Temat: Nowa fala zamieszek na przedmieściach Sydney
Aborygenom nalezs sie nie tyle "kasa" od nielegalnego bialego "rzadu" majezdcow
z UK, a zwrot ich wlasnosci. I Libanczycy, i Anglicy i Polacy sa w Australii
nieporzadnymi najezdcami. Pora aby sie wyniesli i zostawili Australie
prawowitym wlascicielom, to jest Aborygenom i Wyspiarzom z CiesninyTorresa! Zobacz wiêcej postów



Temat: Humor w nauce
Dowcip o przeklinającym Jasiu i wrażliwych dziewczynkach (gdzie dziwki
idziecie?!) każdy zna, ale ciekawe, że podobną anegdotkę opowiada się o A. C.
Haddonie (tym od dyfuzji kulturowej). Haddon opowiadał studentom o wyspiarzach z
CieśninyTorresa, i tak się zagadał, że przekroczył czas przeznaczony na wykład.
Akurat w momencie, kiedy mówił o tym, że na niektórych wyspach to kobiety, nie
mężczyźni składają propozycję małżeństwa, kilka studentek wstało, żeby
dyskretnie opuścić salę. Haddon miał wtedy zawołać za nimi: Nie ma pośpiechu,
najbliższy statek odpływa za kilka tygodni!
Zobacz wiêcej postów



Temat: Oceania
Nie wiem, czy wyspa w cieśnienie między Australią a Nową Gwineą to Oceania?;)
Jeśli tak, to przychodzi mi na myśl książka "Rozbitkowie" Lucy Irvine. Autorka
w wieku lat dwudziestu kilku odpowiedziała na ogłoszenie "Pisarz szuka "żony"
na rok pobytu na bezludnej wyspie". W rezultacie spędziła rok z nim na wyspie
właśnie w tej cieśnienie, cieśninaTorres to się nazywa??? Tak jakoś mi się
kojarzy. W każdym razie nie jest to opowieść w stylu Robinsona, przeżycia dość
traumatyczne, wyspa trudna, brak słodkiej wody, jedzenia, choroby, prawie obcy
i zupełnie inny od niej mąż. Ale pomiędzy tymi problemami niezwykle opisy
przeżywania wyspy, bardzo osobista wizja przyrody i człowieka w niej. Czytadło,
ale zrobiÅ‚o na mnie wrażenie. Zobacz wiêcej postów



Temat: Oceania
padma napisała:

> Nie wiem, czy wyspa w cieśnienie między Australią a Nową Gwineą to Oceania?;)
> Jeśli tak, to przychodzi mi na myśl książka "Rozbitkowie" Lucy Irvine.
Autorka
> w wieku lat dwudziestu kilku odpowiedziała na ogłoszenie "Pisarz szuka "żony"
> na rok pobytu na bezludnej wyspie". W rezultacie spędziła rok z nim na wyspie
> właśnie w tej cieśnienie, cieśninaTorres to się nazywa??? Tak jakoś mi się
> kojarzy. W każdym razie nie jest to opowieść w stylu Robinsona, przeżycia
dość
> traumatyczne, wyspa trudna, brak słodkiej wody, jedzenia, choroby, prawie
obcy
> i zupełnie inny od niej mąż. Ale pomiędzy tymi problemami niezwykle opisy
> przeżywania wyspy, bardzo osobista wizja przyrody i człowieka w niej.
Czytadło,
>
> ale zrobiło na mnie wrażenie.


CiesninaTorresa to jak najbardziej Oceania, ale mnie bardziej interesuja
aspekty historyczno-geograficzne, najlepiej "ubrane" w beletrystyke ;)) Tez
ksiazki podroznicze. Stwierdzam jednak, ze ludzie w Polsce sie tym specjalnie
nie interesuja.

Dzieki wielkie za wpis.
Pozdro
Zobacz wiêcej postów



Temat: Dekalog od pasa w górę
europitek napisał:

> Mimo tego nawet w Australii odnaleziono ślady
> początków rodzimego rolnictwa.

