza przerzucenie
ciezaruwlasnego dlugu na innych.

Ze swojego punktu widzenia oba wielkie kraje Unii postapily jak najbardziej
slusznie. W czasach trudnych zyje sie niejako na kredyt w oczekiwaniu na
poprawe sytuacji, kiedy bedzie mozna dlug splacic. W okresie wychodzenia z
dlugotrwalej, uciazliwej recesji gospodarczej nie mozna prowadzic surowej
polityki pienieznej, bo hamuje ona inicjatywe, utrudnia inwestycje, krotko
mowiac, powstrzymuje wzrost. Francja i Niemcy poluzowaly wiec polityke
finansowa, by kredyt byl latwiejszy.

Praktyczny wniosek wynikajacy stad sugeruje, ze byc moze zasady przyjete w
Maastricht sa zbyt restrykcyjne i je miedzy innymi nalezy winic za
dlugoletnia stagnacje w panstwach Unii. Innymi slowy, ze kraje czlonkowskie
powinny miec wieksza swobode w decydowaniu o wielu sprawach, w tym tak
istotnych, jak polityka finansowa.

Ponadto okazuje sie, ze wspolna polityka jako zasada Unii jest sprawa
swietna, dopoki nie napotyka na przeszkody. Kryzys wzbieral juz od roku,
zaostrzyl sie w zwiazku z dyskusja na temat konstytucji, a zwlaszcza zasad
glosowania. Teraz jednak wybuchl z cala moca. Ujawnil cos, co bylo oczywiste,
ale odsuwane na bok, mianowicie prymat polityki nad gospodarka, gdyz decyzja
o takich, a nie innych poczynaniach ekonomicznych lezy w gestii politykow, a
nie ekonomistow. Przywodcy Niemiec i Francji zdecydowali, ze w danej sytuacji
nalezy uchylic pakt stabilizacyjny.

Ujawnil sie tym samym z cala moca faktyczny (choc nieformalny) sojusz Paryza
i Berlina w dominacji nad Unia. Nie tylko on sam rozgniewa panstwa mniejsze
(bo w koncu zawsze ktos musi przewodzic), ale fakt, ze uroczyste porozumienia
(w najblizszym czasie i Konstytucja UE) obowiazuja wszystkich, tylko
nie "rowniejszych". W tej wizji Unia Europejska przeksztalca sie z unii
rownych panstw, w zwiazek kierowany i sterowany podlug woli i interesow dwoch
wielkich krajow.

Zobacz wicej postw



Temat: PRZYCZYNĄ NIE BYŁ ŚNIEG
... tylko odczepcie się od projektantów! ;-)

... my i tak stoimy jedną nogą w "kiciu" - już z założenia...

... a co do powodów - to na razie można tylko spekulować... ale jeśli już to
robimy (a robimy), to trzeba wziąć pod uwagę:
1. ukryte rezerwy w obliczeniach statycznych konstrukcji stalowych wynoszą 48%
(w wypadku ciężaruwłasnego konstrukcji) do 65% (w wypadku śniegu i innych
zmiennych obciążeń). Jak to się dzieje? po prostu: analizując na podstawie EC3
można powiedzieć, że obciążenia stałe uwzględnia się z faktorem 1.35, obciążenia
zmienne z 1.50. Mnożąc to przez faktor bezpieczeństwa materiału (stal: 1.10)
otrzymamy w.w. "ukryte" współczynniki.
2. normy przewidują "75 kg" ciężaru śniegu na m2 (dokładnie: 0.75 kN/m2, a
biorąc pod uwagę "rezerwy", dach można chwilowo obciążyć 75x1.65=124 kg/m2
3. śnieg waży od 200 kg/m3 (2 kN/m3) do 500 kg/m3 (5 kN/m3). Zależy od
konsystencji. Lód waży 700 kg/m3 (7 kN/m3).
4. Na dachu było (wg. mediów) 7 cm lodu + 30 cm śniegu... Biorąc "średni"
ciężar śniegu i zliczając razem otrzymamy: 0.07x700+0.30x350=154 kg/m2 dachu.
JUŻ JESTEŚMY POWYŻEJ REZERW!!
... no dobrze - ale nie całkiem - jesteśmy powyżej rezerw pochodzących TYLKO ZE
ŚNIEGU, ale na dachu były też różnego rodzaju urządzenia (uwzględniane zwykle
też z rezerwami), są rezerwy w ciężarze konstrukcji (48%)... Te rezerwy POWINNY
"wskoczyć" w miejsce zużytych rezerw ze śniegu...

5. Temperatura: wpływ w tym wypadku zależy od ocieplenia dachu (i jak ktoś już
napisał - od właściwości izolacyjnych śniegu). Twierdzę jednak, że pod dachem
było ok 50°C (temp. w hali wynosiła 20°C, a ciepło unosi się do góry, były
problemy z wentylacją dachu i tworzył się "zator cieplny"), a na styku z blachą
poszycia mogło być ... ok 0°C ... Daje nam to różnicę ok 50 °C na wysokości
kratownicy. Przeliczając to na naprężenia, można powiedzieć, że te różnice temp.
"zabierają" ok 5-10% "nośności" konstrukcji... Tylko... ale jeśli rezerwy były
na wyczerpaniu? kto wie, kto wie...

6. Temperatura po raz drugi: tempereatura powoduje w tym wypadku "skurczenie
się" górnej części. Jeśli zamocowanie konstrukcji nie przewidywało miejsca na
ruch, to... wcale się nie dziwię, że coś się załamało. Na 100 m długości (tyle
miała hala - o ile się nie mylę), górna część konstrukcji "kurczy się" o ok. 5
cm... Jeżeli wszystko było za sztywno zamocowane, to... żadne śruby tego nie
wytrzymają...

7. Przeciekający dach: stale sącząca się woda powoduje korozję, a ta "zjada"
profil stali. Tworzą się miejsca o osłabionej wytrzymałości. Dach NA PEWNO
przeciekał (wiem z doświadczenia - żaden płaski dach o tej powierzchni, po 6
latach eksploatacji nie jest szczelny - a ten PODOBNO przeciekał od początkuOD
POCZĄTKU)

8. Osobiście czytałem, 2 godz. po katastrofie, na forum Wirtualnej Polski, jak
jeden z byłych pracowników kompleksu wystawowego opisywał, że w 2000 roku "śruby
spadały z dachu". Zima, dużo śniegu. Wszyscy uciekli, a następnie byli
oddelegowani do odsnieżania...

Dlatego uważam, że ŻADEN Z TYCH WPŁYWÓW, działając SAMODZIELNIE, nie
doprowadziłby do katastrofy. Jak zwykle w takich wypadkach, to zbieg
niekorzystnych okoliczności i suma WSZYSTKICH czynników spowodowały kolaps.


8.


Zobacz wicej postw



Temat: Kurs masażu tajskiego w Sosnowcu
Kurs masażu tajskiego w Sosnowcu
Zapraszam wszystkich zainteresowanych na intensywny kurs
Masażu tajskiego (tzw. joga dla leniwych)
Masowana osoba przyjmuje w trakcie masażu wiele różnych pozycji właściwych dla
jogi - z tego względu masaż tajski bywa nazywany "jogą dla leniwych".

Kurs jest wprowadzeniem do zaawansowanego masażu tajskiego, obejmuje 30 h
zegarowych


Poznasz jeden z najdoskonalszych masaży, który:
• wykonywany jest na macie ułożonej na podłodze, bez użycia olejków, przez
luźne ubranie
• przewraca harmonię organizmu
• odblokowuje przepływ energii
• pozytywnie oddziałuje na krążenie krwi i limfy
• wzmacnia układ odpornościowy organizmu
• przywraca prawidłowe funkcjonowanie narządów wewnętrznych
• rozluźnia mięśnie
• poprawia sprawność ruchową
• zmniejsza napięcia psychiczne
• zapewnia głęboki relaks, który wywołuje w organizmie wiele pozytywnych zmian
prowadzących do przywrócenia równowagi i harmonii
jest to połączenie:
• shiatsu
• akupresury
• refleksoterapii
• terapii manualnej
• yogi
• terapii powięziowej
• niezwykle skuteczny w leczeniu schorzeń ortopedycznych