Nawet Australia nie była szczelnie odizolowana od reszty świata. Tuż za miedzą,
na Nowej Gwinei, neolit (z rolnictwem i hodowlÄ…) rozwinÄ…Å‚ siÄ™ bodaj o tysiÄ…c lat
wcześniej niż w Europie. Kontakty przez wyspy w CieśninieTorresa istniały "od
zawsze" (jeszcze przed pojawieniem się w tamtych stronach żeglarzy
austronezyjskich) i zapewne umożliwiały infiltrację nowinek kulturowych (np.
dingo i lokalnie uprawa pochrzynu). To raczej skrajnie niesprzyjajÄ…cy klimat, a
nie izolacja, hamował spontaniczny rozwój aborygeńskiego rolnictwa.

Zobacz wiêcej postów



Temat: Zbędny wątek
Szczątkowe informacje z moich studiów:
Stupa na łosia to taki rodzaj pułapki, którą umieszczało się w bagnie, w
kształcie rurki. Jak łoś w to wsadził kopyto to wyciągał go zazwyczaj dopiero
myśliwy.
Eskimosi posiadają bodajże kilkadziesiąt różnych określeń na śnieg. Inaczej
nazywa się śnieg zmarznięty, inaczej wilgotny, drobny itp. Z kolei któraś grupa
Indian z Ameryki Południowej posiada tylko jedno słowo określające za jednym
zamachem lód, śnieg i grad.
Większość rdzennych języków afrykańskich to języki tonalne, co oznacza, że jeśli
się źle zaakcentuje jakieś słowo, zmienia ono znaczenie. Powoduje to szereg
nieporozumień z Europejczykami, którzy często nie słyszą tych różnic w akcencie.
W Republice Tuwy żeby móc uprawiać zawód szamana trzeba mieć specjalną
legitymacją wydawaną przez Związek Szamanów.
A Miss Tuwy, z wyjątkiem urody, musi doskonale jeździć konno.
Menstruujące kobiety są śmiertelnym zagrożeniem dla mężczyzn na Papui Nowej Gwinei.
Aborygeni australijscy byli bardzo łagodni i wierzyli, że ziemia, którą
zamieszkują, należy do wszystkich, dlatego tak łatwo zostali wyrzuceni ze swoich
ziem przez Anglików. Zupełnie inaczej zachowywali się wyspiarze z Cieśniny
Torresa- jeśli pojawił się w pobliżu Anglik, zjadali go. Dzięki temu podbito ich
dopiero wiele lat później.


Zobacz wiêcej postów



Temat: Pomidor/reklama
krzysiom1 napisał: Te zielone liście to część nadziamna

Krzysiomie - u ananasów???
Ja naprawdę nie jestem botanikiem, ananasów też nigdy nie uprawiałem (co
najwyżej buraczki ćwikłowe), ale z klasycznej lektury moich lat chłopięcych,
czyli "20000 mil podmorskiej żeglugi" pamiętam jeszcze, że w czasie
przymusowego postoju Nautilusa w cieśninieTorresa, na wyspie Gueboroar
profesor Arronax i jego towarzysze zbierali ananasy (no nie wykopywali,
naprawdę). To orzeszki ziemne są podziemne. Ale się nam zrobiła dyskusja
owocowo-warzywno-jÄ™zykowa :))) Zobacz wiêcej postów



Temat: I chciałabym i boję się...
Staram sie raczej dawac przyjemnosc ludziom , wiec nawet jezeli puszczam muzyke
trudna-ostatnio byla nia muzyka aborygenow i wyspiarzy z ciesninyTorresa to
czesto konfrontuje ja ze wspolczesnym rockiem lub popem australijskim.Dzieki za
mile slowa Pozdrawiam Serdecznie ! Zobacz wiêcej postów



Temat: się teraz można wyżyć


"Tomfa" <wiedzm@poczta.onet.plwrote in message



na forum:
http://rozrywka.onet.pl/niewiarygodne/997,1057114,niewiarygodne.html
pod artykułami :))


Wszedlem na pidana przez ciebie strone i widze, ze lubisz ogromnie ludzi
straszyc. Dlatego wynajdujesz rozne sensacyjne wiadomosci, ktore byc moze
byly dobre w dawnych latach, a teraz tylko smiesza. Oto fragment twojej
strony:

"Błękitna toń i żółty piasek bajecznej plaży nie zawsze gwarantują rajskie i
spokojne życie. Przekonali się o tym ci, którzy odwiedzili wyspę w
tropikalnym raju w Cieśninie Torresa. Wyspa Gabba, która znajduje się około
sto kilometrów od przylądka York, z pozoru wydaje się być wymarzonym
miejscem do odpoczynku. Bujne lasy, drzewa z egzotycznymi owocami, dzikie
rzeki i cudowne plaże zachęcają przepływających w pobliżu ludzi do
osiedlenia siÄ™ i wypoczynku.

Wyspa jednak jest niezamieszkana i rzadko kiedy jakiś turysta zabłąka się na
jej plaże. Mieszkańcy okolicznych wysp unikają jej jak ognia. Są przekonani,
że pozostanie na Gabbie po zachodzie Słońca to pewna śmierć.

Wyspa podobno jest przeklęta i mieszkają na niej tajemnicze siły, które
zagrażają każdemu, kto chce się na niej osiedlić. Mieszkańcy sąsiedzkiej
wyspy Thursday opowiadają z przekonaniem, że na wyspie mieszka diabeł, który
pod postacią czarownicy zabija tych, którzy zostają na noc na wyspie. Rzuca
w nich olbrzymimi kamieniami.

Gabba nie zawsze była wyspą bezludną. Kiedyś była jedną z najbardziej
zaludnionych wysp w cieśninie Torresa. Około trzystu lat temu jakaś straszna
choroba zakaźna rozpanoszyła się na wyspie, ponieważ kilku jej mieszkańców
zjadło jadowite żółwie. Ci, którzy ocaleli z pogromu choroby, przedostali
się na czółnach na inne wyspy. Nie zabrali ze sobą tylko starej, ledwo żywej
kobiety, która w pogoni za uciekinierami dowlokła się, jęcząc i przeklinając
ich, aż na szczyt skał.

Gdy po pewnym czasie tubylcy powrócili na wyspę, słyszeli po zapadnięciu
zmroku dziwne zawodzenia i jęki. Ich życiu w nocy zagrażały spadające ze
skał wielkie kamienie. Niewielu z nich powróciło. Opowiadali, że na
olbrzymiej chwiejącej się nad wyspą skale widzieli przerażającą postać
starej kobiety, która wyła i chichotała na przemian.

Historia o strasznej czarownicy przeraża tubylców. Jednak również biali,
którzy zawitali na Gabbę, potwierdzają dziwne zjawiska, jakie dzieją się tam
w nocy. Turyści amerykańscy musieli kilkakrotnie w nocy ewakuować się na
sąsiednią wyspę, tak przerażające były nocne chichoty i niebezpieczny grad
wielkich kamieni.

Trzej żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej, którzy nocowali na Gabbie
podczas rutynowego patrolu Cieśniny, również potwierdzili dziwne legendy o
zjawisku spadajÄ…cych kamieni i dziwnej atmosferze strachu, jaka panuje tam
po zapadnięciu zmroku. Żaden z żołnierzy nie odważył się sprawdzić, co
dzieje się na szczycie skały. Szybko zwinęli obóz i odpłynęli w nocy na inną
wyspÄ™.

Nie wiadomo, jakÄ… tajemnicÄ™ kryje Gabba. Czy ukrywa siÄ™ na niej
niebezpieczny szaleniec, czy też może strachy są wynikiem dziwnego
zachowania jakichÅ› zwierzÄ…t. JakÄ… tajemnice skrywa Gabba, zwana przez
tubylców wyspą strachu?"

Rinaldo
PS. Napisz, aby to czytac o polnocy. Moze sie ktos nastraszy.
Ja sie juz boje.BUUUUUUUUUUUUUUUU..........

Zobacz wiêcej postów



Temat: Klimat zabił 30 tys. lat temu australijską mega...