Już po 30h szkolenia terapeuta potrafi zdziałać cuda m.in. w schorzeniach
kręgosłupa. Pacjenci odczuwają niezwykłą lekkość i swobodę ruchu a ich umysł
staje się otwarty.

Zwiększysz ofertę swoich usług wprowadzając bardzo popularny i dający ukojenie
pacjentowi sposób masażu.


Miejsce odbywania kursu: Sosnowiec

Kontakt z organizatorem kursu: 0506 172 452 (do południa)

Dla kogo? Kurs przeznaczony jest dla masażystów, fizjoterapeutów a także osób
dotąd nie masujących.

Ilość miejsc jest ograniczona (decyduje kolejność zgłoszeń)

Zainteresowanie kursem w Sosnowcu jest duże. Większość kursów odbywa się w
Szczecinie i w okolicach Warszawy.


W programie szkolenia:
1. Teoria: objaśniana w trakcie nauki poszczególnych technik masażu tajskiego
2. Praktyka:
• poprawne ułożenie ciała terapeuty w celu uniknięcia urazów
• umiejętność właściwego użycia ciężaruwłasnego ciała w czasie zabiegu dla
uniknięcia zmęczenia
• techniki rozciągania kończyn i kręgosłupa
• techniki nacisku z użyciem kciuka, dłoni, łokcia i stopy


Zajęcia praktyczne poprowadzi Pani Charothorn Krongboon
• nauczycielka Tajskiego Masażu
• skończyła w Bangkoku uznane kursy dla masażystów i nauczycieli
• następnie pracowała przez 10 lat ucząc tajników tradycyjnego masażu tajskiego
• jest absolwentką szkoły Pian's Massage School w Bangkoku u mistrza Pian
Sukpakkij nauczyciela w Wat Po Thai Medicine and Massage School.


Cena: to tylko 800 PLN

Termin rozpoczęcia kursu
06.09.2008r. (sobota) godzina 10.00

Dni szkoleń:
6 września 2008r.
7 września 2008r.
12 września 2008r.
13 września 2008r.
w godzinach 10.00-18.00


Opinie innych uczestników o kursie:

„Dziękuję za cudne spotkanie. Masaż tajski to taniec i medytacja dla masażysty
a głęboki relaks dla masowanego. Dziękuję za uważność, serdeczność,
profesjonalizm. Wierzę, że się jeszcze spotkamy, że to dopiero początek. Ula
Aleksandrow, Warszawa, wakacyjny kurs w Kampinosie”

“Thank you for unforgetable experience and for showing me a new way of life.
Ania Lisiecka, Skarzysko Kamienna, wakacyjny kurs w Kampinosie”

„Brałam udział w kursie prowadzonym przez Kania w maju w Szczecinie. Kania
zaraziła mnie swoim entuzjazmem i wiarą i radością. Od pierwszego weekendu
kursu praktykowałam regularnie masaż tajski na wszystkich znajomych. Od lipca
wykonuje masaż już zarobkowo. Mam pierwszych klientów, bardzo zadowolonych.
Masaż tajski wykonuję w Szczecinie i okolicach, u klienta. Joanna”


Więcej o kursie znajdziesz na stronie:
masaztajskiwarszaw...egomasa%C5%BC23
masaztajskiwarszaw...asa%C5%BCtajski
(jeśli nie możesz uruchomić linka, skopiuj go i wklej googlach)









Zobacz wicej postw



Strona 3 z 4 • Znalelimy 211 postw • 1, 2, 3, 4



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  ciężar własny
Ogldasz odpowiedzi wyszukane dla hasa: ciężar własny