1. Poczatki osadnictwa.
W czasie ostatnigo zlodowacenia Australia, Nowa Gwinea i Tasmania stanowily
jeden kontynent, ktory nazwano Sahul. "Rozpadl sie" on w koncu zlodowacenia w
wyniku zatopienia nisko polozonych terenow - CiesninaTorresa znalazla sie pod
woda ok. 6000 r.p.n.e., a polaczenie z Tasmania jeszcze wczesniej, bo ok. 13000
lat temu. Poza tym przyjmuje sie, ze na dzisiejszy kontynent australijski
ludzie przybyli przez waski (kilkadziesiat km) przesmyk morski z Wysp
Sundajskich.
W tej chwili zyskuje na popularnosci poglad, iz pierwsi ludzie pojawili sie w
dzisiejszej Australii ok. 60000 lat temu (nowe datowania Lake Mungo 3). Jeszcze
pare lat temu za najstarsze slady uchodzily dwa stanowiska z Ziemi Arnhema
oceniane na ok. 50000 lat temu (i chyba jeszcze jedno troche mlodsze z Wyspy
Melville'a). Znaleziska sladow czlowieka sprzed ok. 40000 lat znajduja sie w
roznych zakatkach kontynentu. W kazdym badz razie uwaza sie, ze caly kontynent
zostal zasiedlony ok. 35000 lat temu.
Badania genetyczne, a dokladnie mitochondrialnego DNA, wskazuja o utrzymywaniu
sie niewielkiej populacji Aborygenow przez wiele tysiecy lat. Niestety wyniki
oparte sa na dosc skapych danych i w zwiazku z tym nie daja mozliwosci
wyciagniecia "mocnych" wnioskow.

2. Klimat.
Caly czas rozmawiamy o okresie czasu mieszczacym sie w ostatnim glacjale, ktory
trwalo ok. 100000 lat. Ostatni cieplejszy okres mial miejsce ok. 60000 lat
temu, a pozniej bylo juz tylko zimniej - szczyt chlodu przypadl mniej wiecej na
20000 lat temu. Zlodowacenie dotknelo rowniez Austalie i "okolice" - lodowiec
pojawil sie na Tasmanii (ok. 10% jej powierzchni) a w gornych partiach Snowy
Mauntains pojawily sie spore lodowce gorskie. Granica wiecznego lodu
plywajacego byla zaledwie pareset kilometrow na poludnie od Tasmanii.
Pierwsze kilkadziesiat tysiecy lat ostatniego glacjalu bylo w miare "znosne"
dla flory i fauny Australii, gdyz mimo znacznego ochlodzenia klimat byl dosc
wilgotny. Jeszcze 40000 lat temu wnetrze kontynentu pokrywala roslinnosc lesno-
stepowa a opady byly ok. dwa razy wieksze niz obecnie. Podobnie bylo jeszcze
30000 lat temu, lecz pozniej klimat zaczal sie jeszcze bardziej ochladzac i
wysuszac.
W czasie najwiekszych chlodow ok. 20000 lat temu temperatury byly nizsze niz
obecnie o 8-9 stopni, a susza osiagnela apogeum ok. 18000 lat temu. Silne
ochlodzenie i susza utrzymywaly sie az do 15000 lat temu. W wyniku globalnych
zmian zwiazanych z koncem ostatniego zlodowacenia nastapilo radykane odwrocenie
tendencji i juz ok. 10000 lat temu Australia byla cieplejsza i wilgotniejsza
niz obecnie. W pd.- wsch. czesci kontynentu stepy i lasy sawannowe zaczely
ustepowac miejsca lasom. Zmiany klimatyczne zwiazane z wielkim optimum
klimatycznym (globalnym) skutkowaly wzrostem opadow az do 8000 lat temu.
Ciekawostka jest to, ze w koncu ostatniego zlodowacenia dzisiejsza Wielka Rafa
Koralowa byla czescia wybrzeza porosnieta lasami mangrowymi.

3. Populacje prehistorycznych lowcow przemieszczaly sie po nowych terytoriach
dosc szybko, o czym swiadczy tempo w jakim paloeindianie przemierzyli obie
Ameryki od Alaski do pd. Patagonii (ok. 4000-5000 lat). Ze wzgledu na mala
liczebnosc tych grup, to mozna powiedziec, ze byla to raczej podroz w nieznane
niz zasiedlanie nowych ziem. Dlaczego pierwsi australoidzi mieliby postepowac
inaczej - pozostawac na malym terytorium przez wiele tysiecy lat ? Majac "do
dyspozycji" niezaludniony kontynent raczej rozeszliby sie kazdy w swoja strone
(w nieduzych grupach).
Moje watpliwosci budzi tez tempo rozwoju populacji, ktore przyjales - wyglada
na bardzo "optymistyczne". Czlowiek nie mnozy sie z predkoscia krolika,
zwlaszcza zyjac w malych grupach mysliwsko-zbierackich. Tego typu populacje
rozrastaja sie bardzo bardzo powoli.
Wedlug roznych szacunkow z jakimi sie zetknalem jeden paleomysliwy potrzebowal
5-10 km^2 by sie wyzywic. Przy 200000 ludzi daje to powierzchnie 1-2 mln km^2 i
gestosc zaludnienia porownywalna do tej, ktora podalem w poprzednim poscie.

4. Twoja koncepcja "siedzenia w miejscu" przez 10000 lat nie bierze tez pod
uwage tego, ze ta rosnaca populacja musi cos jesc. Jesli byli takimi srogimi
rzeznikami lasow, to jak utrzymaliby sie przy zyciu na pogorzeliskach przez tak
dlugi okres czasu.

5. Przez Gory Wododzialowe pierwsi australoidzi przeszliby tak, jak
paleoindianie przez znacznie wyzsze Kordyliery kanadyjskie, czyli z marszu.

6. Pozary.
Nie neguje technicznej mozliwosci podpalania lasow w ten sposob, by zniszczyc
je calkowicie, lecz poddaje pod watpliwosc celowosc takiego dzialania.
Wypalanie takie musialoby byc systematyczne (metodyczne), by spowodowac
zniszczenia w skali kontynentu. Oprocz tego takie wielkie pozary powoduja tez
okreslone problemy dla podpalaczy - las moze palic sie wiele dni, zniszczeniu
moze ulec potencjalna zdobycz, zwierzyna z duzego obszaru wokol miejsca pozaru
ucieka, na teren pogorzeliska nie mozna wejsc przez dlugi czas. Takie pozary
byly dla nich bardzo "klopotliwe", zreszta ze skapych danych, jakie posiadam,
to byli sprawnymi organizatorami "malych" podpalen, a te "same z siebie" nie
powinny wyrzadzic nieodwracalnych szkod w skali kontynentu.

W zwiazku z tym co napisalem w punktach 1 i 2 uwazam, ze przyczyny natury
klimatycznej, zwiazane z przebiegiem ostatniego zlodowacenia znacznie lepiej
uzasadniaja zanik lasow na zachodzie i w centrum kontynentu australijskiego niz
wypalanie lasow przez nielicznych tubylcow. Zapewne tez z powodu tych zmian
wymarla megafauna. To co dzialo sie w Australii bylo czescia globalnego
zlodowacenia, ktore "robilo co chcialo" niezaleznie od woli ludzi.
Wsrod badaczy zajmujacych sie wymieraniami ostatniej epoki lodowej wyraznie
zauwazam pewna ciekawa prawidlowosc - im badziej sa "amerykanscy", tym chetniej
widza sprawcza sile czlowieka w tego typu procesach. "Miejscowi" z reguly
bardziej "doceniaja" przyczyny natury przyroniczej.

PS. Leichhard nie wrocil z wyprawy po Diprotodona, bo to ten ostani okazal sie
bardzo glodny, a ze wazyl pono 3 tony ... :)
Zobacz wiêcej postów



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  CieÅ›nina Torresa
Ogl±dasz odpowiedzi wyszukane dla has³a: CieÅ›nina Torresa